Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwie osoby nie żyją. Sprawczyni chodzi wolna. To ma być sprawiedliwość?

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Kobieta doprowadziła do śmierci dwóch osób, w tym matki samotnie wychowującej dziecko. Odsiedziała tylko 9 miesięcy.

Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco

Przez nią zginęły dwie osoby, w tym matka malutkiego dziecka. Była pijana, w jej organizmie znaleziono także śladowe ilości narkotyków. A mimo to zasiadła za kierownicą. Choć została skazana na cztery lata więzienia, odsiedziała tylko dziewięć miesięcy. I nic nie wskazuje na to, by za kraty miała jeszcze kiedykolwiek wrócić.

- Jaka to sprawiedliwość! - denerwuje się pewien suwalczanin, który sprawczynię wypadku dobrze zna.
Ale Marcin Walczuk, rzecznik prasowy suwalskiego sądu studzi emocje.
- Wszystko dzieje się zgodnie z prawem - zapewnia.

Chciała skończyć studia
Do bardzo głośnej swego czasu tragedii doszło przy wyjeździe z Suwałk w kierunku Sejn. Do dzisiaj stoi tam zresztą krzyż upamiętniający to, co się tutaj stało. Kierowany przez 20-letnią suwalczankę samochód zjechał na pobocze i z impetem uderzył w drzewo. Zginęły dwie osoby - rówieśnica suwalczanki oraz o cztery lata starszy mężczyzna. Ta pierwsza była matką małego dziecka. Wychowywała je samotnie.

Sprawczyni wypadku trafiła do szpitala, bo doznała licznych obrażeń. Okazało się, że miała 1,1 prom. alkoholu we krwi. Stwierdzono także śladowe ilości narkotyków, ale to, zdaniem biegłego, nie powinno mieć raczej wpływu na przebieg zdarzeń. Po wyjściu ze szpitala prokuratura chciała kobietę tymczasowo aresztować, lecz nie zgodził się na to sąd.

W grudniu 2007 r. została skazana na cztery lata więzienia. Parę miesięcy później wyrok się uprawomocnił. Suwalczanka powinna więc trafić do więzienia. Jednak nie trafiła. Pisaliśmy o tym jesienią 2008 r. Dwukrotnie otrzymała wówczas odroczenie wykonania kary. Sąd uznał argumenty dotyczące złego stanu zdrowia oraz dokończenia studiów licencjackich za wystarczające.

Kiedy to opisywaliśmy, próbowaliśmy znaleźć odpowiedź na pytanie, o wyjątkową łaskawość Temidy w stosunku do suwalczanki, przez której nieodpowiedzialność zginęło dwoje ludzi. Na zgłaszane przez osobę, która nas sprawą zainteresowała podejrzenia, iż może mieć to związek z tym, że ojczymem kobiety jest znany w przeszłości sportowiec nie było żadnych dowodów.

Biegły: Jest chora
W sumie, w stosunku do sprawczyni wypadku miejscowy sąd aż pięciokrotnie orzekał odroczenie wykonania kary. W końcu jednak wszystkie możliwości prawne się wyczerpały. Trzeba było więc iść do więzienia.

Tam jednak kobieta rozchorowała się na dobre. Trafiła nawet do więziennego szpitala. Ale niebawem wyszła na wolność.

Sąd zlecił zbadanie stanu zdrowia biegłemu. Ten orzekł, że kobieta jest poważnie chora i dalej za kratami przebywać nie może. Jednocześnie, zdaniem biegłego, tej dolegliwości w warunkach więziennych leczyć się nie da.

O szczegółach dotyczących stanu zdrowia kobiety sędzia Marcin Walczuk informować nie może. Zaznacza jedynie, że ekspertyzę medyczną sporządzał nie lekarz samej zainteresowanej, lecz biegły sądowy. - Nie możemy więc tego kwestionować - dodaje, odpowiadając na wątpliwości tych, którzy kobietę widują i którym ciężko chora się nie wydaje.

Na sądzie spoczywa obowiązek sprawdzania, czy stan zdrowia skazanej przypadkiem się nie poprawia. Odbywa się to nie częściej niż raz na sześć miesięcy, a nie rzadziej niż co rok. - Oczywiście, będziemy na takie badania skazaną kierować - dodaje sędzia Walczuk. - Niczego więcej tutaj nie możemy zrobić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna