Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektorze, miej honor i odejdź!

Anna Mierzyńska
Natychmiastowej dymisji domagają się od swego dyrektora nauczyciele Zespołu Szkół Zawodowych.

Nie przyjmują oni do wiadomości decyzji starostwa o nieodwoływaniu dyrektora ze stanowiska.

Nauczyciele napisali list otwarty do dyrektora Jana Zabłudowskiego (jest on jednocześnie przewodniczącym rady miejskiej w Sokółce), który przesłali do redakcji gazety. Oto jego fragment: - Apelujemy, by postąpił pan honorowo.

Oczekujemy, że natychmiast poda się pan do dymisji, zwłaszcza że pańskie obecne zachowanie świadczy o tym, że nie będzie żadnej poprawy, wręcz przeciwnie, nastąpi zaognienie i zaostrzenie konfliktu. Proszę zrozumieć, że my pana odwołaliśmy! Jak pan sobie wyobraża kierowanie zespołem, który pana nie akceptuje?

Szkoła jest placówką oświatową, w której uczymy, ale też wychowujemy, a to odbywa się poprzez ukazywanie właściwych wzorców. Tego pan nie gwarantuje w najmniejszym procencie.

Otwarty konflikt w sokólskiej szkole trwa już kilka tygodni. Nauczyciele zarzucają swemu szefowi m.in. mobbing, zastraszanie i obrażanie nauczycieli, działania na szkodę szkoły i uczniów. W maju aż 27 pedagogów (z 35) zagłosowało za odwołaniem Zabłudowskiego.

Jednak zarząd Starostwa Powiatowego w Sokółce, który odpowiada za szkołę, nie spełnił postulatu nauczycieli. Decyzja o pozostawieniu dyrektora w szkole zapadła bardzo szybko - zaledwie dziewięć dni po głosowaniu nauczycieli. Jak zapewnia starosta Franciszek Budrowski, w tym czasie przeprowadzono postępowanie wyjaśniające.

- Nie ma podstaw do natychmiastowego odwołania dyrektora - powiedział nam starosta. - Co nie znaczy, że sprawa się zakończyła. Teraz dokonamy formalnej oceny pracy pana Zabłudowskiego. Zobaczymy, czy wykaże ona jakieś nieprawidłowości.

Na razie jednak skłócone strony muszą ze sobą współpracować. Ani dyrektor, ani nauczyciele nie mogą bowiem oczekiwać profesjonalnej pomocy w rozwiązaniu konfliktu. Starosta Budrowski sam podkreśla, że "nie jest fachowcem w dziedzinie edukacji", a pytany o to, czy ma pomysł, jak załagodzić konflikt, mówi:
- Już proponowałem obu stronom, by się przeprosiły i podały sobie ręce. Ale nie chciały.

Jan Zabłudowski nie zna jeszcze treści listu otwartego. Do tej pory nie komentował stawianych mu zarzutów. Podkreślał jedynie, że są nieprawdziwe.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna