Działacze Platformy bali się na wyrost

Swoje obawy wyrazili kilka tygodni temu Robert Tyszkiewicz, szef podlaskiej PO oraz Maciej Żywno, wicemarszałek województwa podlaskiego. Dotyczyły one przyszłości 18. Pułku Rozpoznawczego w Białymstoku.

Przypomnijmy, że na podstawie ustaleń poprzedniego rządu, status pułku miał w tym roku wzrosnąć do rangi brygady. Docelowo miało tam być zatrudnionych ok. 800 żołnierzy. Obecność wyszkolonych komandosów poprawiłaby bezpieczeństwo naszego regionu. Działaczy PO zaniepokoiła informacja, że w miejscu stacjonowania pułku ma się też znajdować kwatera brygady obrony terytorialnej. W ich ocenie to nie do pogodzenia z uwagi na warunki lokalowe.

- Brygada obrony terytorialnej ma swoim stanem etatowym sięgnąć 2,5 tysiąca osób. Nie da się takiej jednostki pomieścić w siedzibie dotychczasowej jednostki komandosów w Białymstoku - argumentował poseł Tyszkiewicz. - Apeluję do ministra Macierewicza, aby porzucił ten plan, aby nie tworzył chaosu. A także, by nie poświęcał doświadczonych, zawodowych żołnierzy dla swojego projektu. Oznaczałoby to poświęcenie bezpieczeństwa dla polityki.

Nie wiadomo, czy apel posła PO przyniósł skutek, czy też MON takich planów nigdy nie miał. Z odpowiedzi resortu wynika jednak, że nie ma powodów do obaw.

- Obrona Terytorialna nie zastąpi pułku. Dalej będzie rozwijany - czytamy w informacji przesłanej nam przez biuro prasowe MON. - Dołączenie OT będzie tylko wzmacniało bezpieczeństwo wschodniej ściany.

Jak się dowiedzieliśmy, nie jest wykluczone, że OT docelowo będzie miała inną siedzibę, a obecna sytuacja jest jedynie tymczasowa. Trwa procedura wyboru innej lokalizacji. Z drugiej strony, są też takie głosy ekspertów wojskowych, że fakt skoszarowania obu formacji w jednym miejscu jest korzystny. W czasie działań bojowych żołnierze i tak będą działać ramię w ramię.

W tej chwili trwa szkolenie żołnierzy OT. Pierwsi żołnierze tej jednostki mają złożyć ślubowanie już w kwietniu.