Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzieci zostawione dla euro

Hubert Bar [email protected]
W Łomży udało się wszystkie pozostawione dzieci umieścić w rodzinach zastępczych. Inaczej trafiłyby do domów dziecka.
W Łomży udało się wszystkie pozostawione dzieci umieścić w rodzinach zastępczych. Inaczej trafiłyby do domów dziecka. Fot. R. Mogilewski
Łomża. Już sześcioro dzieci z Łomży i okolic trafiło do rodzin zastępczych, bo ich rodzice pojechali zarabiać za granicą. Eurosieroty zostawiane są pod opieką krewnych.

Opinia

Opinia

Wiesław Jagielak, dyrektor MOPS-u:

- Nasz ośrodek ma obowiązek prosić sąd o skontrolowanie opieki. Pedagog szkolny ma tylko takie prawo. Pamiętajmy, że każda osoba dorosła może zgłosić MOPS-owi, że jakieś dziecko jest zaniedbane i wymaga pomocy.

Ci nie zawsze dają sobie radę z wychowaniem, a z rodzicami nie ma kontaktu.

Nie wszystkim zależy
Rodzice dwuletniego chłopca z Zambrowa musieli w sądach walczyć o jego odzyskanie. Im się udało. Samotnemu ojcu rocznego chłopczyka z Łomży, niestety już nie. Sąd nie zwrócił mu praw do dziecka. W niepewnej sytuacji jest jeszcze rodzeństwo z Łomży. Dzieci w wieku 6 i 7 lat czekają na decyzję sądu.

Dramat przeżywają zaś dwie szesnastolatki, jedna z Łomży, druga z okolic miasta. Z ich prawnymi opiekunami nie ma bowiem żadnego kontaktu. W przypadku pierwszej z nich, są to rodzice, którzy wyjechali do pracy, w przypadku drugiej jest to pełnoletnie rodzeństwo, również przebywające za granicą.

Wierzchołek góry lodowej
Tak twierdzą pracownicy instytucji zajmujących się opieką nad dziećmi. Wiele dzieci pozostaje nadal pod opieką krewnych, którzy starają się bardzo często ukrywać problemy z wychowaniem dzieci. Szczególnie dziadkowie są nadopiekuńczy i starają się zatuszować poważne kłopoty, które ma młodzież np. z narkotykami. A tu już powód, aby zajął się sprawą sąd.

- Skierowanie do sądu wniosku o skontrolowanie władzy rodzicielskiej to najczęściej inicjatywa pedagogów szkół podstawowych - mówi Bożena Jabłońska, dyrektor Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Łomży. - Pedagog jednak nie zawsze chce być osobą informującą sąd, bo to niewdzięczne zadanie - dodaje.
W podobnym tonie wypowiada się Józef Zalewski, dyrektor Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej nr 2 w Łomży

- Dopiero, gdy dziecko całkowicie zaniedba szkołę i nie zdaje do następnej klasy, dowiadujemy się o rodzicielskich zaniedbaniach. Czasami mija nawet cały rok szkolny zanim ktoś zainteresuje się przyczyną szkolnych niepowodzeń. To zdecydowanie za późno - martwi się Zalewski.

Zdaniem naszych rozmówców, rodzice, którzy wyjeżdżają powinni utrzymywać stały kontakt ze szkołą, dzięki temu mogą zapobiec utracie dzieci.

Już w czwartek we Współczesnej napiszemy jak trudno żyć łomżyńskim dzieciom, których rodzice pracują za granicą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna