Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dzięgiele-Babki: Drzewo runęło na auto. O spowodowanie wypadku oskarżono przedsiębiorcę

Tomasz Kubaszewski
Gdyby drzewo spadło na samochód nieco inaczej, mogłyby zginąć dwie osoby
Gdyby drzewo spadło na samochód nieco inaczej, mogłyby zginąć dwie osoby Archiwum
Za nieumyślne narażenie dwojga ludzi na utratę życia lub zdrowia odpowie przedsiębiorca, który zlecił wykarczowanie przydrożnego terenu.

- W końcu się tego doczekaliśmy - mówi Iwona Czarniewska. - A mieliśmy już poważne wątpliwości, jak to z tą praworządnością w Polsce jest.

O tym zdarzeniu, z sierpnia 2014 r. na drodze Dzięgiele - Babki, gm. Gołdap, już na naszych łamach pisaliśmy. Czarniewska z mężem jechali swoim samochodem. Nagle runęło na nich przydrożne drzewo.

- Przeżyliśmy chwile grozy - mówi kobieta. - Dobrze, że choć naszych małych dzieci w aucie nie było.

Potężna osika zniszczyła karoserię samochodu, wgniotła dach, pobiła przednią szybę. Wysiadając z pojazdu Czarniewscy zauważyli, że znajdujący się przy drodze teren został świeżo wykarczowany, a drzewo ma podcięte korzenie. Narobili masę zdjęć i przekazali gołdapskiej policji.

Ta jednak w ogóle nie wzięła tego pod uwagę. Już po miesiącu postępowanie umorzyła, uznając, że prace ziemne prowadzone przy drodze nie miały wpływu na to, że osika runęła. Nie ustaliła jednocześnie, dlaczego tak się stało.

Czarniewscy na to umorzenie się poskarżyli. Olecka prokuratura postanowiła sprawę zbadać ponownie. Tym razem powołano biegłego, który nie miał żadnych wątpliwości, że osika runęła w związku z prowadzonymi pracami. I tak, jak zauważyli Czarniewscy, miała podcięte korzenie.

Ale powołany został też drugi biegły. Ten miał określić, na jakie faktyczne niebezpieczeństwo narażone zostały osoby jadące samochodem. W swojej opinii napisał, że gdyby drzewo spadło nieco inaczej, mogło dojść do tragedii. Najciekawsza okazała się jednak konkluzja tej ekspertyzy. Biegły doszedł bowiem do wniosku, że skoro Czarniewskim nic się nie stało, to zagrożenia żadnego nie było. Na tej podstawie prokuratura postępowanie umorzyła.

Czarniewscy odwołali się od tego rozstrzygnięcia do oleckiego sądu. Ten nakazał sprawę rozpatrzeć raz jeszcze.

Ostatecznie prokuratura zdecydowała się przedstawić przedsiębiorcy zarzut, a potem skierowała akt oskarżenia do sądu. Oskarżonemu, który do winy się nie przyznaje, grozi grzywna, kara ograniczenia wolności lub jej pozbawienia do roku.

Proces rozpocznie się wkrótce przed Sądem Rejonowym w Olecku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna