- Skończyliśmy z kolegą pracę. Kupiliśmy w sklepie dwie butelki wina. Chcieliśmy je wypić w domu u kolegi - relacjonował mężczyzna przed kieleckim Sądem Okręgowym. - Weszliśmy, drzwi były otwarte. W przedpokoju zobaczyłem leżącego na podłodze brata. Pomyślałem, że jest pijany. Chciałem go podnieść. Ale on był sztywny, wokół jego głowy zobaczyłem kałużę krwi. Przez otwarte drzwi zauważyłem też leżącego w kuchni gospodarza. Pobiegłem z powrotem do sklepu, żeby wezwać pogotowie.
- Przybiegł blady, cały się trząsł. Mówił, że brat leży cały we krwi, że chyba nie żyje - zeznawała na rozprawie właścicielka sklepu. - Zadzwoniłam po pogotowie.
26 stycznia ubiegłego roku w domu w Dankowie znaleziono zakrwawione zwłoki dwóch mężczyzn: 53-letniego gospodarza i 36-letniego mieszkańca tej samej wioski. Dwa dni później policjanci zatrzymali 20-letniego dziś mężczyznę z tej samej wsi. Postawiono mu zarzut podwójnego zabójstwa. Oskarżony nie przyznaje się do winy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?