- Córka ma szwy na policzku i na szyi, rany na plecach, rękach i nogach - mówi Adam Pardo, ojciec pogryzionej przez psy dziewięcioletniej Paulinki. - Lekarze stwierdzili, że zabrakło centymetra, a psy przegryzłyby tętnicę szyjną. Wtedy skończyłoby się tragicznie.
W piątek około godz. 14 dziewczynka szła do sklepu ulicą Nowogrodzką. Z ustaleń policji wynika, że właściciel psów wychodząc z posesji przy tej ulicy, nie zamknął furtki, przez którą czworonogi wybiegły na ulicę i zaatakowały Paulinkę. Dziewczynce pomógł przejeżdżający kierowca i sąsiad z naprzeciwka.
- Usłyszałem ujadanie. Kiedy wyjrzałem przez okno, zobaczyłem psy atakujące dziecko - opowiada Jarosław Florczyk, mieszkający po drugiej stronie. - Ktoś zatrzymał się samochodem, poprosiłem, by wezwał policję. Dziewczynka podbiegła do mnie. Chwyciłem ją za rękę i uciekliśmy do domu. Miała rany szarpane na szyi, rękach. Wkrótce przyjechało pogotowie.
Gdy psy atakowały, obok stał bezradny właściciel.
- Jest on psychicznie chory. Problem tych psów już od dawna mieszkańcy zgłaszali na policję i do straży miejskiej. Bezskutecznie - denerwuje się ojciec dziewczynki. - Psy są agresywne, w nocy bez przerwy ujadają. Atakowały już dzieci idące do szkoły.
Sąsiedzi boją się o własne dzieci. 30 rodzin podpisało się pod petycją z prośbą o interwencję do prezydenta. Było to 13 sierpnia. Do tej pory instytucje okazały się bezradne. Dopiero po wypadku część psów została odłowiona przez pracowników schroniska dla zwierząt. Paulinka jest już w domu. Boi się spać, nie chce zostawać sama po ciemku. Dostaje szczepionkę od wścieklizny.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?