Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziewczynka z zespołem Downa otworzyła w Biedronce czekotubkę. Ochroniarz zrobił awanturę przy wszystkich klientach

Agata Sawczenko
Agata Sawczenko
– Taki cyrk! Zastosowane środki i procedury – zdjęcie, protokół, wystawienie nas na osąd publiczny, eskorta ochroniarza, były niewspółmierne do czynu – przekonuje Wioletta Niemira Ptak.
– Taki cyrk! Zastosowane środki i procedury – zdjęcie, protokół, wystawienie nas na osąd publiczny, eskorta ochroniarza, były niewspółmierne do czynu – przekonuje Wioletta Niemira Ptak. Anatol Chomicz
Niepełnosprawna Ola napoczęła w Biedronce czekoladkę w tubce. I odłożyła ją na półkę, zanim jej mama zdążyła to zauważyć. Ochroniarz, zamiast dyskretnie zwrócić uwagę, rozpętał w sklepie, przy innych klientach, awanturę.

- Nie powinien nas tak potraktować. Tym bardziej, że od razu przeprosiłam i chciałam zapłacić – mówi Wioleta Niemira Ptak.

Pani Wioleta ma niespełna 16-letnią córkę z zespołem Downa. Co tydzień razem jeżdżą na basen w Zaściankach. A wracając – robią zakupy w Biedronce przy ulicy Baranowickiej w Białymstoku. To już ich taka mała tradycja. Jako że często tak bywają, obsługa sklepu zna ich – przynajmniej z widzenia. Wiedzą, że Ola sama chodzi po sklepie z przeźroczystą reklamówką, gdzie wkłada swoje zakupy. Potem wspólnie z mamą płacą za wszystko w kasie.

– Chcę, by Ola była jak najbardziej samodzielna. A takie zakupy na pewno w tym pomagają – tłumaczy pani Wioleta. I dodaje, że Ola wie, że nie może jeść w sklepie niczego, za co jeszcze nie zapłaciły. Wie i stosuje się do tego. – Nawet, gdy zdarzyło się, że nadgryzła jakaś bułkę, wracając głodna po pływaniu czy otworzyła soczek, wrzucała to do wózka, a ja płaciłam przy kasie – opowiada mama dziewczynki. Cóż, tym razem było inaczej...

– Teraz niestety, napoczęła czekotubkę i prawie całą zostawiła. Ja tego nie widziałam, to musiał być moment. Zapłaciłam za nasze zakupy, Ola wyszła ze swoją bułką i czekała przy samochodzie – opowiada.

Czytaj też: Białystok: Pożar Biedronki. Od płonącego kontenera zapaliła się elewacja. Ewakuowano pracowników

Wtedy podszedł do niej ochroniarz. Głośno zaprosił ją na zaplecze, mówiąc, ze jej córka zjadła serek i muszą spisać protokół. – Chciałam od razu zapłacić, przeprosiłam za dziecko. Ale nie - ochroniarz i kierowniczka chcieli spisać protokół. Ponieważ Ola jest niepełnoletnia, ja za nią odpowiadam, więc mnie spiszą. Wszystko to oczywiście rozgrywa się publicznie, przy wszystkich klientach.
Pani Wioleta powtarzała, że o niczym nie wiedziała, że Ola jest dzieckiem z upośledzeniem umysłowym i nie zdaje sobie sprawy z sytuacji. Powtarzała, że zapłaci.

– Zostawiłam wózek z zakupami, poszłam – eskortowana! – z płaczem po Olę i na oczach wszystkich klientów ochroniarz zaprowadził nas na zaplecze. To publiczny lincz za zjedzoną przez dziecko z upośledzeniem umysłowym czekotubkę za 2,49, za którą przecież chciałam zapłacić! Nawet teraz łzy cisną mi się do oczu! – mówi pani Wioleta.

Zobacz koniecznie: Napad kiboli Śląska Wrocław na Biedronkę w Horodnianach. Łącznie 19 osób zatrzymanych

Skończyło się na tym, że zrobili Oli zdjęcie, a jej mama musiałam podać jej dane. Dopiero wtedy pozwolono jej zapłacić za rozpoczętą czekotubkę.

– A kierowniczka jeszcze obstawiła mnie za to, że pozwalam niepełnosprawnemu dziecku chodzić samej po sklepie – dodaje. – Taki cyrk! Zastosowane środki i procedury – zdjęcie, protokół, wystawienie nas na osąd publiczny, eskorta ochroniarza, były niewspółmierne do czynu – przekonuje.

Okazuje się, że tak samo ocenia sytuację szefostwo Biedronki. W imieniu centrali wypowiada się Justyna Rysiak, menedżer ds. relacji zewnętrznych w Jeronimo Martins Polska, firmy, która jest właścicielem sieci sklepów Biedronka:

– Pragniemy przeprosić klientkę oraz jej córkę za zaistniałą sytuację. Pracownicy w tym przypadku zachowali się niezgodnie z naszymi procedurami, ale też zabrakło w ich zachowaniu wyczucia i wrażliwości – zaznacza.

I mówi, że w związku ze zgłoszoną sytuacją pracownik ochrony został odsunięty od pracy na rzecz firmy w trybie natychmiastowym. Jego pracodawca również wyciągnął wobec niego konsekwencje.

– W związku z tym zdarzeniem uczulimy naszych pracowników, by w takich przypadkach wykazywali się indywidualnym podejściem i empatią – obiecuje Justyna Rysiak. I jeszcze raz przeprasza: – Jest nam bardzo przykro, że doszło do tego zdarzenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Dziewczynka z zespołem Downa otworzyła w Biedronce czekotubkę. Ochroniarz zrobił awanturę przy wszystkich klientach - Kurier Poranny

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna