Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziewczyny piłkę kopią. Bo to nie jest tylko męski sport

Agata Sawczenko
- To koledzy powiedzieli mi, że w białostockim  Włókniarzu powstaje sekcja kobiecej piłki nożnej. Poszłam, spodobało mi się i zostałam - mówi Helena Trofimiuk (z lewej). Razem w drużynie trenują z nią Emilia Wicher i Kinga Dubrawska
- To koledzy powiedzieli mi, że w białostockim Włókniarzu powstaje sekcja kobiecej piłki nożnej. Poszłam, spodobało mi się i zostałam - mówi Helena Trofimiuk (z lewej). Razem w drużynie trenują z nią Emilia Wicher i Kinga Dubrawska Anatol Chomicz
Ronaldo to mój idol - mówi 10-letnia Diana Bartko. Ma nadzieję, że już niedługo gwiazdy piłki nożnej będą również wśród kobiet. Sama uwielbia kopać. Nie tylko zresztą ona. Dziewczyn, które za piłkę nożną oddałyby wszystko w białostockim Włókniarzu jest ponad 80!

Na początku czułyśmy, że łamiemy stereotypy - śmieje się Emilia Wicher, 10-letnia białostoczanka. Od kilku lat trenuje piłkę nożną w białostockim Włókniarzu. - Dziewczyna? Piłkę nożną? Po co? Dlaczego? - jakoś nie mogli zrozumieć moi znajomi.

- Teraz też zresztą to się zdarza. Ludzie na przystanku autobusowym dziwią się, gdy stoi dziewczyna ubrana w piłkarskie dresy - dodaje jej koleżanka z klubu, Helena Trofimiuk. - A znajomi pytają: czemu nie koszykówkę? Czemu nie siatkówkę?

A przecież piłka nożna to wymarzony sport.

- Może ją trenować każdy. Nie jest tu potrzebny wysoki wzrost. Każdemu można znaleźć odpowiednią pozycję na boisku. Wystarczy po prostu dobrze się w tym czuć, bawić się tym. No i chcieć. Bo ta chęć to tak naprawdę 70 procent naszych możliwości - tłumaczy Helena. Według niej, wiele dziewcząt stara się dorównać chłopakom. No, może nie tyle dorównać, co właśnie udowodnić, że nie są gorsze. Że też mogą grać w piłkę. I to bardzo dobrze, wcale nie gorzej niż chłopcy.

Dlatego dziewczyny trzy razy w tygodniu nakładają sportowe spodenki, klubowe koszulki i pędzą na salę. Udowadniają, że piłka nożna to sport przede wszystkim dla kobiet. Nikt tak nie kopie piłki jak one!

Jak równy z równym

Sekcja kobiecej piłki nożnej powstała we Włókniarzu siedem lat temu. - Dzwoniły do nas dziewczyny i ich rodzice. Wszyscy pytali: czy można u was trenować? - opowiada trener Włókniarza Wojciech Sokół. - Zobaczyliśmy, że piłka nożna kobiet to coraz bardziej popularny sport, że coraz więcej dziewcząt chce go uprawiać. Postanowiliśmy więc stworzyć dla nich sekcję.

Ale początki były bardzo trudne. Bo mimo że pytań i próśb było mnóstwo, na początku na treningi zdecydowała się... tylko jedna dziewczyna. - Dokooptowaliśmy ją więc do drużyny chłopaków. Trenowała z nimi - przyznaje Wojciech Sokół.

Na szczęście szybko dołączyła do niej kolejna, i jeszcze kolejna... Gdy były cztery, trener Andrzej Puławski zdecydował się na stworzenie drużyny żeńskiej.

Oczywiście - cztery to za mało. Wszystkim więc zależało, by piłkarek było więcej. Zadziałała poczta pantoflowa.

- Sześć lat temu, kiedy ja zaczynałam, piłka nożna kobiet nie była jeszcze tak powszechna - wspomina Emilia. - Ale gdy usłyszałam, że we Włókniarzu jest taka sekcja, pomyślałam: a może to mi się spodoba?

O sekcji powiedziała jej znajoma. Ona już nie przychodzi na treningi. A Emilia - owszem. Teraz jest nawet kapitanem kobiecej drużyny!

- Zostali najwytrwalsi - ocenia Helena. I sama przyznaje, że na początku treningi traktowała jako taką fajną formę ruchu. - W gimnazjum na wuefie często przewijała się piłka nożna. Ja to zawsze bardzo lubiłam - tłumaczy. - Potem zaczęły się SKS-y, chłopaki zaczęli trenować na poważnie. Gdy powiedzieli mi, że utworzyła się sekcja kobieca - postanowiłam spróbować.

Tydzień zajęło jej dopytanie o szczegóły: gdzie, kiedy, o której. I pobiegła na pierwszy trening. - Nie żałuję - uśmiecha się. - To zresztą widać. Przecież nadal tu jestem.

Kinga Dubrawska do drużyny dołączyła dopiero trzy lata później. Ona też przygodę z tym sportem zaczynała w gimnazjum. - Grałyśmy z chłopakami jak równy z równym - opowiada. Jednak gdy usłyszała o sekcji kobiet we Włókniarzu, długo się wahała. - Bałam się, że sobie nie poradzę, że jestem za słaba - przyznaje. - Ale po jakimś czasie doszłam do wniosku, że chcę spróbować swoich sił. Na pierwszym treningu byłam trochę przyczajona, sprawdzałam, co się dzieje...

Została.

Dziś dziewczyny wciągnęły się w to na całego. I marzą się im wielkie sukcesy.

Ale nie zapominają o klubie. Chcą, by jak najwięcej dziewcząt dowiedziało się, one też mogą trenować.

Klub oczywiście o to dba. Informacje są na stronie internetowej, w szkołach. - A my myślimy o tym, żeby poprowadzić pokazowe zajęcia dla małych dziewczynek. Może im to też się spodoba? - uśmiecha się Helena.

Spodoba się - przynajmniej niektórym. Bo spośród ponad 80 zawodniczek Włókniarza znaczną część stanowią właśnie uczennice podstawówki. A nawet przedszkolaki! Najmłodsza zawodniczka Włókniarza ma zaledwie... cztery lata!

Bo lubię strzelać gole!

- Wygraliśmy! Jeeee! Strzeliłam bramkę! - w 9-letniej Ewie Wasilewskej piłka nożna wzbudza naprawdę duże emocje. Piłkę kopała z tatą już jako pięciolatka. Potem przez trzy lata namawiała go, by zapisał ją na treningi. W końcu się udało. Teraz najczęściej stoi na bramce. Mamie też podoba się, że córka tak interesuje się sportem.

11-letnia Hanna Tupalska do Włókniarza przychodzi od trzech tygodni. Do tej pory grała tylko na działce - oczywiście z tatą, jakże by inaczej. Teraz Hania ma nadzieję, że będzie trenować regularnie.

Takich dziewczynek, jak ona, jest tu dużo więcej. Messi, Ronaldo, Lewandowski - każda z nich ma swego piłkarskiego idola. Trochę żałują, że to mężczyźni. Ale wierzą, że już niedługo również kobieca piłka nożna będzie miała swoje gwiazdy.

- Bardzo mi się podoba ten sport - uśmiecha się Milena Rogucka. A 10-letnia Diana Bartko mówi, że trenuje już drugi rok. Wcześniej grała tylko z tatą i siostrą, na podwórku u dziadków. - Tata był bramkarzem, my - napastniczkami. Nadal najbardziej lubię grać na tej pozycji - zdradza.

Hania Kotyńska jeszcze do niedawna w nogę grała tylko w szkole na wuefie. - Ale w końcu odważnie powiedziałam tacie, że chcę chodzić na treningi. I bardzo się ucieszył, bo też lubi piłkę nożną. A teraz koleżanki mówią, że gram coraz lepiej... - podkreśla z radością.

Waleczne i wrażliwe

Najstarsza grupa dziewcząt już trzeci sezon gra w trzeciej lidze. - Chcemy być jednym z silniejszych ośrodków w Polsce - trener Wojciech Sokół zdradza plany klubu. Wierzy, że to się uda, ale jednocześnie nie chce tego robić pod presją. - Jeśli awansujemy w tym roku do drugiej ligi, to bardzo dobrze. Jeśli nie, to poczekamy - uśmiecha się. Bo najważniejszy według niego jest nie sam awans, ale styl, w jakim się awansuje. - Bo co z tego, jeśli dostaniemy się do drugiej ligi, jeśli po roku z hukiem znów spadniemy? - pyta. Dlatego ważne jest, by drużyna była mocna.

A same dziewczyny? Bardzo chcą awansować: - Może nam się uda - trzyma kciuki Helena. Dlatego ciężko pracują, aby tak właśnie było. I są doceniane. - Jeśli ktoś organizuje u siebie turniej, to wiadomo, że w pierwszej kolejności zaprasza kluby topowe, te, które reprezentują wysoki poziom - wyjaśnia trener. - I tak jak w poprzednim roku rzadko nas ktoś zapraszał, tak w tym moglibyśmy jeździć co tydzień. Jesteśmy już klubem rozpoznawalnym.

Te wyjazdy są oczywiście ograniczane przez finanse. - Bo jak na drużyny chłopięce pieniędzy jest bardzo mało, tak na dziewczęce - jeszcze mniej - zauważa Wojciech Sokół. Mimo to każda z drużyn kilka razy w roku wyjeżdża na turniej. - Byliśmy w Warszawie, ostatnio w Olsztynie, teraz znowu jedziemy do Ząbek. Wydaje mi się, że szybko dołączymy do tej piłkarskiej czołówki.

Wszystko wskazuje, że tak właśnie będzie. Bo na treningach dziewczyny dają z siebie wszystko.

- Panie trenerze, w jakiego berka dziś zagramy? - zawsze na początku treningu pytają najmłodsze dziewczęta. - Jakiego! A nie czy zagramy - śmieje się trener. Bo wie, że berek to ulubiony element rozgrzewki najmłodszej grupy. Tych berków jest zresztą wiele rodzajów. Można biegać w parach. Ale trzeba przestrzegać zasady, że kto ma piłkę, ten jest chroniony.

22 kobiety i piłka. W piłkę nożną kobiety grały już w XIX wieku. Oczywiście w Anglii. W 1894 roku Nettie Honeyball założyła British Ladies Football Club, czyli pierwszą w historii kobiecą drużynę piłkarską. Był to swego rodzaju manifest feministyczny. - Założyłam ten związek z postanowieniem pokazania światu, że kobiety nie są ozdobnymi i bezużytecznymi istotami, na jakie kreują je mężczyźni - mówiła Honeyball.

W Polsce football kobiety zaczęły uprawiać - wyłącznie towarzysko - na początku XX wieku. We wrześniu 1921 roku utworzono w Poznaniu pierwszy w historii kobiecy zespół piłkarski. 27 czerwca 1981 roku swe pierwsze oficjalne spotkanie międzypaństwowe rozegrała polska żeńska reprezentacja narodowa.

Potem dziewczyny robią przewroty, biegają, ćwiczą mięśnie brzucha, uczą się zwodów, strzałów na bramki i różnych potrzebnych w czasie meczów umiejętności. Bo właśnie - mecz to jest to, na co wszystkie najbardziej czekają. - Kiedy gramy? Kiedy gramy? - wciąż pytają w trakcie treningu.

- Pod względem waleczności na boisku dziewczyny często przewyższają chłopców - przyznaje trener. - Owszem, zdarza się, zwłaszcza u młodszych albo na początku piłkarskiej przygody, że po jakiejś porażce widać łzy w oczach. Czasem dziewczyny złoszczą się na siebie, na koleżanki z drużyny, czasem nawet na sędziego.

Trzeba też do tych dziewczyn trochę inaczej podejść niż do chłopaków. Dać im trochę więcej swobody. I na pewno nie wyróżniać żadnej z nich. - One doskonale wiedzą, która z nich jest w drużynie gwiazdą, która ma większe umiejętności - uśmiecha się trener. - Ale nie lubią, gdy ktoś o tym wciąż mówi, wciąż zwraca na to uwagę.

Za to - jak podkreśla trener - są od chłopaków bardziej pokorne, bardziej się starają: - One po prostu bardziej chcą. Chłopcy często uważają, że im się wszystko należy. Jak już taki trenuje piłkę nożną, to oczekuje, że musi dostać wszystko z klubu, bo on jest najlepszy. A dziewczyny inaczej. Dziewczyny potrafią być bardziej wdzięczne za tę pracę, którą wkładają rodzice i trenerzy. One się bardziej odwdzięczają na boisku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna