Dziewczyny z ośrodka uczą się normalnego zycia

Goniądzki ośrodek jako pierwsza placówka wychowawcza w kraju zdecydował się na taki "eksperyment". Szóstka z resocjalizowanych w ośrodku dziewcząt zamieszkała w wynajętym domu na terenie miasteczka. W większości to te najstarsze, które już za kilka miesięcy czeka powrót do domu.

- Ta pierwsza grupa jest dopiero na próbę, ale myślę, że warto im zaufać - mówi Sławomir Moczydłowski, dyrektor "Promyka". - Jak wszystko pójdzie pomyślnie, to już od września w domu zamieszka ok. 10 dziewcząt. Ma być to dla nich forma przejściowa, tuż przed definitywnym opuszczeniem ośrodka - wyjaśnia.

Nowy dom to dla dziewczyn namiastka "normalnego" życia. W ośrodku panuje sztywny regulamin, a poza nim same sobie muszą wyznaczać zadania. Nauczyć się robić zakupy, sprzątać i gotować, by po opuszczeniu ośrodka bez problemów zająć się codziennymi obowiązkami. Mogą przyjmować gości, a w ogródku zorganizować grilla.

Postępy dziewczyn w powrocie do normalnego życia ocenia wychowawczyni Agnieszka Franczak, która automatycznie stała się jednym z domowników. Jej zadanie ogranicza się jednak tylko do doradzania i pomocy w nauce podopiecznym.

- Jest dla nas jak mama - mówi Małgosia, jedna z usamodzielniających się dziewcząt. - Pomaga nam i dużo z nami rozmawia. W domu panuje rodzinna atmosfera, jesteśmy tylko po dwie w pokoju - dodaje.
Dziewczyny zamieszkały poza ośrodkiem w ramach programu, "Wygrać z bezradnością".