Jak idzie pasażem nad Biebrzą, to za nim gęsiego maszeruje stadko dzikich kaczek. Dziwią się temu wszyscy. A jak na plaży zawoła "taś, taś" to na brzeg zlatuje kilkadziesiąt tych ptaków. Wszystkie są jego, wykarmił je z ręki. To jeszcze bardziej zadziwia innych ludzi.
Waldemar Łagodzki mieszka w Białymstoku, jest elektronikiem. Od 37 lat reperuje telewizory i inne sprzęty w Mońkach. W maju wyprowadza się z miasta i razem z żoną Anną mieszkają aż do listopada w letnim domku nad Biebrzą w Goniądzu.
Łagodzcy urządzili posesję gustownie i ze smakiem, nic tu nie gryzie się z przyrodą. W ich zatoczce okolonej wysokimi trzcinami i w stawie kipi życie, te dzikie, prawdziwe.
- Już sam nie wiem, ile kaczek wyleciało z gniazd, które same uwiły albo ja urządziłem im na działce. Nazywam na nie "ciotki" kolejnego przychówku. W tym roku wylęgło się ich tuzin, ale przeżyło tylko pięć. Jastrzębie i orły tylko patrzą, jak porwać pisklę. Obserwowałem taki nalot. W dół pikował jastrząb, a tu nagle kaczka jak rakieta wystrzeliła w górę. Zakotłowało się i zatrzymała drapieżnika. Jastrząb długo czatował na wierzbie, ale kaczka też była czujna - opowiadał z pasją pan Waldek.
Łagodzki zawołał na brzegu "taś, taś" i z przesmyku w trzcinach wypłynął sznur kaczek i kaczorów. Waldemar podrzucił im pokruszone bułki, pokarmił z ręki kukurydzą odrzuconą od stada kaczuszkę.
- Już są, idą, maszerują - krzyknęła pani Ania.
Przez bramę w ogrodzeniu weszło stadko tegorocznych wychowanków. Podeszły spokojnie do Łagodzkiego i po wieczornym karmieniu poszły w swoje szuwary na stawie. Tak jest codziennie u Łagodzkich.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?