Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Edward Marian Janus biegał z fajerką

LM
Edward Janus był bardzo żywym dzieckiem. Krzesło?! To żadna przeszkoda. Zdarzało mu się nawet chodzić po parapecie. – Nie bałem się wysokości – twierdzi dziennikarz.
Edward Janus był bardzo żywym dzieckiem. Krzesło?! To żadna przeszkoda. Zdarzało mu się nawet chodzić po parapecie. – Nie bałem się wysokości – twierdzi dziennikarz.
Suwałki: Dzieciństwo spędziłem w Giżycku - opowiada Edward Marian Janus, dziennikarz suwalskiej telewizji. - To były niezwykłe chwile. Teraz, po latach na prawdę mam co wspominać.

Małego Edzia wychowywały dwie kobiety - mama, a przede wszystkim babcia.

- Starały się, abym wyrósł na prawdziwego katolika i patriotę- mówi dziennikarz. - Jak dziś pamiętam pacierz odmawiany na kolanach przy łóżku.

Przez wiele lat Janus był ministrantem w kościele. W każdą niedzielę babcia pilnowała, żeby nie spóźnił się na poranną mszę.

Pan Edward był radosnym i pełnym energii dzieckiem. Mówiono o nim nawet, że jest szybszy od dźwięku. Bardzo lubił śpiewać, tańczyć oraz występować na szkolnych akademiach.

- Zorganizowałem kiedyś podwórkowy teatr wspólnie z kolegami - opowiada. - Była scena, kurtyna i ławki dla publiczności. Na występy zapraszaliśmy rodziców. W taki sposób zarabialiśmy na lody i cukierki.

Jego największą wadą było spóźnialstwo.

- Nie było dnia, abym na czas dotarł do szkoły - wspomina pan Edward.

Bardzo lubił język polski i matematykę. Nie znosił jednak prowadzenia zeszytów.

Jego ulubioną zabawą było bieganie z fajerką. Wiele czasu poświęcał również harcerstwu. Zuchem został, gdy miał 6 lat.

Kiedy pytano go, kim zbędzie w przyszłości, odpowiadał z dumą, że chuliganem, albo dyrektorem banku.

Zobacz co się wydarzyło w Suwałkach.Kliknij na mmsuwalki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna