Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Edyta była pijana w sztok, gdy zaczęła rodzić. Maciuś przyszedł na świat również pijany

Klaudia Bochenek [email protected]
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne sxc.hu
30-letnia Edyta powiła syna na rauszu. Poród ją zaskoczył, więc nie zdążyła wytrzeźwieć. Maciuś przyszedł na świat pijany.

Niespełna 1700-gramowy malec leży w inkubatorze. Wokół niego plątanina kabli, rurek, przewodów, w małych stópkach wenflony, jakieś igły, pielucha. Maciek śpi. Pewnie nie jest zachwycony pierwszym kontaktem z otaczającym go światem, ale lepszy już ten inkubator niż pijane łono matki. Choćby nie wiem jak ciepłe było...

- Gdzie ja jestem? Co to za ludzie? - noworodek próbuje ocenić swoje położenie. Kiedyś, nie daj Bóg, usłyszy wyrok: dziecko z FAS, czyli alkoholowym zespołem płodowym. Paskudna sprawa i praktycznie nie do wyleczenia. Ale Maciek na razie o tym nie wie i znów zasypia.

Do nyskiego szpitala przyjechał razem z mamą. Na sygnale. Ona pijana, on siłą rzeczy również.
- Dzieciak nie miał pobieranej krwi do badania, ale jeśli matka była pod wpływem alkoholu, to taka sama jego ilość przedostała się poprzez łożysko do płodu - twierdzi dr Czesław Błaszczyszyn, neonatolog z nyskiego oddziału położniczo-noworodkowego, który od kilku dni ma Maćka na oku. - Po urodzeniu był w bardzo kiepskim stanie, praktycznie w zamartwicy, w bezdechu. Teraz dochodzi do siebie w inkubatorze…

Tylko dwa piwa, panie doktorze

Matka ze swoim nienarodzonym jeszcze synem upiła się w Grodkowie, a konkretnie na "półwiosku", nieciekawej dzielnicy tegoż miasteczka. Tam alkoholowe libacje ponoć są na porządku dziennym - piją młodzi, starzy, panie, panowie. Ciężarne, jak się okazuje, również.

Błogą libację przerwała jednak niespodziewana akcja porodowa. Znajomi, którzy przyszli z wizytą do 30-letniej Edyty, zaniepokojeni jej silnymi bólami brzucha, wezwali karetkę.

- Już w drodze sanitariusze dzwonili, że będzie afera, bo fetor w "erce" był taki, że nie dało się wytrzymać - opowiada dr Piotr Sysło, który był akurat na nocnym dyżurze. - Zresztą, jak wszedłem na oddział, to sam poczułem, co się święci...

Brzemienna nie tylko była pijana w sztok, ale przy tym agresywna, cała poobijana, odrapana. Wyglądała, jakby stoczyła z kimś walkę.

- Dziarska i zaczepna kobieta powiedziała, że wypiła dwa piwa - przypomina sobie Sysło.
- One nigdy nie są szczere. Z alkoholem jest tak samo jak z papierosami: jak pytamy "ile", zwykle kłamią - dodaje Witold Lesisz, ginekolog-położnik z Nysy. - Szkoda tylko, że nie zdają sobie sprawy z tego, że paląc i pijąc zabijają swoje dzieci. A w najlepszym wypadku narażają je na dożywotnie kalectwo i dystrofię.

Noworodki na kacu

Anna Włodarczyk, psycholog i terapeuta uzależnień z Kluczborka, widziała niejedno takie stworzenie: nadpobudliwe, nieporadne, nieprzystosowane społecznie, z oznakami debilizmu, nierozgarnięte, permanentnie zalęknione. Bez perspektyw na przyszłość, na normalne życie.

Tak FAS objawia się u starszych ofiar swoich pijanych matek. A co z młodszymi?
- Nadmiernie się pocą, są niespokojne, kwilą, wiercą się i kręcą. Zdają się krzyczeć: daj mi alkoholu - mówi Włodarczyk. - To nic innego, jak wszelkie objawy odstawienia. Takie, jakiemu musi stawić czoło uzależniony podczas terapii w ośrodku.

Maciek, na szczęście, jest w miarę spokojny. Dzięki Bogu nie widać również u niego zmian fizycznych typowych dla FAS. Pomijając fakt, że urodził się ważąc zaledwie tyle co porządna butelka wody mineralnej. Oraz że jego ciemne włoski kleją się do filigranowej główki.

- Dzieci z zespołem alkoholowym rodzą się dużo mniejsze, z charakterystycznymi cechami zewnętrznymi: węższą górną wargą, zniekształceniem szczęki, zmarszczkami w kącikach szeroko rozstawionych oczu - wylicza neonatolog. - Co nie znaczy, że muszą tak wyglądać. Alkohol mimo wszystko największe spustoszenie sieje w układzie nerwowym, w mózgu. A te zmiany można na dobre stwierdzić dopiero w wieku wczesnoszkolnym.

Sporo czasu zatem może upłynąć, zanim będzie można ocenić, na ile mama zatruła Maćkowi życie. Pewne natomiast jest, że odpowie za to przed sądem, bo za narażenie zdrowia i życia dziecka grozi jej do pięciu lat więzienia. Maciek ma gorzej. Jemu grozi dożywotnie zaburzenie percepcji, brak prawidłowych reakcji. Oraz opieki. Bo nawet jeśli będzie mieszkał pod jednym dachem ze swoją rodzicielką, wcale nie musi oznaczać, że ona się nim należycie zajmie. Bo dzieci alkoholików najczęściej wychowuje ulica. Tam uczą się przetrwania, zdobywania pieniędzy, jedzenia. A później piwa, wódki i jabola. Dorastają pijane i jeśli nie wyrwą się, nie znajdą trzeźwej ściany, o którą mogą się oprzeć, piją dalej. I rodzą, płodzą pijane dzieci.

- Na szczęście, patologia to margines. Co nie znaczy, że problem nie istnieje - twierdzi Włodarczyk. - 30 procent kobiet w ciąży sięga po alkohol i papierosy. To oznacza, że co roku jest ich tysiące, a część z nich rodzi pijane dzieci.

Pije, bo dziecko nie widzi

Dyrektor nyskiego szpitala Norbert Krajczy, który zresztą sam jest ginekologiem-położnikiem, niejedno już widział. Nie opowie ze szczegółami, bo koniec końców obowiązuje go tajemnica lekarska. Ale zapewnia, że Edyta nie jest jedynym i odosobnionym przypadkiem.

- Mamy nawet stałą klientkę, która co jakiś czas rodzi dziecko, oddaje je, po czym znów idzie odpracować swoje przy wylocie na autostradę. Oczywiście, zwykle towarzyszy jej alkohol, chociaż pijana do porodu nigdy nie przyszła - przypomina sobie dyrektor.

Być może Edyta też zdążyłaby przetrzeźwieć, gdyby poród odbył się zgodnie z terminem. Pijąc nie przewidziała przecież, że odklei się łożysko, że będzie miała krwotok i że trzeba będzie robić cesarkę w 34. tygodniu ciąży. Gdyby to wszystko wiedziała, pewnie nie dałaby się przyłapać na rauszu.

Ciężarne alkoholiczki z reguły wstydzą się podwójnie. Tak przynajmniej uważa Janusz Gawlik, kierownik poradni leczenia uzależnień w Branicach. Dlatego trudno mu sobie przypomnieć, aby na terapię kiedykolwiek jakaś zgłosiła się dobrowolnie: - Trudno jest nazwać siebie alkoholikiem, a jeszcze trudniej, kiedy nosi się w swoim łonie dziecko.

Ale pić już nie jest wstyd. Zwłaszcza w zaciszu domu, kiedy nikt nie widzi. Bo przecież dziecko też nie widzi, skoro... jego nie widać.

- Gdyby dać takiej matce butelkę z alkoholem i poprosić, by nakarmiła nim niemowlaka, to raczej tego nie zrobi - mówi Anna Włodarczyk. - Ale będąc w ciąży, zaleje się i owszem. Bo nie widzi skutków. Myśli, że skoro po kilku piwach jej jest przyjemnie, to błogostan na pewno udzieli się maluchowi. No i że tak zwany łyk czegoś mocniejszego nikomu jeszcze nie zaszkodził...

Bo lekarz nie broni

- Uzależnione ciężarne z patologicznych środowisk to jedno, ale są przecież też dobrze sytuowane, obyte, wydawać by się mogło, kobiety, które mimo to od czasu do czasu się zaleją - mówi Włodarczyk. - A wszystkiemu winne stare, lekarskie mity, które do dziś funkcjonują w społeczeństwie. Szklaneczka piwa na nerki, kieliszek czerwonego wina na krążenie. Albo - o zgrozo! - alkohol jako panaceum na przedwczesne skurcze porodowe.

Dyrektor Krajczy wścieka się, jak słyszy takie brednie: - Co nie zaszkodzi? Jak?! Dobrze, że Krajczy nie zna postawy swojego kolegi po fachu.

- Oficjalnie mówi się, że alkohol szkodzi nawet w małych dawkach, ale to wszystko dlatego, żeby ciężarne się nam nie rozpiły. Bo tak naprawdę to niewielką ilość można wypić od czasu do czasu - zapewnia jeden z opolskich lekarzy, który imieniem i nazwiskiem pod takim stwierdzeniem podpisać się nie chce. Ale za to chętnie przyznaje, że pozwala swoim pacjentkom na odrobinę "przyjemności i uciech" w ciąży.

Takie pozwolenie to woda na młyn dla uzależnionych. No to piją. Choćby na boisku przed domem. Dwójka starszych dzieci bawi się nieopodal, ciężarna matka beztrosko sączy z butelki piwo.
- Sąsiedzi mnie powiadomili, więc przyszłam - opowiada Gabriela Frankowska z Ośrodka Opieki Społecznej w Nysie. - Oczywiście, najpierw zaprzeczyła, że coś piła. Później już tylko usprawiedliwiała się, że piwo to żaden alkohol. Żadnej skruchy, żadnego wstydu, wyobraźni.

Dla alkoholiczek ciąża nie jest wystarczającą motywacją, aby odstawić trunki. Tym bardziej trudno spodziewać się, że przestaną pić po rozwiązaniu. Karmią więc te swoje pijane maleństwa piersią, utrzymując je na nieprzemijającej fazie. Zdarza się, że upijanie kończy się tragedią. Taką jak ta w Nysie, kiedy pod opiekę neonatologa trafił 10-miesięczny chłopiec z przepalonym od alkoholu przełykiem i marskością wątroby. Nie przeżył.

Szkodzi każdy łyk

- Z reguły to są niechciane, przypadkowe dzieci. Alkohol sprzyja rozwiązłości seksualnej, kobieta zachodzi w ciążę, wcale jej nie planując. A skoro spotyka ją taka "przykrość", to tym bardziej nie zrezygnuje z picia. A nuż uda się poronić - dodaje Włodarczyk.

Stąd właśnie terapeuci dzielą zalewające się ciężarne na dwie grupy: te, którym na dziecku nie zależy, oraz te, których picie wynika z nieświadomości.

- Przez pierwszy trymestr ciąży piłam okazyjnie, bo najzwyczajniej nie wiedziałam, że noszę pod sercem dziecko. Później upiłam się jeszcze tylko raz, tuż po zrobieniu testu i diagnozie ginekologa. Chyba dlatego że byłam w szoku i nie umiałam poradzić sobie z nową sytuacją - wspomina 28-letnia Agata, która dzisiaj jest w piątym miesiącu z drugim dzieckiem. Od początku tej ciąży nie wzięła do ust ani kropli alkoholu. Zmądrzała.

Mimo zatrważających statystyk, które mówią, że co roku rodzi się około 300 pijanych dzieci, Sysło twierdzi, że w Polsce i tak nie jest źle. Nie potrafi zrozumieć mentalności zachodniej i południowej Europy, gdzie nierzadko alkohol pije się codziennie. Do obiadu, kolacji. Tam ciężarnych nikt nie piętnuje. - To przecież chore. Wszyscy wiedzą, że najmniejsza nawet dawka alkoholu szkodzi na płód, a mimo to jest społeczne przyzwolenie - irytuje się Sysło.

Z polskich statystyk wynika, o dziwo, że pijących ciężarnych więcej jest w mieście niż na wsi, gdzie może nie tyle rozsądek bierze górę, co wstyd i hańba. Tam brzemienna nawet jak wypije, to tak, żeby nikt nie zobaczył. Bo przecież wszyscy się znają i będą wytykać palcami. Miasto daje swobodę. Tam nazwiska nikt nie ma wypisanego na czole. Anonimowość sprzyja zalewaniu się. W końcu alkoholik z reguły jest anonimowy.

Imiona matki i syna zostały zmienione.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna