Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Egipskie wizje

Konrad Kruszewski [email protected]
Nareszcie! Wreszcie wiadomo, na czym ta pisowska IV RP ma polegać.

Ujawnił to na kongresie prezes Jarosław Kaczyński, który w imię dobra wspólnego, nie dla własnej korzyści, postanowił jeszcze raz być premierem. - Chcemy jeszcze raz podjąć się działa naprawy Rzeczypospolitej. A ja chcę zostać premierem - powiedział na kongresie PiS w Poznaniu. Po to, żeby naprawić Rzeczypospolitą tak, aby Polacy byli na plażach w Egipcie. Generalnie zatem program IV RP opiera się na egipskich nabrzeżach.

Żeby wyjaśnić, o czym chcę pisać, muszę się cofnąć do zamierzchłej historii. Rok 1966 zasłynął dwoma wydarzeniami. W tym roku bowiem na świat przyszedł geniusz polityczny Jacek Kurski, już w pieluchach poseł PiS, i w tym samym roku Jarosław Kaczyński po raz ostatni był na plaży. Jacek Kurski zdradził, że Jarosław Kaczyński ostatni raz na plaży był właśnie w 1966 roku! - Zapamiętałem dobrze ten rok, bo się wtedy urodziłem - powiedział.

Jak zatem widać, Jarosław Kaczyński ma duże kompetencje i jeszcze większe predyspozycje do wypowiadania się na temat Polaków na plażach. I jeżeli mówi, że (cytuję): "Plaże Egiptu, Tunezji są dzisiaj zaludnione przez Niemców, Francuzów, Anglików, po części też Rosjan i Czechów. Polaków tam niezbyt wielu. W 2020 roku muszą być tam miliony Polaków! Polacy muszą mieć prawo do wypoczynku" - to ma świętą rację. Z tym że niepotrzebnie używa słowa "dzisiaj", bo jego święta racja dotyczy roku 1966 i jego ostatniego pobytu na plaży. Wtedy, za siermiężnego Gomułki (pseudokonspiracyjne Towarzysz Wiesław) rzeczywiście na plażach Egiptu trudno było znaleźć ze świecą choćby jednego Polaka.

Jeżeli zaś chodzi o "dzisiaj", to problem jest taki, że na plażach Egiptu, przynajmniej na tych, na których ja byłem, więcej od Polaków jest tylko Rosjan.

Co z tego wynika? Dwie rzeczy. Pierwsza - albo ja kłamię. Druga - albo IV Rzeczypospolita już została zbudowana, i tylko prezes Kaczyński tego nie zauważył z powodu swojego zagubienia się w roku 1966. Jeżeli bowiem Jarosław Kaczyński chce zostać premierem po to, aby na plażach Egiptu było więcej Polaków niż Francuzów czy Czechów, to nie ma po co się fatygować. Ten warunek naszego narodowego szczęścia został już spełniony.

Jeżeli natomiast ja kłamię, to może rację ma pan Aleksander Szczygło, też z PiS-u, który w programie Moniki Olejnik upierał się, że Polacy częściej jeżdżą do Grecji i Włoch niż do Egiptu i Tunezji. A skoro tak jest, jak mniema Szczygło, skoro prezes Kaczyński chce to zmienić na korzyść Egiptu i Tunezji, to znaczy, że prezes chce, aby w 2020 roku było Polakom gorzej. Tunezja i Egipt są bowiem znacznie, ale to naprawdę znacznie tańsze niż Grecja i Włochy. Jeżeli według Szczygły, Polacy częściej jeżdżą dzisiaj do Włoch niż do Egiptu, to znaczy, że mają dziś kupę kasiory. A prezes zapowiada, że jak zostanie premierem, to spowoduje, że większość Polaków wyląduje w Egipcie. Czyli znowu nie ma się po co fatygować, bo po co komu taki premier, który już dziś zapowiada, że za 10 lat doprowadzi do zubożenia klasy średniej, tak aby nie było jej stać na wczasy we Włoszech, jedynie w Egipcie.

Oczywiście, minister Szczygło w tych swoich wyliczeniach bredzi. Problem z nim jest bowiem taki, że z opalenizny wygląda na faceta, który ostatni raz był na plaży zaledwie rok później niż Kaczyński.

Jest też w tej egipskiej wizji prezesa dodatkowy smaczek. Do czasu jego wystąpienia PiS jawił się jako partia, która generalnie wspiera Polskę, jej gospodarkę i jej przedsiębiorców. Rozumiem, że branża turystyczna nie była w tej ideologii jakimś wyjątkiem. Tym bardziej że z tej branży żyją naprawdę znaczne rzesze obywateli. A tu teraz, nagle, prezes Kaczyński mówi, że za 10 lat w IV RP powysyła polskich obywateli na plaże do Egiptu. Niech się zatem gonią nasi nadmorscy hotelarze, handlarze, agrobiznesmeni, rybacy, producenci żywności, biura podróży itp. My polecimy do Egiptu, żeby dać zarobić Arabom!

Ja nie wiem, po czym prezes ma takie egipskie wizje. Lepiej jednak to szybko odstawić, żeby te wizje nie przeistoczyły się w egipskie plagi. Chyba że ja kompletnie źle odczytuję myśli Jarosława Kaczyńskiego. On bowiem na tym kongresie PiS-u mówił też, że chce budować Polskę mocarstwową. Może zatem ta egipska wizja z Polakami na egipskich plażach oznacza wcielenie tych plaż do naszego kraju, czyli Polskę od morza do morza. Tyle że nie do Czarnego, tylko Czerwonego!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna