Eksmisja Tadeusza Wojtaszka. 65-letni rencista trafi na bruk.

Jego eksmisja miała się odbyć we wtorek, ale komornik zgodził się przełożyć ją o tydzień.

- Wezwanie do opuszczenia lokalu otrzymał pan jeszcze w sierpniu, był więc czas na to, by zapewnić sobie inne miejsce zamieszkania i spakować się - mówił komornik Józef Maliszewski. - A wykonujemy egzekucję wyroku, który zapadł czerwcu 2006 roku.

Sąd nakazał w nim eksmisję pana Tadeusza z zajmowanego mieszkania komunalnego bez prawa do lokalu socjalnego. Jednak według prawa od listopada do końca marca trwa tzw. okres ochronny, kiedy nie można przeprowadzać tzw. eksmisji na bruk.

Białostocki Zarząd Mienia Komunalnego znalazł jednak sposób na obejście tego przepisu. 65-latek nie zostanie wyrzucony z mieszkania na ulicę, a jego rzeczy komornik przewiezie do hotelu przy ul. Kolejowej. Tam na dłużnika czeka lokum, ale opłacone tylko za miesiąc z góry. Po tym okresie (w połowie stycznia!) mężczyzna straci dach nad głową.

Teoretycznie może opłacać swój dalszy pobyt w hotelu, ale kosztuje to ok. 30 zł dziennie. Dla ubogiego i zadłużonego rencisty to za dużo. Jak tłumaczył komornik, czas pobytu w hotelu dłużnik może wykorzystać na znalezienie innego dachu nad głową.

Tadeusz Wojtaszek nie może pogodzić się z tym, że zostanie wyrzucony z domu. Wiedział o wczorajszej eksmisji, ale nie spakował swoich rzeczy. Komornik o ustalonej godzinie przyszedł z ekipą, która miała spakować i wywieźć rzeczy naszego Czytelnika. Po naleganiach zgodził się przełożyć termin eksmisji. Białostoczanin musi jednak wyprowadzić się do 16 grudnia. Jeśli tego nie zrobi, komornik dopełni swych obowiązków.

- Takie postępowanie urzędu formalnie jest zgodne z prawem, ale pozostaje jeszcze wymiar czysto ludzki i to budzi wątpliwości - komentuje dr Jarosław Matwiejuk, prawnik z Uniwersytetu w Białymstoku. - Aby uniknąć kontrowersji, urzędnicy mogli wykonać tę eksmisję wcześniej lub - jeśli już zwlekali - poczekać do wiosny.

W obronie pana Tadeusza występował poseł PiS Krzysztof Jurgiel, który parokrotnie apelował do prezydenta miasta o zmianę decyzji o eksmisji.
- Ze sprawą muszę się jeszcze dokładnie zapoznać, ale prosiłem, by przynajmniej przełożono eksmisję do wiosny - mówi poseł. - Schorowanemu człowiekowi ciężko będzie poradzić sobie zimą w tak trudnej sytuacji.

Magistrat jest jednak nieubłagany. Gdy do mieszkania wchodził komornik, Wojtaszek otrzymał kolejną odpowiedź od prezydenta Białegostoku, który wyjaśnia, że cała procedura odbyła się zgodnie z prawem. A cierpliwość urzędu już się wyczerpała.

Problemy pana Tadeusza zaczęły się, gdy trafił do zakładu karnego. Był tam 2,5 roku.

- W tym czasie moją rentę pobierała sąsiadka - opowiada. - Miała ona też opłacać mieszkanie. Ale okazało się, że zostawiła mi jedynie długi.

Część pieniędzy na ich pokrycie komornik już ściągnął, ale w tym samym czasie narastały nowe zaległości, ponieważ Wojtaszek nie płacił regularnie czynszu. Do tego doszły odsetki i koszty związane z egzekucją długu. Łącznie zaległości rencisty wynoszą obecnie ponad 22 tys. zł.

- Już sam nie wiem, skąd wziął się taki dług - mówi załamany mężczyzna.