Euroskrzynki na finiszu

Nieprzekraczalny termin, ustalony przez Unię Europejską, upływa 24 sierpnia. Nowe skrzynki, nazywane przelotówkami, mają pojawić się we wszystkich blokach. Administratorzy budynków mieli pięć lat, ale niektórzy zlekceważyli obowiązki albo zabrakło im pieniędzy na inwestycje. Teraz muszą liczyć się z karami.
- Akurat, jeśli chodzi o nas, poważnie podeszliśmy do sprawy - zapewnia Jan Wiszniewski, wiceprezes Suwalskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, największej w mieście. - Ze skrzynkami jesteśmy na finiszu. Nie wiem, czy zdążymy do 24 sierpnia, czy może do 1 października. Na pewno, przed końcem roku wszystko będzie zapięte na ostatni guzik. Skrzynki leżą w magazynach, rozstrzygnęliśmy ostatni przetarg na ich montaż i naprawdę jesteśmy na finiszu.
Gorzej wygląda sytuacja w obiektach podległych Zarządowi Budynków Mieszkalnych, zwłaszcza w starych kamienicach.
- Euroskrzynki mamy w blokach, które w ostatnich latach oddawaliśmy do użytku. Nie montujemy ich, co zrozumiałe, w ruderach przeznaczonych do rozbiórki. Natomiast tam, gdzie istnieją wspólnoty mieszkaniowe, zainwestować muszą ich członkowie - mówi Marian Luto, dyrektor ZBM.
Wcześniej skrzynki były własnością Poczty Polskiej. Ponieważ na rynku pojawili się konkurencyjni dostawcy przesyłek, unijne zalecenia nakazały stworzenie im równych szans działalności i zlikwidowanie dotychczasowego monopolu.
Najbardziej zadowoleni są listonosze.
- Może firma straci, ale nam ułatwiono życie - twierdzą. - Nie trzeba już wchodzić do klatki schodowej. Wrzuca się listy z zewnątrz i święty spokój. Łatwiej i szybciej, nie trzeba wciskać domofonu.
Lokatorzy obawiają się, że tylko pozornie nie zapłacą za wymianę skrzynek. Wzrosną bowiem koszty funkcjonowania spółdzielni.