- W 1790 roku mój praprapradziadek przybył do Czarnej Wsi Kościelnej z Knyszyna – opowiada Rafał. - Był garncarzem. Kręcił dla rosyjskiego cara. I to potężne dzbany i naczynia. Gdy przyjechał do Czarnej Wsi Kościelnej odkrył ogromne pokłady gliny i zaczął działać. A, że to były takie czasy, że trzeba było wszystko samemu zrobić to bardzo dużo ludzi poszło w jego ślady. Po II wojnie światowej zaczęła się odbudowa Polski. I od lat 50. do lat 80. garncarstwo kręciło się tak wspaniale, że my nawet nie musieliśmy jeździć po Polsce i sprzedawać. Handlarze sami do nas przyjeżdżali, zabierali cały piec wyrobów.
Czytaj też: Fryzjer to nie tylko rzemieślnik, ale i psycholog
Dziś jednak trzeba się bardziej postarać. Rafał zapewnia, że nie wystarczy tworzyć, trzeba też być swoim własnym menadżerem, sprzedawcą, wystawiennikiem, ogarniać social media, stronę internetową, jeździć po Polsce i brać udział w targach. Mimo wszystko jest zdecydowany, żeby zajmować się garncarstwem. Mówi, że do tego trzeba mieć serce. A mu tego nie brakuje.
- Zajmuję się tym, bo tak wybrałem – opowiada mężczyzna. – Mam dwóch braci, młodszego i starszego, ale żaden z nich jakoś nie poszedł w stronę garncarstwa. Ja od najmłodszych lat te garncarstwo chłonąłem. Obracałem się w tym środowisku i mnie to fascynowało.
Czytaj też: Beerstok 2019 - festiwal piwa rzemieślniczego. Święto piwa w Białymstoku. Warto wybrać się na ten festiwal
Jednak od zainteresowania do podjęcia decyzji o tym, że to właśnie garncarstwo stanie się jego sposobem na życie, minęło trochę czasu.
- Na początku uczyłem się u Pawła Piechowskiego, który jest znacznie bardziej znanym garncarzem niż ja – zapewnia Rafał. - To jest mój sąsiad, nasze rodziny mieszkają obok siebie od trzech pokoleń. Kolegowaliśmy się, pomagałem mu, podpatrywałem go przy pracy i coraz bardziej utwierdzałem się w przekonaniu, że to chcę w życiu robić. Poznałem podstawy, zrobiłem sobie na podwórku pracownię i zacząłem działać w swoim własnym interesie.
Pierwsza rzecz jaką zrobił samodzielnie to była chyba bunia, czyli specjalne naczynko na wodę czy mocniejsze alkohole.
- To była taka mała buteleczka i najbardziej mi zapadła w pamięć z początków kręcenia – wspomina mężczyzna. –Tak naprawdę garncarstwa człowiek uczy się całe życie. Widzę duże postępy jeśli chodzi o estetykę mojej pracy, ale wiem, że jeszcze dużo nauki przede mną. Wydaje mi się, że obecnie jestem najmłodszym garncarzem w Polsce, niedługo kończę 25 lat. A wszyscy najmłodsi jakich znam dobiegają czterdziestki.
Czytaj też: W Białymstoku została otwarta pierwsza rzemieślnicza palarnia kawy [ZDJĘCIA]
W ofercie Piechowski ma nie tylko ceramikę – naczynia, kubki, dzbanki czy talerze, jakich nie robi nikt inny w Polsce. Potrafi zrobić też wyjątkowe i unikalne karmniki dla ptaków, a nawet… biżuterię. To właśnie jej poświęca ostatnimi czasy najwięcej uwagi.
- To głównie repliki biżuterii słowiańskiej – opowiada. – Przypominają korale z wyrysowanymi runami. Robię też bransoletki , które mogą nosić nawet mężczyźni. Przygotowuję się też do produkcji kolczyków, ale nie wiem jak to wyjdzie. Glina to ciężki materiał, a uszy są delikatne. Ale znajdę sposób, żeby te kolczyki również zacząć produkować.
Rafał zapewnia, że swoje dzieci będzie chciał zarazić pasją do garncarstwa. I wpoić im pewne zasady. Na przykład takie, że warto wspierać rodzimych rzemieślników, zamiast wyznawać zasadę konsumpcjonizmu i dać się porwać szaleństwu zakupów w wielkich dyskontach, gdzie towar może i jest tańszy, ale jego jakość też pozostawia sporo do życzenia. Jest jeszcze jeden plus - tworząc swoje własne produkty, kręcąc garnki czy dzbany na kole, można się zrelaksować. To rodzaj terapii.
- Kręcenie pozwala mi się wyciszyć. Zresztą jak człowiek jest zdenerwowany, to nie może kręcić, bo garnek nie wyjdzie – podsumowuje ze śmiechem Piechowski.
Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?