Jak podaje dziennik "Fakt", mężczyzna był w amoku. Miał powiedzieć do najmłodszej córki, zabitej przed chwilą matki: "fajnie, że mamę zabiłem".
Antoni B. wpadł w szał i zamordował swoją kochankę, po tym, jak oznajmiła, że zamierza go zostawić. W sądzie tłumaczył, że to był wypadek. Poszli na spacer, pokłócili się, on zaczął wymachiwać nożem, a kobieta upadła na ostrze.
- Przecież mama kochała go, ufała mu. była przy nim trzy lata, choć on nie był ideałem. Szczególnie gdy się napił - tak opowiadała Agnieszka, córka pani Janiny w rozmowie z dziennikarzem, "Faktu"
Prokuratura jest zdania, że trzynastu ran kłutych nie można nazwać wypadkiem. 50-latek dźgał kobietę po twarzy, szyi, klatce piersiowej i brzuchu. Kobieta zmarła w szpitalu.
Pani Janina zostawiła pięcioro dzieci. Wszystkie znajdą się teraz pod opieką najstarszej, 29-letniej siostry. Do tragedii doszło w Sokółce.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?