Przebudowany zespół Dojlid miał w sobotę sięgnąć po pewne zwycięstwo w spotkaniu z AZS Politechniką Rzeszów. Wielu kibiców liczyło na 3:0. Wynik rzeczywiście się sprawdził. Z tym, że w drugą stronę.
Przed meczem w hali Zespołu Szkół Rolniczych miała miejsce miła uroczystość. Szefowie białostockiego klubu uhonorowali osoby oraz firmy, które przyczyniły się do wywalczenia w minionym sezonie brązowych medali mistrzostw Polski. Na spotkaniu zjawiło się sporo oficjeli, a trybuny niemal do ostatniego miejsca wypełniły się kibicami spragnionymi wielkiego tenisa.
Emocje i zwycięstwo otwierające sezon miał zapewnić m.in. Chińczyk Liu Wei, o którym słychać opinie, że powinien stać się gwiazdą ligi. Tymczasem z dużej chmury spadł mały deszcz. W Chińczyku drzemią nieprzeciętne umiejętności, co pokazał w kilku wymianach z Tomaszem Lewandowskim. Jednak na razie 21-letni Wei sprawia wrażenie zagubionego chłopca. Najwyraźniej dopiero poznaje europejskie warunki. - On potrzebuje czasu - podkreśla trener Dojlid Jerzy Grycan. - W zasadzie jestem zadowolony z postawy Liu. Rozkręcał się z seta na set. O porażce zadecydowała końcówka czwartej partii, a końcówka seta to już jest loteria.
Wei przegrał 12:14 i cały pojedynek z Lewandowskim 1:3. Chińczyka nie należy jednak skreślać. - Posiada spore umiejętności. Z tym, że jeszcze jakiś miesiąc zajmie mu aklimatyzacja w naszym kraju - ocenia Paweł Chmiel, który latem zmienił barwy Dojlid na rzeszowski AZS.
Również Chmiel odebrał przed meczem okazjonalną pamiątkę z podziękowaniami za występy w poprzednim sezonie. Paweł (jego brat Piotr nie zagrał z powodu kontuzji) zrewanżował się... ogrywając Filipa Młynarskiego. Młynarski to nowa postać w Prokardzie. Debiut miał nieudany przegrywając 1:3.
- Nie spodziewaliśmy się tak ciepłego przyjęcia w Białymstoku. Dziękujemy szefowi klubu Mariuszowi Baruchowi. Mam nadzieję, że pozostaniemy w dobrych kontaktach, ale nie zmienia to faktu, że za stołem jesteśmy rywalami - tłumaczy Paweł Chmiel.
Przeciwnicy w sobotę byli lepsi. W ostatnim pojedynku Marcin Czerniawski przegrał 0:3 z Alanem Wosiem i niespodziewanym wynikiem 0:3 zakończył się cały mecz.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?