Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fani chcą takich Łez, jakie znają

Urszula Krutul [email protected]
Ania Wyszkoni potrafi porwać publiczność. Fani śpiewali z nią "Agnieszkę”.
Ania Wyszkoni potrafi porwać publiczność. Fani śpiewali z nią "Agnieszkę”. Jakub Ćwiklewski / e-elk.pl
Region. Anna Wyszkoni wraz z zespołem Łzy zagrała świetny koncert w Ełku podczas Łomża Beer Festival. Udało nam się dowiedzieć jaka będzie kolejna płyta, jaki koncert wokalistka najbardziej zapamiętała i jak chciałaby spędzić urlop.

Ostatnia z cyklu czterech letnich imprez plenerowych Łomża Beer Festival, których organizatorem jest Royal Unibrew Polska, właściciel Browaru Łomża odbyła się w miniony weekend w Ełku.

Na koncert zespołu Łzy przyszło około 13 tys. osób, które razem z Anią Wyszkoni śpiewały takie przeboje jak "Narcyz", czy "Oczy szeroko zamknięte". Jednym z ostatnich utworów wykonanych przez zespół była wyczekiwana i przyjęta gromkimi brawami oraz okrzykami - "Agnieszka". Artyści dali ponad półtoragodzinny koncert. A nam udało się porozmawiać z wokalistką Łez - Anią Wyszkoni.

Nad czym obecnie pracujecie? Oprócz tego, że koncertujecie.

- Generalnie nie mamy czasu na nic nowego. Mamy dużo działań promocyjnych, bardzo dużo koncertów. Na tym się skupiamy. Obiecaliśmy sobie, że we wrześniu konkretnie siądziemy do nowego materiału. Popracujemy nad nową płytą. Mamy kilka piosenek, ale są jeszcze do dopracowania. I czeka nas dużo pracy. Ale postaramy się uwinąć z tym jak najszybciej.

Życzę Wam weny twórczej.

- Dzięki.

Jak wyglądały wasze początki? Podobno zespół miał nazywać się "Rave" następnie "Tears", padło na Łzy... I podobno próby odbywaliście w domku parafialnym w Pszowie...

- Nie załapałam się w ogóle na Tears, ani na domek parafialny (śmiech). Chociaż faktycznie, mieliśmy tam kilka prób. Cała ta historia miała jakieś większe znaczenie, ponieważ mieliśmy wsparcie od strony księdza. Była to taka duchowa oprawa (śmiech). Ksiądz był bardzo muzykalnym człowiekiem i wiem, że pomagał nie tylko nam, ale także udostępniał salkę prób innym młodym zespołom. Za to jesteśmy wdzięczni. Bo tak faktycznie wszystko się zaczęło. Natomiast ja dołączyłam do zespołu w 1996 roku. Kiedy już nazwa była pewna. Już wiedzieliśmy, że to będą Łzy. I zaczęliśmy wtedy próby w domu kultury. Gdzie była nieco lepsza akustyka (śmiech).

A jaka będzie ta kolejna płyta? Chodzi mi o to, jakie macie inspiracje muzyczne? Czy będą one współgrać z płytą? Czy macie już jakąś koncepcję dotyczącą warstwy muzycznej?

- Na pewno nie będzie wielkiej rewolucji. Ponieważ mamy za sobą 12 lat współpracy i znaleźliśmy złoty środek. Każde z nas słucha czegoś innego. Na przykład basista słucha już bardzo ostrej muzyki dochodzącej do black metalu. No i znaleźliśmy taką drogę, która odpowiada nam wszystkim. I która daje nam wiele radości. Więc na pewno nie będziemy teraz totalnie zaskakiwać naszych fanów i nie nagramy nagle płyty dance'owej.

To byłoby absurdalnym pomysłem. Bo nasi fani też chyba chcą takich Łez, jakie znają. Natomiast wierzę mocno w to, że będą to Łzy dojrzalsze artystycznie, bo wiele zmieniło się w naszym życiu. Czy prywatnym, czy zawodowym. Zrobiliśmy już kilka kroków do przodu.

A najbardziej pamiętny koncert? Podczas koncertu w Ełku w ramach Łomża Beer Festival zagraliście bardzo długi koncert, a później mieliście jeszcze czas dla fanów.

- Wrócę najpierw do tego, że spędziłam tyle czasu z fanami w Ełku. Sprawia mi to wiele przyjemności. Na scenie mogłabym stać całą noc. Tylko, że jest to dosyć męczące. Kiedy gram, jestem totalnie skupiona, mam dużo energii. Potem wszystko ze mnie spływa i czuję się bardzo zmęczona. Ale generalnie czerpię z tego wiele radości i wiele pozytywnej energii, więc nie wyobrażam sobie innej sytuacji.

Nie wyobrażam sobie na przykład zabrania rzeczy po koncercie i ucieczki od fanów. Zawsze wychodzimy do nich po koncercie, rozdajemy autografy. Rozmawiamy z nimi. Czasem trwa to godzinę, czasem pół, a czasem trzy. Też się tak zdarzyło (śmiech). A jeśli chodzi o najbardziej zapamiętany przeze mnie koncert... Było wiele takich wyjątkowych występów. Na pewno ten pierwszy. 12 lat temu w małym klubie.

Wtedy rozpoczęła się nasza przygoda. Po drodze było sporo bardzo udanych występów. Takim wyjątkowym był na pewno koncert w Nowym Jorku. Wtedy nie wiedzieliśmy, czego się spodziewać, jaka będzie publiczność, jak Polonia nas przyjmie. To był fantastyczny koncert. Generalnie podchodzimy do każdego występu bardzo poważnie.

Ludzie pytają nas, czy ma to dla nas znaczenie, że gramy w małej miejscowości, czy w dużym mieście. Czy przykładamy się bardziej do koncertu, który odbywa się w dużym mieście? Zawsze dajemy z siebie 100 procent. Czy to jest mała miejscowość, czy większa.

To jest taki zamknięty krąg. Kiedy my się dobrze bawimy, ludzie dobrze się bawią. Kiedy ludzie dobrze się bawią, my bawimy się jeszcze lepiej. No i tak to krąży. Zawsze kiedy wychodzimy na scenę staramy się mieć bardzo pozytywne nastawienie. Staramy się dać ludziom siebie, żeby ludzie mogli nam dać również tę pozytywną energię z ich serc.

A czy w związku z tym, że tyle koncertujecie macie czas na coś takiego jak życie prywatne? Czy takie pojęcie dla was w ogóle istnieje?

- (Śmiech) Latem dosyć ciężko o tym mówić. Faktycznie. Mamy bardzo mało czasu dla naszych rodzin, dla naszych bliskich, ale też staramy się zawsze układać tak jakoś to wszystko i łączyć, żeby mieć czas na miłość do muzyki i na miłość do bliskich. Bo na przykład moje dziecko jest najważniejsze i wiem, że dla niego byłabym w stanie poświęcić wszystko. Na szczęście mam taką komfortową sytuację, że podczas moich wyjazdów opiekuje się nim babcia. Ja jestem spokojna, on jest bezpieczny, szczęśliwy.

Wasze plany na najbliższy czas. Oprócz płyty. Czy masz coś osobistego co chciałabyś zrealizować w niedługim czasie?

- W najbliższym czasie czeka nas wiele koncertów. Później chciałabym pojechać na wakacje i przez dwa tygodnie nic nie robić, tylko leżeć i odpoczywać (śmiech). Czeka mnie również praca nad płytą, dodatkowo jakieś działania promocyjne. Nasze życie nie wygląda tak, że wychodzimy na scenę, schodzimy i jest pięknie.

Na koncerty trzeba dojeżdżać, trzeba wykonywać różne działania pozakoncertowe, żeby w ogóle mieć te koncerty. Generalnie chciałabym też poukładać jakoś swoje życie, ponieważ jest to trudne w moim przypadku (śmiech). Ale myślę, że jak już nadejdzie jesień i być może wyruszymy w kolejną trasę akustyczną będzie spokojniej i jakoś się to wszystko poukłada.

Tego życzę i dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna