Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fernando Santos zapisał tych piłkarzy w swoim notesie? Michał Żewłakow specjalnie dla nas: Ja bym tak zrobił

Zbigniew Czyż
Zbigniew Czyż
Kogo w swoim notesie zapisał selekcjoner reprezentacji Polski Fernando Santos?
Kogo w swoim notesie zapisał selekcjoner reprezentacji Polski Fernando Santos? Leszek Szymański / PAP
Jeśli selekcjoner reprezentacji Polski Fernando Santos coś zapisywał w swoim notesie podczas meczu Legii Warszawa z Cracovią (2-2), to moim zdaniem powinien zanotować dwa nazwiska, obrońcy Legii Maika Nawrockiego i bramkarza Cracovii Karola Niemczyckiego. Pierwszy dobrze wyprowadzał akcje, podłączał się do gry ofensywnej Legii, zdobył bramkę. Młody bramkarz Cracovii także zaprezentował się z dobrej strony - mówi w specjalnej rozmowie z nami Michał Żewłakow, były obrońca reprezentacji Polski i m.in. Polonii Warszawa, Anderlechtu Bruksela, Olympiakosu Pireus, Legii Warszawa, ekspert i komentator Canal+ Sport.

Ma czego żałować Legia Warszawa. Po remisie Rakowa Częstochowa w Mielcu ze Stalą, zespół ze stolicy w przypadku zwycięstwa z Cracovią mógł zmniejszyć straty do lidera do zaledwie pięciu punktów. Remis przy Łazienkowskiej spowodował jednak, że na szczycie tabeli nic się nie zmieniło.
Nawet gdyby Legia wygrała z Cracovią, to Raków jest takim zespołem, który pokazuje, że kryzysów w trakcie sezonu właściwie nie ma. Klub z Częstochowy może mieć jedno lub dwa potknięcia, ale później wraca do swojej dobrej dyspozycji. Jestem bardzo ciekawy jak Raków zaprezentuje się w najbliższych pięciu kolejkach, dogonić go byłoby dla Legii czymś naprawdę wspaniałym. Nie ulega jednak wątpliwości, że zadanie będzie niezwykle trudne.

Być może u piłkarzy Legii za szybko pojawiła się myśl, że w każdej kolejce będą odrabiać straty do zespołu prowadzonego przez Marka Papszuna?
Piłkarze Legii nie powinni wyliczać, ile punktów trzeba jeszcze nadrobić, by dogonić Raków, ale bardziej powinni się skupić na wygraniu każdego następnego meczu, tym bardziej na własnym stadionie. A Legia grała z rywalem, z którym we wcześniejszych spotkaniach potrafiła sobie radzić w Warszawie. Okazało się jednak, że nie jest łatwo grać z przeciwnikiem, który ustawił się nisko w obronie. Do tego doszły proste błędy. Pierwsza bramka, to był ewidentny prezent dla Cracovii, co też pokazuje, że nasza liga jest nieprzewidywalna. Będę się trzymał stwierdzenia, że jedynym przewidywalnym klubem w Ekstraklasie jest Raków Częstochowa.

Ważna dla losów meczu była sytuacja z 54. minuty spotkania, gdy rzutu karnego nie wykorzystał Josue. Przed tym jak Portugalczyk wykonał "jedenastkę", mocno deprymował go bramkarz Cracovii Karol Niemczycki. Wszystko było zgodne z przepisami?
Rzuty karne w ostatnim czasie w naszej lidze tak właśnie wyglądają. Nie wiem dlaczego są tak bardzo celebrowane, a ich wykonywanie bardzo się przedłuża. Przyczyniają się do tego w głównej mierze właśnie albo bramkarze, albo piłkarze drużyny, przeciwko której rzut karny jest wykonywany. Josue trochę rozczarował i zawiódł w tej sytuacji, bo nie raz radził sobie w trudnych momentach, radził sobie z psychiką i nerwami. Skoro sędzia nie dał Niemczyckiemu żółtej kartki, najprawdopodobniej wszystko było zgodne z przepisami.

Czego zabrakło Legii, żeby pokonać Cracovię?
Pierwsze trzydzieści minut meczu było trochę senne. Legia grała w taki sposób, który bardzo Cracovii odpowiadał, w akcjach ofensywnych brakowało jej skuteczności. Wspomnę chociażby o uderzeniach Muciego, czy Josue, które mijały spojenie słupka z poprzeczką w niewielkiej odległości. Trzeba jednak przyznać, że zespół z Krakowa zagrał dobre spotkanie, mądrze potrafił się Legii przeciwstawić. Z tego też powodu drużyna Kosty Runjaicia nie mogła złapać odpowiedniego rytmu, mimo, że miała bardzo dużą przewagę w posiadaniu piłki i stworzyła więcej dogodnych okazji do zdobycia bramki.

W obronie Legia nie ustrzegła się kilku poważnych błędów.
Przy pierwszej bramce dla Cracovii Michał Rakoczy idealnie wykorzystał błąd defensorów, ale większy Legia popełniła przy utracie drugiego gola popełniając serię błędów. Tak już czasami jest, że gdy cały strumień swojej uwagi skierowany jest na grę ofensywną, wtedy w obronie zdarzają się błędy.

Legia Warszawa zdecydowała się wymienić murawę, bo poprzednia była już w fatalnym stanie. Nowa nawierzchnia nie była jednak wielkim atutem gospodarzy?
Murawa przeszkadza lub pomaga na równi, jednej i drugiej drużynie. Na pewno dobrze, że została wymieniona. Jeśli poprawi się pogoda i będzie cieplej, nabierze także odpowiedniego koloru, na razie jest bardziej żółta niż zielona. Najważniejsze, że jest równo a piłkarze nie narzekają, że nie da się na niej grać w piłkę.

Mecz Legii z Cracovią, podobnie jak dwa inne w tej kolejce Ekstraklasy obserwował selekcjoner reprezentacji Polski, Fernando Santos. Nazwiska których piłkarzy mógł zapisać w swoim notesie w kontekście ewentualnych powołań na zgrupowanie kadry przed meczami eliminacji mistrzostw Europy w marcu, z Czechami i Albanią?
Jeśli trener z Portugalii coś zapisywał, moim zdaniem do jego notesu powinny trafić dwa nazwiska, Maika Nawrockiego i Karola Niemczyckiego. Pierwszy dobrze wyprowadzał akcje, podłączał się do gry ofensywnej Legii, zdobył bramkę i zaliczył asystę drugiego stopnia przy golu Thomasa Pekharta. Młody bramkarz Cracovii także zaprezentował się z dobrej strony.

Rozmawiał Zbigniew Czyż

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Fernando Santos zapisał tych piłkarzy w swoim notesie? Michał Żewłakow specjalnie dla nas: Ja bym tak zrobił - Portal i.pl

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna