Prezes Dębu w środę rano powiadomił Podlaski Związek Piłki Nożnej, że drużyna rezygnuje z udziału w finale Pucharu Polski. Czwartoligowy klub z Dąbrowy Białostockiej starał o przełożenie meczu finałowego na późniejszy termin, argumentując to brakami w składzie drużyny. Jak twierdził prezes Dębu Mieczysław Sołowiej niektórzy zawodnicy są kontuzjowani i w finale musiałoby grać ośmiu młodzieżowców, co groziłoby kompromitacją w starciu z trzecioligową ekipą ŁKS. Dąb chciał przełożyć spotkanie finałowe na 15 czerwca.
– Mecz można przełożyć w określonych sytuacjach o których mówią przepisy, a w tym przypadku takiej sytuacji nie ma. Ponadto inny termin może być ustalony gdy oba kluby na to wyrażą zgodę – stwierdza Przemysław Sarosiek z podlaskiego ZPN.
Takiej zgody nie było ze strony łomżyńskiego klubu.
– Mamy w sobotę do rozegrania ostatni mecz ligowy, a potem zawodnicy mają swoje plany, a ja przecież nie będę ich zmieniać – powiedział prezes ŁKS Łomża Jarosław Kulesza.– Po za tym termin finału był znany dużo wcześniej.
Dąb stracił szansę na zdobycie trofeum, a ponadto klub może się spodziewać kar.
– W takich przypadkach na pewno jest przewidziana kara finansowa – twierdzi Sarosiek. – Mogą być także inne konsekwencje dla klubu, a zajmie się tym wydział dyscypliny. Wszystko jeszcze zależy od argumentacji jaką przedstawi Dąb.
ŁKS Łomża zdobył puchar drugi raz z rzędu. Przed rokiem w finale pokonał rezerwy Jagiellonii.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?