Kadra Jagiellonii bogata jest w zawodników z dużym doświadczeniem. Dla nich sobotnie spotkanie stanowi wyzwanie, ale niektórzy w swojej przygodzie z futbolem rozgrywali już pojedynki o większą stawkę. Dla części młodszych graczy finał z Pogonią jest jednak najważniejszym meczem w życiu. Na pewno dla Rafała Gikiewicza.
- Na razie nie wiem, czy wystąpię w finale. Jak zagram, to bez dwóch zdań będzie to najważniejsze spotkanie, w jakim do tej pory brałem udział - stwierdza 23-letni bramkarz Jagiellonii.
Zagrasz na pewno. Trener Michał Probierz mówi o tym otwarcie... - kontynuujemy rozmowę z Gikiewiczem.
- Nie ukrywam, że liczę na to. Wiadomo, jak istotny jest to mecz dla klubu, regionu, miasta i dla nas piłkarzy. Możemy przejść do historii.
Dodatkowo dla ciebie to pocieszenie na zakończenie sezonu, w którym zbyt wiele nie broniłeś.
- Gdyby nie Puchar Polski, to miałbym prawie zero występów na koncie. Trener postawił na Grzesia Sandomierskiego, a mi została ławka rezerwowych. Cieszę się, że dostałem przynajmniej szansę w pucharze. Choć wcale nie jest łatwo, tak wskakiwać co miesiąc do bramki. Chyba dla żadnego zawodnika nie jest to komfortowa sytuacja.
Przetarcie miałeś w sobotę w meczu ligowym z Lechią Gdańsk.
- Niektórzy mówili, że to przetarcie, inni, że zadośćuczynienie za to, że nie będę grał w Bydgoszczy. Różne pojawiały się opinie. Szkoda, że ekstraklasę zakończyliśmy porażką, jednak utrzymaliśmy się, i to jest najważniejsze. Ostatnich spotkań wcale nie traktowaliśmy w ulgowy sposób. To jest piłka. Nie zawsze można zwyciężać. Ogólnie sezon Jagiellonia ma bardzo udany. Puchar Polski ma być wisienką na torcie.
Wszyscy kibice liczą, że Jaga zgarnie tę wisienkę.
- Na Podlasiu już każdy chciałby grać w Lidze Europejskiej z Juventusem czy Liverpoolem. Ale najpierw jest Pogoń. To dobra drużyna. Zakwalifikowała się do finału, eliminując drużyny z ekstraklasy i należy się jej szacunek.
Z czyjej strony grozi ci w sobotę największe zagrożenie?
- Na szczęście dla nas nie zagra pauzujący za kartki Piotr Petasz. On ma atomowe uderzenie i potrafi dobrze wykonać stały fragment gry. W ogóle trener zwraca nam uwagę na stałe fragmenty. W Pogoni występuje wielu rosłych zawodników i musimy na to bardzo uważać.
Jeśli sobie poradzicie i wygracie, w jaki sposób zamierzasz manifestować radość? Może szykujesz jakąś koszulkę, czy jakiś specjalny gadżet?
- Nie zaprzątam sobie głowy takimi duperelami. Radość na pewno będzie, ale spontaniczna. Na razie w ogóle o tym nie myślę. Najpierw musimy pokonać Pogoń.
Powiedz w takim razie, co zrobisz po sezonie. Pogodzisz się z rolą rezerwowego?
- Nie interesuje mnie siedzenie na ławce rezerwowych. Mówię o tym głośno. Już taki mam charakter, że niczego nie owijam w bawełnę. Pewnie spotkam się z prezesami i trenerami na rozmowach o mojej przyszłości. Zdaję sobie sprawę, że Grzesiek Sandomierski jest rodowitym białostoczaninem, broni dobrze. Może zatem powinienem zmienić otoczenie. Ale teraz myślę tylko o meczu z Pogonią.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?