Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Finał Pucharu Polski. Jagiellonia z Rafałem Gikiewiczem w bramce. Dla niego to najważniejszy mecz w życiu.

Krzysztof Sokólski [email protected]
Rafał Gikiewicz jest gotowy na mecz z Pogonią. "Giki” lubi spotkania o stawkę. A stawka sobotniego pojedynku jest ogromna.
Rafał Gikiewicz jest gotowy na mecz z Pogonią. "Giki” lubi spotkania o stawkę. A stawka sobotniego pojedynku jest ogromna. Archiwum
Finał Pucharu Polski rozpala wyobraźnię. Na mecz z Pogonią Szczecin z niecierpliwością czeka tysiące kibiców Jagi. Z kolei dla wielu piłkarzy to może być przełomowy moment w karierze.

Kadra Jagiellonii bogata jest w zawodników z dużym doświadczeniem. Dla nich sobotnie spotkanie stanowi wyzwanie, ale niektórzy w swojej przygodzie z futbolem rozgrywali już pojedynki o większą stawkę. Dla części młodszych graczy finał z Pogonią jest jednak najważniejszym meczem w życiu. Na pewno dla Rafała Gikiewicza.

- Na razie nie wiem, czy wystąpię w finale. Jak zagram, to bez dwóch zdań będzie to najważniejsze spotkanie, w jakim do tej pory brałem udział - stwierdza 23-letni bramkarz Jagiellonii.

Zagrasz na pewno. Trener Michał Probierz mówi o tym otwarcie... - kontynuujemy rozmowę z Gikiewiczem.

- Nie ukrywam, że liczę na to. Wiadomo, jak istotny jest to mecz dla klubu, regionu, miasta i dla nas piłkarzy. Możemy przejść do historii.

Dodatkowo dla ciebie to pocieszenie na zakończenie sezonu, w którym zbyt wiele nie broniłeś.

- Gdyby nie Puchar Polski, to miałbym prawie zero występów na koncie. Trener postawił na Grzesia Sandomierskiego, a mi została ławka rezerwowych. Cieszę się, że dostałem przynajmniej szansę w pucharze. Choć wcale nie jest łatwo, tak wskakiwać co miesiąc do bramki. Chyba dla żadnego zawodnika nie jest to komfortowa sytuacja.

Przetarcie miałeś w sobotę w meczu ligowym z Lechią Gdańsk.

- Niektórzy mówili, że to przetarcie, inni, że zadośćuczynienie za to, że nie będę grał w Bydgoszczy. Różne pojawiały się opinie. Szkoda, że ekstraklasę zakończyliśmy porażką, jednak utrzymaliśmy się, i to jest najważniejsze. Ostatnich spotkań wcale nie traktowaliśmy w ulgowy sposób. To jest piłka. Nie zawsze można zwyciężać. Ogólnie sezon Jagiellonia ma bardzo udany. Puchar Polski ma być wisienką na torcie.

Wszyscy kibice liczą, że Jaga zgarnie tę wisienkę.

- Na Podlasiu już każdy chciałby grać w Lidze Europejskiej z Juventusem czy Liverpoolem. Ale najpierw jest Pogoń. To dobra drużyna. Zakwalifikowała się do finału, eliminując drużyny z ekstraklasy i należy się jej szacunek.

Z czyjej strony grozi ci w sobotę największe zagrożenie?

- Na szczęście dla nas nie zagra pauzujący za kartki Piotr Petasz. On ma atomowe uderzenie i potrafi dobrze wykonać stały fragment gry. W ogóle trener zwraca nam uwagę na stałe fragmenty. W Pogoni występuje wielu rosłych zawodników i musimy na to bardzo uważać.

Jeśli sobie poradzicie i wygracie, w jaki sposób zamierzasz manifestować radość? Może szykujesz jakąś koszulkę, czy jakiś specjalny gadżet?

- Nie zaprzątam sobie głowy takimi duperelami. Radość na pewno będzie, ale spontaniczna. Na razie w ogóle o tym nie myślę. Najpierw musimy pokonać Pogoń.

Powiedz w takim razie, co zrobisz po sezonie. Pogodzisz się z rolą rezerwowego?

- Nie interesuje mnie siedzenie na ławce rezerwowych. Mówię o tym głośno. Już taki mam charakter, że niczego nie owijam w bawełnę. Pewnie spotkam się z prezesami i trenerami na rozmowach o mojej przyszłości. Zdaję sobie sprawę, że Grzesiek Sandomierski jest rodowitym białostoczaninem, broni dobrze. Może zatem powinienem zmienić otoczenie. Ale teraz myślę tylko o meczu z Pogonią.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna