Prawie 400 zwierzaków dzięki pomocy Fundacji "Tymczasowa kanapa" znalazło nowy dom. Jednak dług urósł na tyle, że dalsze działanie Fundacji stoi pod znakiem zapytania. - Czy to już jest koniec? – to pytanie członkinie Fundacji "Tymczasowa kanapa" zadają sobie od wielu dni. Wolontariuszki muszą postawić swoje stowarzyszenie w stan likwidacji. Powód jest prozaiczny – brak pieniędzy.
- Stos niezapłaconych faktur na kwotę ok. 50 tys. zł. Nie dajemy rady, pomimo dwóch bazarków i ciągłego żebrania o każdy grosz. Zbiórki na poszczególne zwierzaki nie pokrywają w całości wydatków, a nasi podopieczni ciągle zwiększają koszty. Leczymy je, kastrujemy i generujemy długi – przyznają w Onecie wolontariuszki.
- Niestety, teraz zadłużenie dla nas jest wysokości szczytów Himalajów. Na razie gabinety weterynaryjne i hotele dzielnie znoszą nasze opóźnienia w płatnościach, ale takiego zadłużenia nie damy rady już spłacić. Dlaczego tak się dzieje? Ktoś zgłasza psiaka czy kociaka, my podejmujemy się pomocy, zbiera się parę złotych na początek, a potem cisza, wszyscy zapominają o tym zwierzęciu. A ono generuje koszty – tłumaczą w Onecie.
Na portalu ratujmyzwierzaki.pl trwa zbiórka pieniędzy na spłatę długów i dalszą działalność Fundacji.
Źródło: Onet.pl