Gang z Łomży wpadł z prochami

Życie w narkobiznesie nie znosi próżni, nawet na tak małą skalę jak tą dotyczącą jednego powiatu. Kiedy w listopadzie ubiegłego roku Centralne Biuro Śledcze Policji zatrzymało dziesięciu hajnowian, w tym kilku dilerów, wydawało się, że przez długi czas Hajnówka będzie miała spokój z narkotykami.

Ale jednak ponad tydzień temu, po brawurowym pościgu przez kilka powiatów, funkcjonariusze KWP i hajnowscy kryminalni zatrzymali trójkę osób z ponad kilogramem amfetaminy i kilkoma gramami suszu konopi indyjskich.

Z wcześniejszych ustaleń mundurowych wynikało, że w samochodzie volvo, który nie zatrzymał się do kontroli drogowej, mogą być przewożone środki odurzające.

Kierowca jednak zignorował dawane przez policjantów sygnały świetlne i dźwiękowe do zatrzymania i zaczął uciekać. Funkcjonariusze natychmiast ruszyli za nim. Kierujący autem uciekał dalej łamiąc wszystkie przepisy drogowe.

W pewnym momencie na łuku drogi zjechał na lewy pas ruchu, a następnie zatrzymał się w przydrożnym rowie.

Jeden z pasażerów wysiadł z samochodu i zaczął uciekać. Po krótkim pościgu, około 1 km od pojazdu, funkcjonariusze zatrzymali zbiega.

W trakcie ucieczki mężczyzna wyrzucił plecak, w którym, jak się okazało, znajdowały się dwa zawiniątka z zawartością białego proszku. Wstępne badanie narkotesterem wskazało, że to amfetamina.

Woreczki foliowe z białą substancją policjanci znaleźli także przy mężczyźnie kierującym pojazdem.

Dwaj z zatrzymanych 23-latków to mieszkańcy Hajnówki, świetnie znani na komendzie.

- To zwykłe ćpuny - dowiadujemy się nieoficjalnie. - Żadna tam mafia.

Co innego zatrzymany z nimi 34-latek. Ma podobno mieszkać, gdzieś pod Hajnówką, ale pochodzić z Zambrowa. Stamtąd też miały pochodzić narkotyki.

To świadczyłoby chyba o tym, że tzw. „Łomża”, zorganizowana grupa przestępcza, po śmierci w wypadku samochodowym niejakiego „Lesia” (swojego przedstawiciela na powiat hajnowski) próbuje się tutaj znowu trwale „zainstalować”.

Ale jak widać policja trzyma rękę na pulsie.