W Ostrołęce gruchnęła wiadomość o makabrycznej zbrodni, do której miało dojść kilkanaście dni temu. Kobieta wrzuciła swoje nowo narodzone dziecko z mostu kolejowego do Narwi - tak brzmiała jedna z plotek. Ile w niej prawdy? Tego nie udało nam się ustalić. Według naszych informacji dziecka nie odnaleziono...
Zobacz także: Ostrołęczanka z zarzutem dzieciobójstwa w areszcie. Wrzuciła niemowlę do Narwi
Około trzydziestoletnia Anna P. pochodzi z małej wsi w województwie warmińsko-mazurskim. Ostatnio mieszkała w Ostrołęce, w mieście łatwo o anonimowość. We wsi w gminie Łyse, gdzie mieszkała wcześniej, znają ją wszyscy. I wiedzą, że ciągnie się za nią nieciekawa historia.
- To była dziewczyna, która odeszła ze swojego rodzinnego domu, dodajmy patologicznego domu - opowiada nam jedna z mieszkanek wsi, w której Anna P. mieszkała przez kilka lat. Z mężem i dwójką dzieci. - Pchała się do każdego domu. Aż przyszła tutaj, zaszła w ciążę, ożeniła się, została. Chyba miała 18 lat, gdy urodziła chłopca - opowiada kobieta.
Nie tylko w tej wsi, ale w całej gminie o Annie P. zrobiło się głośno kilka lat temu. Pewnego dnia, jesienią, wyszła z domu, podobno do lasu na grzyby. Ludzie nie potrafią zrozumieć jak młoda, zdrowa kobieta, mogła zginąć w lesie, tak blisko własnego domu i zabudowań.
Trzy lata później Anna P. uciekła z domu, przeprowadziła się do Ostrołęki. Gdzie mieszkała? Z czego żyła? Na ten temat we wsi krążą tylko niepotwierdzone plotki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?