Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gigantyczne oblężenie w suwalskich kolekturach. Każdy chce wygrać 50 milionów

Ireneusz Sewastianowicz [email protected]
– Jeśli trafię szóstkę, będę spełniać marzenia najbliższych, a potem swoje związane z biznesem – mówi Małgorzata Bielecka.
– Jeśli trafię szóstkę, będę spełniać marzenia najbliższych, a potem swoje związane z biznesem – mówi Małgorzata Bielecka.
Tłoczno przy lottomatach było już wczoraj po południu.

Dzisiaj można spodziewać się sporych kolejek. Taka szansa na wygraną jeszcze nie istniała w Polsce. Wskutek parokrotnej kumulacji do wzięcia jest 50 milionów złotych.

- Przeważnie pojawiają się u mnie te same osoby. Znam je z widzenia. Są tacy, którzy grają ostro, czasem z pewnym powodzeniem. Inni supłają oszczędności i wierzą, że w końcu los do nich się uśmiechnie - opowiada właścicielka jednej z suwalskich kolektur.

Wszystko jednak, jej zdaniem, zmienia się przy kumulacjach.
- A teraz to już mam prawdziwe szaleństwo. Kto żyw, chce sięgnąć po te magiczne pięćdziesiąt milionów.

Podatek od złudzeń

Tak nazywa grę w lotka Zbigniew Dzienisiewicz, właściciel baru na suwalskiej Północy. Nie zaprzecza jednak, że płaci go regularnie i wysyła po kilka kuponów. Jak dotąd, bez powodzenia.
- Oczywiście, że i teraz zagram - zapowiada. Przekonuje, że pojawienie się na koncie dodatkowych 50 mln zł wcale nie przyprawiłoby go o ból głowy.

- Potrafiłbym to sensownie zainwestować albo żyłbym z procentów. Na pewno, wyprowadziłbym się z Suwałk. Ale ja nie wygrywam, tylko płacę podatek od złudzeń. Tak jest trzy razy w tygodniu i tak będzie we wtorek. Jeszcze kilkanaście godzin mogę sobie pomarzyć - dodaje.

Nie chcę tych milionów

- Może spróbowałbym przepić, ale Bóg musiałby dać mi z tysiąc lat życia. To nierealne - śmieje się Kazimierz Gomułka, suwalski plastyk, który w miarę regularnie gra w lotka i kiedyś trafił nawet piątkę. - Co bym zrobił z taką kwotą. Pewnie zaraz wyciekłoby z banku, że nagle się wzbogaciłem i potem trzeba uciekać z Polski albo czekać na wizytę gangsterów. Jeśli miałbym wygrać, to milion mi wystarczy.

Pomyślimy, gdy wygramy

- Pewnie zainwestowałbym w branżę związaną z turystyką - przypuszcza Tadeusz Chmielewski, szef suwalskiego Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. - Na pewno nie przetrwoniłbym tych pieniędzy.

- Ja programowo nie gram, bo nie wierzę we własne szczęście, ale tym razem może spróbuję - deklaruje się Maciej Ambrosiewicz, kierownik Muzeum Wigier w Starym Folwarku. - A później zacznę zastanawiać się, co dalej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna