Nowoczesna obora Państwa Wróblewskich znajdowała się zaraz na wjeździe do miejscowości, jakieś 350 metrów od ich domu, po drugiej stronie drogi. Wyposażona była zarówno w monitoring, jak i alarmy, ale te nie zadziałały. W nocy z 17 na 18 stycznia, obora stanęła w ogrniu. Wciąż nie wiadomo, co było przyczyną pożaru.
- Zniszczeniu uległ budynek obory, wszystkie maszyny i urządzenia, jakie były tam zainstalowane oraz inwentarz żywy - krowy i cielęta, które padły w wyniku zaczadzenia i dotkliwych poparzeń. Ból związany z tą tragedią jest niewyobrażalny. Ciągle zadajemy sobie pytanie: co zrobiono nie tak, dlaczego nie mogliśmy ocalić naszych zwierząt, pomóc im - dlaczego tak bardzo musiały cierpieć? - mówi Iwona Wróblewska.
Rodzina podjęła już decyzję o odbudowaniu obory i stada krów.
- Decyzję tę pomogli nam podjąć właśnie Państwo. Wsparcie słowne i finansowe, jakiego doświadczyliśmy tuż po tragedii i jakie nadal uzyskujemy z każdej strony, pozwala nam z nadzieją i ufnością patrzeć w przyszłość wierząc, że z Bożą pomocą i przy wsparciu dobrych ludzi - podniesiemy się, pokonamy wszystkie trudności i przeszkody - mówi gospodyni.
Czytaj też:W jedną noc stracili dorobek życia. Pogorzelcy z gm. Śniadowo potrzebują pomocy
W ramach podziękowania zapraszają wszystkich ofiarodawców na Mszę Świętą w ich intencji. Odbędzie sie ona 7 lutego o godz. 10 w Kościele Parafialnym w Szczepankowie.
- Chociaż w taki sposób możemy wyrazić swoją wdzięczność - mówi Wróblewska.
Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?