Gmina Giby. Ludzie nie mieli co jeść, a kasy nie oddawała

„Basiu, jestem w rozpaczliwej sytuacji. Na święta nic nie kupowałam, bo nie mieliśmy pieniędzy (...). Czy ty też nie masz butów, nie masz co jeść? ”- e-maile takiej treści wysyłała do Kuklewicz kobieta, która pożyczyła jej pieniądze. Twierdzi, że nie odzyskała ich do tej pory. Ale urzędniczka nie ma sobie nic do zarzucenia. Przekonuje, że wszystko spłaca, a kredyty to nic złego. Posiada je wielu ludzi.

Zobacz też: Magda Narożna z zespołu Piękni i Młodzi dostała w twarz, bo upomniała się o zapłatę

Przypomina też, że stanowiska sekretarza nie dostała po uważaniu. Wygrała konkurs. Ale grupa radnych ma wątpliwości, czy zgodnie z prawem. Kobieta nie pracowała w samorządzie, a takie doświadczenie jest niezbędne. Czy mają rację, ustala sejneńska prokuratura.

Przestała płacić swoje długi

Barbara Kuklewicz jeszcze do niedawna była nauczycielką. Uczyła młodzież przedsiębiorczości w sejneńs-kim liceum. W finansowe kłopoty wpadła kilka lat temu. Zaciągnęła w bankach wiele kredytów, których nie spłacała. Gdy instytucje odmawiały jej kolejnych pożyczek, błagała o nie znajomych. Bożena J. twierdzi, że dała nauczycielce 28 tysięcy złotych. Pieniądze pożyczała nawet wtedy, gdy była w szpitalu. - Odwiedziła mnie na oddziale - mówi pani Bożena. - Córka zrobiła przelew na jej konto.

Dodaje, że nawet przez myśl jej nie przeszło, by odmówić. Nie chciała zaszkodzić dziecku. Kuklewicz była jego nauczycielką. Poza tym, deklarowała, że pieniądze zwróci za kilka miesięcy. Nie dotrzymała słowa. Wprawdzie przyciskana do muru oddawała po kilkaset złotych, ale do dzisiaj nie rozliczyła się ze wszystkiego. Teraz dług próbuje wyegzekwować poborca. Bożena J. zawiadomiła sejneńską prokuraturę, że została oszukana, ale śledztwa nie było. Bo Kuklewicz stwierdziła, że pożyczając pieniądze nie miała zamiaru ich wyłudzać. A tylko wtedy można byłoby postawić jej jakikolwiek zarzut.

W końcu minionego roku umorzeniem zakończyła się też sprawa z wniosku Celiny G., która w banku miała wziąć pożyczkę i przekazać nauczycielce 57,3 tys. zł. Kwota, po doliczeniu karnych odsetek, urosła do ponad 70 tysięcy złotych. Rodzina nie miała z czego żyć, sąsiedzi organizowali na jej rzecz zbiórki żywności i ubrań. A pani Celina przez ponad dwa lata pisała do Kuklewicz rozpaczliwe e-maile. „Nie odzywasz się, a ja już nie wytrzymuję psychicznie (...) Chłopcom rozsypują się buty, nie mają w czym iść do szkoły (...). Basiu, nie mamy co jeść! (...).

47-latka ugodziła męża nożem w brzuch

Kuklewicz większość listów ignorowała. Wśród kilku odpowiedzi znaleźliśmy taką: „przyjdzie taki dzień, że kiedyś ciebie wynagrodzę”. Prokuratorowi zaś przyznała, że pożyczała jakieś pieniądze od pani Celiny, ale nie pamięta ile. Obiecała, że rozliczy się co do grosza. Od kilku lat pożyczone w banku i od Bożeny J. pieniądze ściąga komornik. Dziś długi Kuklewicz wynoszą ok. 150 tys. zł. Urzędniczka przekonuje, że nie są to tylko jej zobowiązania. Ale też i męża.

Komornik? Nie szkodzi

W lutym br. Kuklewicz została powołana na stanowisko sekretarza gminy Giby. Wójt uważa, że jest ona osobą pracowitą i posiada umiejętności organizacyjne. W urzędzie gminy będzie zarabiać ok. 3300 zł na rękę.