Gmina Giby: Radny nie płacił mandatów. Urząd skarbowy zajął mu diety

Krystian S. jest jednym z najaktywniejszych radnych gminy Giby. Ma opinię osoby bezkompromisowej, która bacznie przygląda się pracy gminnych urzędników i często ich krytykuje. Zasiada zresztą w komisji rewizyjnej rady. To, że akurat on nie zapłacił mandatów, budzi więc w gminie spore zdziwienie.

Pierwszy z mandatów otrzymał za przekroczenie prędkości. Zdjęcie zrobił fotoradar. Kara - 100 zł.

Drugi mandat, jak mówi sam radny, jest za niezapłacenie podatku w terminie. Kara - 200 zł. A razem z kosztami - 223,60 zł. 18-złotowe koszty pojawiają się także przy pierwszym mandacie. Łącznie radny powinien więc zapłacić 341,60 zł.

Nie jest to dla niego wielki wydatek. Jak bowiem wynika z oświadczeń majątkowych, Krystian S. jest zamożnym człowiekiem, posiadającym m.in. nieruchomości, których wartość szacuje na kilkaset tysięcy zł.

Zobacz także: Awantura w pubie. Pijany radny z kolegą demolowali lokal i grozili właścicielom

Dlaczego zatem nie zapłacił? Tłumaczy, że informacja o mandatach dotarła do niego pod koniec ub.r. Liczył, iż całą kwotę urząd skarbowy potrąci w momencie, gdy złoży rozliczenie podatkowe za 2016 r. Przepisy dają taką możliwość. Urząd podjął jednak inną decyzję. Szczegóły nie są znane ze względu na tajemnicę skarbową.

Radny przyznaje, że osoby publiczne powinny dawać swoim zachowaniem przykład innym ludziom. Uważa jednak sprawę mandatów za drobną.

Ściągnięcie 341,60 zł będzie musiało trochę potrwać. Radni w Gibach otrzymują bowiem bardzo niskie diety. Mogą liczyć jedynie na 100 zł za każde posiedzenie, w którym wzięli udział - bez względu na to, czy to sesja, czy spotkanie komisji. Jeżeli w danym miesiącu odbędzie się i to, i to, otrzymują 200 zł. Jeśli jednak nie ma żadnego posiedzenia, co w gminie Giby nie jest rzadkością, radni nie dostają ani złotówki.