Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gmina Wydminy. Chlewnia w Pańskiej Woli. Ludzie: Nie będziemy mieszkać obok tysięcy świń!

(hel)
Inwestor zapowiedział też, że około 15 ton gnojowicy będzie wylewał na pole. Zamierz a nawozić w ten sposób ponad 600 hektarów.  Teren ten jest położony około 2 km od jeziora.
Inwestor zapowiedział też, że około 15 ton gnojowicy będzie wylewał na pole. Zamierz a nawozić w ten sposób ponad 600 hektarów. Teren ten jest położony około 2 km od jeziora. Grzegorz Dembiński
Nie chcą kąpać się w ściekach i boją się smrodu. Dlatego nie zgadzają się na budowę ogromnej fermy w Pańskiej Woli.

- Będziemy mieli w domach pełno much i gryzoni. Poza tym, działka inwestora poszatkowana jest rowami, którymi ścieki popłyną do jeziora Orzysz - argumentuje Marta Rutkowska, jedna z blisko stu protestujących osób. - A w okolicy jest masa gospodarstw agroturystycznych. Kto do nich przyjedzie?

Półtora roku temu właściciel ogromnej, o powierzchni dwóch tysięcy hektarów, działki w Pańskiej Woli wystąpił do gminy z wnioskiem o wydanie decyzji środowiskowej na budowę ośmiu chlewni, w których można byłoby hodować 15360 świń w jednym rzucie. A tych w ciągu roku ma być trzy. Inwestor zapowiedział też, że około 15 ton gnojowicy będzie wylewał na pole. Zamierz a nawozić w ten sposób ponad 600 hektarów. Teren ten jest położony około 2 km od jeziora. Mieszkańcy Pańskiej Woli, ale też kilku okolicznych wsi obawiają się, że część ścieków spłynie do akwenu. Poza tym, będzie potwornie cuchnęło.

Przedsiębiorca sporządził raport oddziaływania na środowisko, ale musiał go poprawić. Okazało się bowiem, że pierwotnie chlewnie miały znajdować się 125 metrów od jednego z gospodarstw. W nowym projekcie odległość ta wzrosła do 500 metrów.

- Będę mieszkała najbliżej - dodaje Rutkowska. - Nie wytrzymam ani w domu, ani na podwórku. A pójść nie mam dokąd.

Ludzie obawiają się też większego niż obecnie natężenia ruchu. Przedsiębiorca będzie musiał przywieźć choćby paszę. Tymczasem drogi nie są dostosowane do ciężkich samochodów.

- Zniszczy nawierzchnię i pojedzie - dodają rozmówcy. - A my będziemy telepać się po dziurach.

Obaw mieszkańców nie podziela wójt gminy Wydminy Radosław Król.

- Jeśli inwestor będzie postępował zgodnie z zasadami, które znajdują się w raporcie oddziaływania na środowisko, to uciążliwości nie będzie - ocenia. - Działka jest ogromna. Hodowla nie będzie nikomu przeszkadzała.

Inwestycję pozytywnie zaopiniowała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Olsztynie i giżycki sanepid. Ten ostatni zauważył, że z powodu hodowli tuczników „nie wystąpią zmiany warunków atmosferycznych”. Może natomiast wzrosnąć stężenie substancji zapachowych, ale tylko w czasie wywozu gnojowicy.

Zobacz też Potężna nawałnica na nagraniu Internauty (wideo)

- Absurd - irytują się ludzie. - Będziemy skarżyć tę decyzję i prosić o pomoc Rzecznika Praw Obywatelskich.

Póki co, dzisiaj w urzędzie gminy planowane jest spotkanie inwestora z protestującymi. Czy uda się ich przekonać do inwestycji, wątpliwe. Ale wójt zapowiada, że przypuszczalnie w czerwcu będzie musiał wydać inwestorowi decyzję. I nie ma argumentów, by była ona negatywna.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna