Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gonitwa

Redakcja
Białystok. Rozmowa z Czeskiem Tarasewiczem, mieszkańcem okolic ulicy Młynowej.

Co tam słychać, panie Czesiu?

- Nu a coż drugiego, jak nie swienta oczewiscie? Wszystkich Swientych, Dzień Zaduszny… powiem tak - wielka szkoda, że so oni tylko jeden raz jedyny w roku. Rozumie?

Tak… to znaczy nie… nie bardzo. Tak pan lubi te ponure w końcu, zwykle słotne dni jesienne, mówiąc górnolotnie…

- Lubić to hierbate lubie z cukrem i z imbryka, nie te torebkowe oczewiscie. A tych swiont żąłuje, że so oni tylko jedne w roku bo uważam ich za najważniejsze. Czego on, jak widze, jeszcze nie rozumie.

Jeszcze?

- Nuu. Sam już nie najmłódszy, nawet letko starawaty, ale póki co na razie jakoś dziwnie mało dorosnienty do Zaduszkow.

!?

- Widzi, młode ludzi własnej szmierci najprzeważniej nie rozumio. Sam to wiem po sobie gdyż pnieważ w dawnych czasach jak z rodziny dla mnie któś odumar czy z bliskiego przyjacielstwa, wtenczas bardzo ja przeżywał, jednakowoż szmierci nie brał, jak sie mówi, osobiscie. Niby wiedział, że każdziutki jeden człowiek kiedysć musi umrzeć, ale co sie mnie dotyczy nu to moja szmierć jest prawie nie możliwa.

Pan tak myślał?

- A on nie?

Cóż… faktycznie raczej nie myślałem o własnym pogrzebie na cudzych… ale chyba to normalne i tak być powinno, chyba…

- Taki całkowicie pewny tego to by jednakowoż ja nie byłem. Młode ludzi żep choć czasem pomyśleli o odyjsciu własnym, to by wtenczas może być nie było tej tej,co dzisiej jest gonitwy.

?!

- Spójrzy niech na życie zimnym okiem, a wtenczas zrozumie. One głównie na gonitwie dzisiej sie opiera jak nie za piniondzem,to za sławo, albo za miłoscio tak zwano cielesno nu a najczensciej za wszystkim razem do kupy.

To prawda, panie Czesławie. Jednak dzięki temu właśnie ludzkość się rozwija…

- Jasz nie mówie żep ludzi mieszkali w jaskiniach i nic sie dla ich nie chciało. Tylko w tym rozwoju jest potrzebna równewaga, nu bo bez jej bendzie dla luckosci kalepitus. Dobrze jak popatrzyć to sie on już zarysowywuje nawet.

A w czym pan go upatruje?

- Tak powiedzieć prawde, to we wszystkim. Wszystko sie zaczyna walić, zacznajonc od klimatu dejmy na to na ten przykład. Albo kryzys, co on terez sie po całym swiacie rozlaz, to on mysli, że nie z tej gonitwy?

Cóż… być może ma pan trochę racji.

- Nie trochu a dużo. I te piersze i te druge oraz trzecie, jak dopusćmy nasza skretyniała polityka, powód ma ten samy - w gonitwie. Wszystke chco być lepsze od wszystkich, wiencej władzy mieć, piniondzy i co tam nie tylko. Nu i żaden prawie nie pomysli, że do grobu z sobo nie zabierze ni gotówki, ani władzy, ani wogle nic. Tylko dobro o im pamienć może z sobo na te wieczne podróż zabrać, rozumie?

No, powiedzmy. Jednak co to ma wspólnego z Zaduszkami?

- Bardzo dużo. Ja jak ide na czyjsć pogrzeb, wtenczas na tym jednym nieboszczyku sie przeważnie skupiam. Myśle o im, modle sie za jego dusze i tak dalej, a smentarza prawie nie doszczegam, gdyż on wtenczas dla mnie jednym wielkim amonimem. Inna sprawa kiedy so Zaduszki.

Wtenczas smentarz sie przedstawia dla mnie jednym wielkim miastem, dzie rodziny mojej kilkadziesiont groby a znajomych i kolegow ładnych pare setki… take cóś dopiero daje do myslenia, co jest warta cała lucka szarpanina, ta cała gonitwa.

Nic niewarta?

- Ja już dzisiej o tym mówił. Jest potrzebna zdrowa równewaga, a jo na cmentarzu można tylko otrzymać. Ksiendzy, owszem, po ksciołąch mówio o tym, jednakowoż to so tylko słowa, nu a na smentarzu naoczna praktyka. Temu zaduszkowe swienta tylko i jedynie raz do roku to jest chiba czuć przymało. Smentarz trzeba czensciej by odwiedzać i to cały jak w Zaduszki. Rozumie?

No, cóż… mimo śmierci życie toczy się dalej.

- Ot i mondrosć wymyslił! Ile lampkow kupił nagrobnych? Bo my ponad pindziesiont z Liluchno.

No, ja jeszcze nie kupiłem, ale kupię, tylko muszę wprzód policzyć… rodzice, wujowie, ciocie... babcia z dziadkiem i koledzy… tych w tym roku tylko zmarło… zaraz… ośmiu… nie, dziewięciu…

- Myślał, kto bendzie nastempny? Czy aby nie… nu mniejsze z tym. My wcionż żyjem nu i temu…

Chodźmy na ten nasze polskie, bezalkoholowe.

- Otoż ito. Dla równewagi, sie ma rozumieć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna