To masakra, uderzenie w najbiedniejszych - denerwuje się Halina Brzozowska, jedna z lokatorek spółdzielczych bloków w Gródku. - Biedni ludzie wykupili notarialnie mieszkania na własność, a nie mogą w nich oszczędnie żyć.
Poszło o nowy system rozliczania rachunków za ogrzewanie. Uchwalono go w sierpniu ubiegłego roku. A spółdzielnia właśnie rozesłała lokatorom pismo, przypominając o tym w szczycie sezonu grzewczego.
Nowa zasada polega na tym, że przy "rażąco niskim" zużyciu ciepła w lokalu, potwierdzonym wskazaniami podzielników, jego właściciel będzie musiał dopłacić do rachunku według ustalonych wskaźników. To mocno zdenerwowało grupę lokatorów z bloków przy ulicy Chodkiewiczów w Gródku. Bo niektórzy wolą przykręcić kaloryfery i skorzystać dodatkowo z innych możliwości, np. z grzejników gazowych.
- Takach uchwała spółdzielni jest niesprawiedliwa - podkreślają niezadowoleni mieszkańcy. - Dlaczego mamy dopłacać za coś, czego w rzeczywistości nie zużyjemy.
Władze spółdzielni patrzą jednak na sprawę inaczej. Podkreślają, że w tej decyzji chodzi o rozsądne gospodarowanie ciepłem w poszczególnych mieszkaniach.
- Zrobiliśmy to, żeby zapobiec nadmiernemu oszczędzaniu energii przez niektórych lokatorów - nie ukrywa Mikołaj Cywoniuk, prezes Spółdzielni Mieszkaniowej w Michałowie, do której należą bloki przy ulicy Chodkiewiczów w Gródku. - Bo w efekcie powodowało to niszczenie budynków poprzez powstawanie pleśni.
- To samowolka, bo przecież jestem u siebie, we własnym mieszkaniu - mówi Halina Brzozowska. - Mogę decydować o tym, co w nim robię.
Prezes rozumie, że niektóre osoby nie są zamożne i próbują obniżyć sobie koszty mieszkania na różne sposoby, np. zakręcając ogrzewanie. Ale dodaje, że często odbywa się to kosztem innych.
- Jeżeli jakieś mieszkanie jest niedogrzane, to z sąsiedniego przenika energia cieplna - tłumaczy prezes Cywoniuk. - Ten sąsiad zaczyna mocniej ogrzewać u siebie i w ten sposób powstaje niesprawiedliwość.
To powodowało, że u niektórych w poprzednich latach dopłaty po rozliczeniu sezonu grzewczego sięgały nawet czterech tysięcy złotych. W związku z tym pojawiali się u prezesa z protestami. Nowe rozwiązanie, które teraz weszło w życie, ma wyrównać te ogromne różnice w rachunkach.
Prezes Cywoniuk dokładnie nawet policzył proporcje. Na 200 mieszkań w Gródku ma 10 rekordowo oszczędzających rodzin. To zaledwie pięć procent lokatorów. A dopłaty po sezonie ma większość mieszkańców. Nowe rozwiązanie uważa za bardziej sprawiedliwe.
Zaznacza też, że spółdzielnia we własnym zakresie naprawdę zrobiła wszystko, co było możliwe, aby zapobiec uciekaniu ciepła i rozsądnie gospodarować jego zużyciem. Wszystkie 10 bloków docieplono, łącznie z piwnicami, stolarka okienna też jest wymieniona.
- Rozumiem ludzi, że chcą oszczędzać - mówi Mikołaj Cywoniuk. - Ale to też trzeba robić racjonalnie, żeby nie doprowadzać do niszczenia wspólnego mienia.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?