Przypomnijmy, że u ośmiorga noworodków, które przyszły na świat w klinice i przebywały potem na oddziale neonatologii, po wypisaniu do domu rodzice stwierdzili niepokojące zmiany skórne. Wszystkie maluchy trafiły do Kliniki Obserwacyjno-Zakaźnej Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Białymstoku. Tam po badaniach stwierdzono gronkowca.
Na szczęście dość łagodny szczep, który łatwo leczy się antybiotykami. W USK zaczęły się natomiast poszukiwania źródła zakażenia. Podejrzewano, że bakterie mógł przynieść na oddział ktoś z zewnątrz, bo badania sanepidu nie wykazały obecności gronkowca na oddziale.
Ostatecznie dziś źródło zakażeń zlokalizowano w dozowniku na mydło.
- Dzieci najwyraźniej zaraziły się podczas mycia - mówi Bogusław Poniatowski, dyrektor USK. - Na szczęście źródło zostało zlokalizowane, niebezpieczeństwo zlikwidowane. Jednak jeszcze do środy nie będziemy przyjmować pacjentów na oddział, chcemy mieć absolutną pewność, że jest bezpiecznie. Po odkażeniu wszystkich miejsc, jeszcze raz pobrane będą próbki przez sanepid, i gdy okaże się, że jest czysto, od środy znowu będziemy normalnie pracować.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?