Gwałciciel z Białorusi usłyszał wyrok. Podobały mu się nawet 11-latki [ZDJĘCIA]

Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał dziś Aliksandra M. na karę łączną 4 lat pozbawienia wolności.

Zgodnie z postanowieniem sądu, po odbyciu kary Białorusin trafi też do zakładu dla pedofilów w szpitalu psychiatrycznym w Choroszczy.

Cudzoziemiec oskarżony został o gwałt na 14-latce oraz usiłowanie wykorzystania seksualnego dwóch innych nastolatek. Mężczyzna wyszukiwał swoje ofiary na pod białostockich przystankach, gdzie samotnie czekały na autobus. Następnie 39-latek siłą wciągał je do samochodu i wywoził do lasu. Tam wykorzystywał seksualnie.

Ostatecznie sąd zmienił kwalifikację prawną jednego z czynów i skazał Aliksadra M. za trzy usiłowania gwałtów.

Do pierwszego ataku doszło wiosną 2010 roku. Wówczas cudzoziemiec miał chwycić 14-latkę za kurtkę, potem za ręce i siłą wciągnąć do auta. Śledczy ustalili, że wywiózł dziewczynkę do lasu w pobliży Zalewu Dojlidzkiego. Tam rozebrał ją... i próbował zgwałcić.

W grudniu tego samego roku, oskarżony zaatakował ponownie. Tym razem obiektem jego "zainteresowania" była 11-latka. Na szczęście dziewczynce udało się uciec.

Miesiąc później Aliksandr M. próbował zgwałcić 17-latkę. Złapał ją za rękę, gdy szła szosą. Powiedział, że chce seksu i chciał wciągnąć dziewczynę do swojego samochodu. Nastolatka zaczęła krzyczeć. Odstraszyła napastnika. Gdy oskarżony odjechał, dziewczyna zapisała numery rejestracyjne jego auta. Dzięki temu udało się ustalić sprawcę. Białorusin został zatrzymany w styczniu 2011 roku i nadal pozostaje w areszcie.

Aliksandrowi M. groziło nawet 15 lat więzienia. Sąd złagodził karę, ponieważ biegli stwierdzili, że podczas ataków, 39-latek miał ograniczoną poczytalność. Podczas śledztwa Białorusin nie przyznał się do winy. Co mówił przed sądem nie wiadomo, gdyż proces toczył się z wyłączeniem jawności.

Wyrok jest nieprawomocny.