Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwałcił Alicję, traktował jak rzecz

Urszula Bisz [email protected]
We wtorek policjanci zabrali całą rodzinę w bezpieczne miejsce. Pani Teresa chciała spakować głównie wieżę, bo - jak tłumaczyła - dzięki niej córka ucieka w świat muzyki
We wtorek policjanci zabrali całą rodzinę w bezpieczne miejsce. Pani Teresa chciała spakować głównie wieżę, bo - jak tłumaczyła - dzięki niej córka ucieka w świat muzyki B. Maleszewska
- On traktował ją jak swoją własność, bił, gwałcił, gdy się broniła, groził śmiercią - opowiada Teresa B. o horrorze, jaki zgotował ich wspólnej córce, Alicji, mąż Krzysztof. - A ja, co ja mogłam? Jak do niej chodził, musiałam siedzieć w pokoju i czekać...
Krzysztof B. został zatrzymany po policyjnej obławie. Próbował uciec do Włoch.
Krzysztof B. został zatrzymany po policyjnej obławie. Próbował uciec do Włoch. B. Maleszewska

Krzysztof B. został zatrzymany po policyjnej obławie. Próbował uciec do Włoch.
(fot. B. Maleszewska)

Zaczęło się, gdy Alicja miała niespełna 15 lat. Wtedy Krzysztof po raz pierwszy zamknął się z córką w pokoju, a żonie kazał oglądać telewizję. W tym czasie gwałcił własne dziecko. Potem tłumaczył, że... ma do tego prawo. Gdy ktoś z rodziny mu się sprzeciwiał, bił i groził śmiercią.

Ten horror trwał sześć lat. Dopiero teraz 21-letnia już Alicja i jej matka Teresa postanowiły przerwać milczenie. O swoim życiu pod jednym dachem z oprawcą opowiedziały najpierw policji, a potem dziennikarzom. W ubiegłym tygodniu zgłosiły się na siemiatycki posterunek i zszokowanym funkcjonariuszom relacjonowały, co działo się za ścianami ich domu w Grodzisku, niedaleko Siemiatycz.

Żadna z kobiet nie była jednak w stanie odpowiedzieć na jedno pytanie: dlaczego dopiero teraz zwróciły się o pomoc?

- Nie było go w domu już od miesiąca, więc postanowiłyśmy iść na policję, przerwać to, opowiedzieć komuś... - próbuje przebąkiwać pani Teresa. - Jak go nie było, to nie czułyśmy aż tak tego strachu... Bo jak był, cały czas nam groził. Mówił, że jak komuś powiemy, to nas zabije. Mnie i córkę. Co miałyśmy robić?
Zapytana, czy wcześniej nikt nie próbował im pomóc, odpowiada:

- A kto miał pomóc? Przecież nikt nic nie wiedział! Żyłyśmy w strachu. Chciałyśmy chronić młodszego syna, żeby on mógł normalnie żyć...

Córkę gwałcił, żonie kazał oglądać telewizję

Jednak życie tej rodziny nie przypominało tego, co większość społeczeństwa uważa za normalne. Koszmar zaczął się sześć lat temu. Mieszkali wówczas całą rodziną w Pasikurowicach, niedaleko Wrocławia. Pewnego dnia Krzysztof wszedł do pokoju swojej 15-letniej córki i siłą doprowadził do stosunku seksualnego. W tym czasie żona siedziała w pokoju na piętrze oglądając telewizję. Nie słyszała, co się dzieje, bo córka nie krzyczała.

- Bałam się, on mnie przerażał - zeznawała teraz 21-letnia już Alicja.
Gwałt dość szybko przestał być tajemnicą, bo po nim doszło do całej serii kolejnych.
- Pytałam męża, dlaczego tak długo siedzi w pokoju córki, a on tłumaczył, że słuchają razem muzyki. Twierdził, że to normalne - mówi pani Teresa. - Ale potem to już wiedziałam, zwłaszcza, jak znalazłam pamiętnik córki, w którym wszystko opisała. Już wcześniej zresztą domyślałam się, bo on patrzył na nią jak na kobietę, podszczypywał ją, sadzał sobie na kolana. I zawsze jak do niej szedł, to kazał mi oglądać telewizję.

Dwaj chłopcy owocem gwałtu

Krzysztof przez kilka lat regularnie, średnio dwa razy w tygodniu, gwałcił córkę. Z tego chorego związku urodziła się dwójka dzieci. Pierwszy chłopczyk przyszedł na świat we wrocławskim szpitalu, gdy Alicja miała 17 lat. Jego brat urodził się dwa lata później w szpitalu w Siemiatyczach. Obu zostawiła zrzekając się do nich praw. Jak tłumaczyła, zmusił ją do tego ojciec.

Co się później stało z chłopczykami, nie wiadomo. Teraz policjanci muszą ich odnaleźć i przeprowadzić testy DNA, by z całą pewnością potwierdzić, że ich biologicznym ojcem jest Krzysztof B. Ani matka, ani nikt inny z rodziny nie interesował się dalszymi losami tych dzieci.

- Nie zabraliśmy ich, bo po co? - zastanawia się pani Teresa. - Mąż nie chciał kolejnych dzieci, a Alicji przypominały o tragicznych chwilach. Nie mogłaby na nie patrzeć.

Jednak po porodzie horror się nie skończył. Ojciec nadal wykorzystywał seksualnie swoją córkę. Najpierw w Pasikurowicach, potem w rodzinnych stronach Krzysztofa B., na Podlasiu, gdzie przyjechali całą rodziną prawie dwa lata temu.

Wówczas nikt z mieszkańców Grodziska nawet nie podejrzewał, że ta niepozornie wyglądająca rodzina ukrywa tak straszliwą tajemnicę. Robili wrażenie porządnych, normalnych. Gdy się sprowadzili, odnowili stary i zniszczony dom naprzeciwko cmentarza. Zaczęli go powoli urządzać.

Cały remont finansował Krzysztof B., który zarabiał głównie podczas wyjazdów do Belgii. Na zewnątrz nic strasznego się nie działo, jednak w środku, w domu nadal to ojciec decydował o każdym kroku pozostałych członków rodziny. Kobiety nie miały prawa do niczego. Nie mogły pracować. Alicja po ukończeniu gimnazjum nie mogła podjąć dalszej nauki, bo on sobie tego nie życzył.

Gdy pracownice pomocy społecznej proponowały Teresie rejestrację w urzędzie, by znaleźć jej pracę, mówiła im, że nie ma na bilet. A Krzysztof zawsze twierdził, że sam jest w stanie zadbać o swoją rodzinę.

Wybrał sobie córkę za żonę

Czemu żadna z kobiet nic z tym nie robiła? Przecież nie były cały czas więzione. Wychodziły do sklepu, rozmawiały z ludźmi. Do ich domu przychodziły pracownice Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Grodzisku. Pytały, czy potrzebna jest pomoc, czy nie dzieje się nic złego.

- Bo on sobie ją wybrał - tłumaczyła już po powiadomieniu policji matka Alicji. - Traktował jak przedmiot, który należy tylko do niego. Chciał się czuć młodo mając młodą kobietę. Ja już dla niego byłam za stara. Czuł się 20-latkiem. Jego matka też zresztą zawsze mówiła, że Krzysiek jest 20-latek. A ja co... tak mi odpłacił za lata małżeństwa. I musiałam tak żyć i na to patrzeć.

Jej córka jednak z wiekiem zaczęła się coraz bardziej buntować przeciwko roli, jaką jej w tej chorej rodzinie wyznaczono. Szukała przyjaciół, kogoś bliskiego. Związała się z mężczyzną mieszkającym niedaleko ich domu - w sąsiedniej Mierzynówce. Kierowca z grodziskiej piekarni jest niewiele młodszy od jej ojca, sporo starszy od niej. Ma ok. 40 lat. Jednak despotyczny ojciec nie chciał się nią dzielić. Gdy dowiedział się o związku, zabrał córkę do Belgii. Tam jej piekło trwało nadal.

Pewnego dnia udało jej się uciec. Dzięki pomocy rodaków mieszkających w Belgii, wróciła do kraju. Przygarnął ją jej partner, ale nie na długo. Ojciec rozwścieczony wrócił, by odebrać to, co jego. Wdarł się do domu partnera córki razem ze swoim bratem i grożąc siekierą, zmusił Alicję, by wsiadła do samochodu, którym ją wywiózł do Grodziska. Przez jakiś czas nie pozwalał wychodzić z domu, wyciągał klamki z drzwi. Gdy znów udawało jej się uciec, odnajdował i bił.

- Teraz zniknął, nie wiedziałyśmy, gdzie jest, od miesiąca się nie odzywał, postanowiłyśmy więc jechać na policję - opowiada Teresa.

Jak naprawdę wyglądało życie tej rodziny, wyjaśniają policjanci i prokuratorzy. Sprawa ma wiele zastanawiających i niejasnych wątków. Wszystkich najbardziej zastanawia to, że kobiety tak długo trwały w tym chorym układzie i nie szukały dotąd pomocy. Dziwi też spokój i bezpośredniość matki, gdy opowiada o tragedii, jaką przeżyło jej dziecko. Na pewno nie tylko one dwie są ofiarami Krzysztofa. Jest nim też młodszy brat Alicji - Janek, uczeń piątej klasy podstawówki.

Nowi podejrzani, nowe wątki

45-letni Krzysztof B. został zatrzymany po policyjnej obławie w Siedlcach, skąd próbował uciec do Włoch. Decyzją sadu trafił do aresztu na trzy miesiące. Podczas przesłuchań dowodził, że to on jest ofiarą swojej córki.
Przyznał się do tego, że między nimi dochodziło do zbliżeń seksualnych, ale, jego zdaniem, nie były to gwałty.

Prokuratorzy z Siemiatycz postawili mu siedem zarzutów, m.in.: gwałtu, więzienia, stosowania gróźb karalnych i dokonania rozboju z użyciem ciężkiego narzędzia. W związku z tą ostatnią sprawą podejrzany jest także jego brat, który usłyszał zarzut bezprawnego pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna