Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hajnówka. Odkręcił i podpalił w bloku gaz z butli. Biegły: to mogło sprowadzić katastrofę. Hajnowianin usłyszał prawomocny wyrok

Izabela Krzewska
Izabela Krzewska
Sąd Okręgowy w Białymstoku uznał, że apelacja ma charakter polemiczny. Obrona zaś nie przedstawiła żadnych argumentów, które mogłyby zakwestionować ustalenia sądu pierwszej instancji. Oskarżonego nie było na sali
Sąd Okręgowy w Białymstoku uznał, że apelacja ma charakter polemiczny. Obrona zaś nie przedstawiła żadnych argumentów, które mogłyby zakwestionować ustalenia sądu pierwszej instancji. Oskarżonego nie było na sali Wojciech Wojtkielewicz
To rok więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Sąd odwoławczy oddalił w poniedziałek apelację obrony.

Sprawa dotyczy Jan L. i wydarzeń z lutego 2018 r. Według ustaleń śledczych, oskarżony mieszkaniec bloku przy ulicy Armii Krajowej odkręcił zawór butli z gazem, a następnie podpalił. Płomienie raniły i Jana L. i jego syna, który zakręcił zawór sam doznając oparzeń pierwszego stopnia w okolicy łokcia. Biegły z zakresu pożarnictwa stwierdził, że gdyby nie interwencja, mogło dojść do zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób, a także mieniu w wielkich rozmiarach. Przyjęto, że narażonych na niebezpieczeństwo było blisko 20 mieszkańców bloku.

Jan L. usłyszał zarzut usiłowania sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy. Groziło mu za to 8 lat więzienia.

Na początku tego roku sąd w Hajnówce skazał mężczyznę na rok pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na okres próby wynoszący 3 lata. Wziął pod uwagę opinię biegłego psychiatry, który stwierdził, że oskarżony w chwili popełniania czynu miał ograniczoną w stopniu znacznym poczytalność.

Czytaj też: Białystok: Pożar i wybuch w mieszkaniu w bloku na Piasta. 68-latek schował się w wannie. Był reanimowany, niestety zmarł (zdjęcia)

Niezadowolona z wyroku obrona złożyła apelację domagając się uniewinnienia L. Na poniedziałkowej rozprawie adwokat przypomniał, że Jan L. nie przyznał się do winy. Wyjaśniał, że został pobity przez syna. W czasie dynamicznej sytuacji podczas spożywania alkoholu, odkręcił gaz - ale była to obrona konieczna. Obrońca kwestionował także rozmiar szacowanych szkód, jakie mogło wywołać podpalenie gazu.

- Faktem jest, że biegły (z zakresu pożarnictwa - przyp. red.) podczas rozprawy nie był w stanie wskazać stanu napełnienia butli gazem propan-butan. Niemniej w ocenie biegłego nie miało to wpływu na wnioski końcowe opinii. Najbardziej narażeni na skutki wybuchu byli lokatorzy mieszkań bezpośrednio sąsiadujących z mieszkaniem oskarżonego oraz mieszkań znajdujących się na tej samej klatce schodowej. Przy czym skutkiem wybuchu gazu jest nie tylko fizyczne naruszenie konstrukcji budynku w wyniku rozprężania się gazu, ale również straty spowodowane pożarem, który rozprzestrzenia się w wyniku eksplozji - podkreślał sędzia Krzysztof Kamiński z Sądu Okręgowego w Białymstoku.

Oddalił apelację i utrzymał w mocy orzeczenie sądu pierwszej instancji. W ustnym uzasadnieniu sędzia Kamiński powołał się m.in. dokumentację medyczną, z której nie wynika, aby prócz oparzeń, ciało oskarżonego nosiło ślady pobicia.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna