Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hajnówka. Walka z pijakami ciągle trwa. Policja sypie mandatami

Arkadiusz Panasiuk
Ukryta kamerka: mężczyzna po lewej pije w biały dzień. W tle ogrodzenie przedszkola.
Ukryta kamerka: mężczyzna po lewej pije w biały dzień. W tle ogrodzenie przedszkola.
Miejska komisja rozwiązywania problemów alkoholowych zastanawia się nad odebraniem koncesji pobliskim sklepom. A policja wzięła się ostro do pracy i pijacy mają stracha...

Już od miesięcy trwa nieustanna walka z osobami pijącymi alkohol i zakłócającymi spokój mieszkańcom bloku przy ul. 3 Maja 56 i Reja w pobliżu przedszkola z oddziałami żłobkowymi.

Zaczęło się od interwencji jednego z mieszkańców. Pan Jerzy (imię i nazwisko do wiadomości redakcji) konsekwentnie zgłaszał dzielnicowemu i hajnowskiej policji problem mężczyzn pijących pod przysłowiową chmurką, klnących, czasami bijących się i załatwiających bez skrępowania potrzeby fizjologiczne w pobliżu przedszkola.

Przez długi czas jego prośby o pomoc nie znajdowały dostatecznego zrozumienia. Ani na policji, ani w urzędzie miasta.

- Zbywano mnie ogólnikami, że taka jest rzeczywistość, że walka z pijakami to tak jak walka z wiatrakami. - opowiada. - Wtedy uznałem, że ostatnią deska ratunku są media.

Po naszym pierwszym i drugim artykule w tej sprawie sytuacja diametralnie się zmieniła. Na osiedlu w pobliżu przedszkola zaczęły pojawiać się częściej zmotoryzowane i piesze patrole. Posypały się mandaty. Mało tego, policja zaczęła kierować wnioski do sądu za zakłócanie porządku publicznego.

- Z tego co się orientuję to w tym miejscu było już ze dwieście policyjnych interwencji, pół setki mandatów, a kilkanaście spraw trafi do sądu - wylicza Andrzej Skiepko, zastępca burmistrza.

Działająca też w strukturach urzędu miejska komisja rozwiązywania problemów alkoholowych wzięła sobie mocno do serca problem mieszkańców tego osiedla. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy członkowie komisji bardzo poważnie zastanawiają się nad odebraniem koncesji na sprzedaż alkoholu pobliskim sklepom. Według pana Jerzego szczególnie jeden z nich to prawie melina.

- Jak nadjeżdża radiowóz to tam właśnie żule znajdują schronienie. A handel kwitnie w piątek i bez oglądania się na to, czy klient jest pełnoletni, trzeźwy, czy pijany - mówi.

I mimo, że wszyscy „ważni” wzięli sobie do serca rozwiązanie problemu to sprawcy tej patologii nie dają łatwo za wygraną.

- Klną mnie i wygrażają, ale mam to gdzieś - opowiada. - Ostatnio jeden z nich podszedł z zaciśniętą pięścią. Zdjąłem z ramienia torbę, odstawiłem ją na ziemię mówiąc: „No i co?”. Pokrzyczał przez chwilę i wrócił do swojego koleżki w sklepie. A koleżka nawet nie wyszedł z trakcie tej słownej przepychanki

- Determinacja tego pana budzi mój wielki szacunek - mówi wiceburmistrz Skiepko. - Prawdziwy obywatel!

Hajnowska policja również docenia jego postawę. Jak się dowiedzieliśmy, prosi go nawet, żeby już się więcej nie narażał, bo materiały dowodowe jakie udało jej się zebrać przez te kilka miesięcy są imponujące. To filmy, zdjęcia, zeznania.

Nieoficjalnie też wiemy, że wydział kryminalny hajnowskiej komendy wszczął postępowanie w sprawie zakłócania porządku publicznego na tym osiedlu.

- Dla mnie największą nagrodą jest fakt, iż dzieci coraz częściej bawią się u nas bez strachu, że część dorosłych nabrała odwagi i reaguje na patologię. Ale to nie koniec walki - mówi pan Jerzy.

Zobacz także: Pijany przyjechał rowerem do komisariatu sprawdzić stan trzeźwości

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna