Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Handel w niedzielę. Nie zrobimy zakupów w niedzielę? To kłopot!

Julia Szypulska
Ewa Bazyluk z Białegostoku zwykle robi zakupy w niedzielę. Dla niej to jedyny dzień, kiedy może spokojnie przygotować się do nadchodzącego tygodnia.
Ewa Bazyluk z Białegostoku zwykle robi zakupy w niedzielę. Dla niej to jedyny dzień, kiedy może spokojnie przygotować się do nadchodzącego tygodnia. Anatol Chomicz
Do Sejmu trafił projekt uchwały ograniczającej handel w niedzielę. Jeśli wejdzie w życie, sprzedawcy odpoczną. Niektórzy jednak mogą stracić pracę. Klienci z kolei będą musieli poważnie zmienić swoje obyczaje. Stąd niezadowolonych z pomysłu nie brakuje.

Jeszcze zanim projekt trafił do Sejmu, już był krytykowany przez ekspertów. Wielu z nich uważa, że ustawa ograniczająca handel w niedzielę to zły pomysł. - Jak popatrzymy, kto na tym skorzysta, to jest to niewielka grupa osób pracujących w handlu - zauważa prof. Robert Ciborowski, ekonomista z Uniwersytetu w Białymstoku. - Trzeba jednak pamiętać i o tym, że niektórzy z nich mogą w efekcie stracić pracę. W ciągu roku mamy 40 niedziel. Wyłączenie ich z handlu spowoduje spadek obrotów w sklepach. A to z kolei wymusi cięcie kosztów. A w Polsce największe są koszty osobowe.

Ludziom nie będzie wygodnie

Głosów krytyki nie brakuje także wśród klientów. Jak pokazała nasza sonda, przeprowadzona wśród spotkanych na ulicy białostoczan, są oni w większości przeciwni ograniczeniom.

- Na pewno skomplikuje to nasze życie - nie kryje Ewa Bazyluk. - Jestem matką trojga dzieci i pracuję. W ciągu tygodnia nie jest mi łatwo zorganizować się, by zrobić większe zakupy.

I opowiada, jak wygląda jej dzień. Rano trzeba zrobić śniadanie, przygotować siebie i dzieci do wyjścia, potem praca, odbiór dzieci i powrót do domu. A tam obiad, jakieś porządki itd. Na zakupy często brakuje już siły. Poza tym dłuższy pobyt w sklepie z małymi dziećmi nie należy do przyjemności.

- Zazwyczaj robię więc zakupy w niedzielę - przyznaje pani Ewa. - Kiedy dzieci zasypiają, zostaje z nimi mąż, a ja jadę do sklepu. I nie mówimy tutaj o wizycie w galerii, to akurat nie jest jakiś priorytet. Chodzi o zaopatrzenie się w produkty spożywcze, co jest koniecznością. Zwykle kupuję na kilka dni. Tak to u nas działa i jeśli sklepy spożywcze zostałyby zamknięte w niedzielę, byłoby nam ciężko.

Podobnego zdania jest inna białostoczanka - Dorota Pastorczyk:

- Wolałabym, żeby jednak ten handel został. Praktycznie co niedzielę robię większe zakupy spożywcze i dla swojego dobra wolałabym, by wszystko zostało po staremu - przekonuje. - Ale z drugiej strony rozumiem te osoby, które pracują w niedziele i chciałyby mieć wolne, by spędzić ten czas z rodziną. Też mam dziecko, więc wiem, jak to jest.

Jednak podczas naszej sondy zdarzały się i odmienne głosy:

- Uważam, że to dobry pomysł, by ograniczyć handel w niedzielę - kategorycznie podkreśla pani Agnieszka. - Moim zdaniem ten dzień jest dla dzieci, dla rodziny. W piątek czy sobotę niech te sklepy będą czynne nawet do 22, ale niedziela niech będzie wolna, na spotkanie się w parku czy w restauracji. Ja sama nie lubię żadnych szkoleń i innych wymuszanych przez pracę rzeczy.

Nie dziwi fakt, że pomysłem ograniczenia dni handlowych zachwyceni nie są też sami handlowcy. Jednocześnie jednak są dalecy od paniki. - Szacowaliśmy, że obroty nam spadną o jakieś 3-4 proc. więc to jeszcze nie jest dramat - mówi Mieczysław Dąbrowski, prezes PSS Społem w Białymstoku. - Teoretycznie możliwe są też zwolnienia pracowników, ale niewielkie. Cóż mogę powiedzieć? Jak uchwalą, tak będzie.

Zauważa jednak, że jeśli ustawa wejdzie w życie, nie będzie sprawiedliwa. Jest bowiem wiele grup zawodowych, które pracują w niedziele. To choćby lekarze, strażacy, policjanci, piekarze, dziennikarze czy też pracownicy stacji benzynowych, kawiarni i restauracji, a nawet wykładowcy akademiccy. Tymczasem ustawa daje wolne niedziele tylko jednej grupie.

- Czym się różni kucharka z naszej restauracji „Astoria” od sprzedawczyni w delikatesach? - pyta prezes Dąbrowski. - Czy ona też nie chciałaby mieć wolnej niedzieli, by spędzić ją z rodziną? Na pewno chciałaby. Uważam jednak, że są grupy zawodów tzw. służebnych wobec społeczeństwa. Ludzie - wybierając je - powinni mieć świadomość, że będą pracować, gdy inni odpoczywają.

Podobnie uważa prof. Robert Ciborowski: - Nie bardzo rozumiem ideę, że jakaś grupa pracowników będzie miała wolną niedzielę, podczas gdy inne nie będą jej miały - mówi.

Wskazuje też na ekonomiczne konsekwencje tego rozwiązania dla Podlasia. Przez zakaz nasz region może stracić niezmiernie istotną grupę klientów ze wschodu. Na Białorusi istnieją firmy oferujące wycieczki do Białegostoku wyłącznie na zakupy. Takie autokary czy busy w każdy weekend można zobaczyć na parkingach pod białostockimi supermarketami.

- Klienci zza wschodniej granicy przyjeżdżają do nas głównie w weekendy, bo te mają wolne i mają wówczas czas, by wybrać się na zakupy - zauważa prof. Ciborowski. - Teraz niedziela będzie dla nich niedostępna. Nie wiadomo, czy zechcą przyjechać tylko na sobotę.

Inna rzecz, że rynek nie uznaje próżni. Handel w niedzielę wcale nie musi zniknąć. Może przenieść się gdzie indziej...

- Zauważyłem ostatnio, że niektóre stacje benzynowe znacznie poszerzają swój asortyment. W Warszawie widziałem nawet przy stacji sklep jednej z sieci handlowych - mówi prof. Ciborowski. - Stacje, czy choćby apteki mogą tak naprawdę przejąć całą sferę działalności, którą prowadzą sklepy spożywcze. Duże sieci supermarketów jakoś sobie poradzą - zrobią promocję w środę w nocy i wyjdą na swoje. Widzę jednak zagrożenie dla mniejszych sklepów.

Polska to nie Niemcy

Projekt ustawy ograniczającej handel w niedzielę nazywany jest inicjatywą obywatelską, jednak nie jest tajemnicą, że akcję prowadzili głównie związkowcy z „Solidarności”. W ich ocenie pomysł nie jest niczym nowym i odwołują się do rozwiązań z krajów z Europy Zachodniej.

- Nam chodzi o ograniczenie handlu na wzór innych państw europejskich np. Niemiec, Francji czy Belgii - wyjaśniał kilka tygodni temu Józef Mozolewski, przewodniczący podlaskiej „Solidarności”. - Tam w niedziele handel jest ograniczony, np. w sklepach wielkopowierzchniowych. I tak się składa, że tamte kraje, skąd pochodzi wiele sieci sklepów działających w Polsce, raczą nas swobodą handlową. Przedmiotem naszej troski jest nie tyle handel, co ludzie, którzy pracują na okrągło, przez co nie mogą prowadzić normalnego życia rodzinnego.

Inicjatorzy wskazują też Węgry, gdzie wprowadzono swego czasu zakaz handlu w niedzielę. Tyle, że już z niego zrezygnowano. Nie sprawdził się. U nas też się nie sprawdzi - nie mają wątpliwości eksperci.

- Tak naprawdę zakaz handlu w niedzielę ma zaledwie kilka krajów w Europie, są to np. Niemcy czy Austria - mówi ekonomista z UwB. - Tam jednak funkcjonuje on od kilkudziesięciu lat i wszyscy zdążyli się do niego przyzwyczaić. To kwestia mentalności, upodobań. U nas będzie bardzo trudno zmienić nastawienie ludzi.

Zakaz handlu w niedzielę. Nie jest nową inicjatywą. „Solidarność” próbowała zrealizować ją także kilka lat wcześniej. Dwa lata temu związkowcy wystąpili z inicjatywą ustawodawczą do ówcześnie rządzącej koalicji. Wtedy jednak ich projekt został odrzucony przez Sejm w pierwszym czytaniu. Tym razem ma wszelkie szanse powodzenia. Józef Mozolewski, przewodniczący podlaskiej „Solidarności” nie krył, że inicjatywa ma zielone światło od premier Beaty Szydło oraz prezesa PiS. Obecny projekt został nieco zmodyfikowany w stosunku do pierwotnej wersja. Po konsultacjach z polskimi handlowcami wykreślono np. zapis, że zakaz obejmuje sklepy o powierzchni pow. 50 mkw.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna