Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Honory za długą służbę

MDZ
Asp. szt. Wiesław Zduńczyk został odznaczony Srebrnym Medalem za Długoletnią Służbę. W policji pracuje od 27 lat.
Asp. szt. Wiesław Zduńczyk został odznaczony Srebrnym Medalem za Długoletnią Służbę. W policji pracuje od 27 lat.
Gdybym mógł przeżyć wszystko jeszcze raz i ponownie dokonać wyboru życiowej drogi, to najpewniej znowu bym trafił do policji - śmieje się 50-letni asp. szt. Wiesław Zduńczyk z Wydziału Dochodzeniowo-Śledczego naszej komendy. - Do tej policyjnej roboty chyba po prostu ludzie się rodzą, choć trzeba też wielu lat, by nowicjusz stał się sprawnym śledczym.

Zduńczyk wie, co mówi. Odkąd w 1991 r. przeszedł do pracy w ówczesnej komendzie rejonowej w Łomży, przez jego wydział przewinęło się ponad 70 osób. Ich listę trzyma w swoim biurku. Część z dawnych współpracowników jest już na emeryturze, inni pracują w różnych jednostkach na terenie kraju, a kilku nie ma już wśród nas.

Od milicjanta do policjanta
Milicyjny mundur dzisiejszy aspirant sztabowy włożył po raz pierwszy w 1982 r. Wstąpił wówczas do szkoły podoficerskiej w Pile.

- Wówczas kształcono nas bardziej wszechstronnie, nie było takiej specjalizacji wśród świeżo upieczonych absolwentów jak dziś - wspomina. - Każdy z nas mógłby być zarówno dzielnicowym, jak i oficerem sekcji kryminalnej czy dochodzeniowej.

Policyjną szkołę niewiele różniło od wojska.
- Wstawaliśmy o szóstej rano, potem do południa trwały różnorakie zajęcia, po których mieliśmy czas wolny. Tworzyliśmy zgraną kompanię z różnych regionów kraju. Bawiliśmy się przeważnie we własnym gronie. Szczególnie weseli byli górale, a jeden z kolegów o nazwisku Henning uczył mnie nawet trochę mówić po kaszubsku.

Po okresie pracy jako milicjant na ziemi ostrołęckiej, w 1991 r. przybył do policji w Łomży. Były to czasy, kiedy przestępcy byli szczególnie brutalni, rodziły się pierwsze grupy przestępcze. Sami oficerowie pracowali jeszcze na przedwojennych maszynach do pisania, a często raporty po prostu pisali ręcznie.

Śledczym nie każdy zostaje
Po kilku latach pod jego skrzydła zaczęli trafiać młodzi. Szybko oceniał, czy będą z nich dobrzy śledczy. Jego wychowankiem jest m.in. dzisiejszy zastępca komendanta mł. insp. Robert Marciniak.

- Nie wszyscy się nadają do tej roboty. Wielu kierowaliśmy do innych sekcji - opowiada Zduńczyk.
Za zdecydowanie dobry trend uważa pojawienie się w policji kobiet. Nie dość, że ich obecność łagodzi twarde, policyjne obyczaje, to w sprawach o gwałty czy znęcanie się ich udział w przesłuchaniach ofiar jest nieoceniony.

- Tyle pięknych pań, to i na emeryturę teraz niespieszno - uśmiecha się Zduńczyk. - Zamierzałem wstępnie odejść w tym roku, ale jeszcze się zastanowię...

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna