Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Husaria, stary fiat i sobowtór

Marzena Olechowska [email protected]
Ełczanie przecierają ze zdumienia oczy widząc, jakie metody wykorzystują kandydaci, aby się wypromować. Niektóre pomysły są kontrowersyjne, inne zabawne. Tak ciekawej kampanii jeszcze nie było.

Jedno jest pewne - po raz pierwszy mieszkańcy miasta są świadkami tak agresywnej i jednocześnie barwnej walki kandydatów o głosy wyborców.
Zaczęło się od, słynnego już, hasła wyborczego Krzysztofa Piłata, kandydata Platformy Obywatelskiej na prezydenta Ełku - "Rozbić puzzle". Lider Platformy promuje własną osobę, jak do tej pory, z największym rozmachem.
- Na samym początku zdecydowałem, że musi to być kampania prowadzona profesjonalnie - mówi K. Piłat.
Hasło PO wywołało prawdziwą burzę, głównie wśród samorządowców, którzy poczuli się jego adresatami. Nie kryli oburzenia.
Pomysł przyniósł jednak efekt, co widać po sondażach wyborczych. K. Piłat prowadzi w nich zdecydowanie. Jest też jedynym kandydatem, który ma swój "oddział husarii". Młodzi ludzie, z przyczepionymi do rowerów flagami z wizerunkiem K. Piłata, jeżdżą po całym mieście.
Prawdziwym hitem stała się... układanka z wizerunkiem K. Piłata. Puzzle, dołączone do ulotek, trafiły pod strzechy. Bawią się nimi dzieci i dorośli.
Strzałem w dziesiątkę okazał się sposób Jarosław Franczuka, kandydata do rady powiatu, na dotarcie do wyborców.
Na drzwiach sklepu wisi potężny plakat przedstawiający J. Franczuka prawie w naturalnych rozmiarach.
- To robi wrażenie - przyznaje klientka sklepu. - Otworzyłam drzwi i nagle staję oko w oko z kandydatem - dodaje.
J. Franczuk śmieje się, że ma mało czasu na kampanię, dlatego zatrudnił swojego papierowego sobowtóra.
- Po prostu technika poszła tak do przodu, że wydrukowanie plakatów o wymiarach 80 na 180 centymetrów wcale nie jest takie kosztowne - mówi J. Franczuk. Przyznaje, że na plakacie dodał sobie 5 centymetrów wzrostu.
W ostatnich dniach uaktywnił się obecny prezydent Janusz Nowakowski. Przemawia do wyborców z głośników... zdezelowanego fiata, który jeździ po ulicach miasta. Szefowa sztabu Barbara Radziewicz przyznaje, że głos leci z płyty odtwarzanej w laptopie.
- Ten samochód ma 20 lat, nadaje się na szrot. Jest już legendą, bo jeździłam nim na manifestacje do stolicy - mówi B. Radziewicz. - Nie korzystamy z mercedesa bo takiego nie mamy. Poza tym chcemy dotrzeć do tych najbiedniejszych ludzi, którzy wcale nie jeżdżą dobrymi autami.
Zdaniem ełczan, rozklekotany fiat przykuwa uwagę. To też sposób na dotarcie do wyborców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna