Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I kogo tu wybrać

Jerzy Kozłowski [email protected]
Na plakaty postawili przede wszystkim kandydaci do rady miejskiej
Na plakaty postawili przede wszystkim kandydaci do rady miejskiej A. Gardocki
Łomża. Jeszcze tylko kilkadziesiąt godzin i zapanuje cisza wyborcza. Wielu łomżan uważa, że cała kampania upłynęła w ciszy.

Była jakaś kampania? - dziwi się Adam Dąbrowski, dziennikarz Radia Białystok. - Naprawdę trudno było coś szczególnego zauważyć. Odczucia dziennikarza, który zawodowo poszukuje wokół siebie ciekawych wydarzeń, podzielają także zwykli mieszkańcy miasta. - Eee, tam - wzrusza tylko ramionami pan Paweł, z wykształcenia elektronik.
Biel i błękit
Plakaty - to właściwie jedno, co widać w Łomży. Twarze kandydatów pokrywają specjalne słupy reklamowe, przystanki autobusów i same pojazdy. Kilku ma duże billboardy. Jeden z kandydatów wozi własny portret na swoim samochodzie, kolejny wynajął wóz z przyczepką.
- Ale wszystko jakieś takie podobne do siebie - podsumowuje pan Marian, emeryt krążący często po mieście. - Podobne pozy i miny. Wszyscy na białym, albo błękitnym tle. Chociaż chyba widziałem jednego kandydata na zielonym.
Potencjalnych radnych i prezydentów widać też w mieście... na klatkach schodowych bloków. A ściślej w okolicach skrzynek na korespondencję. Tam mieszkańcy na ogół pozostawiają wyborcze reklamówki docierające do nich pocztą. Inne metody irytują jeszcze bardziej.
- Kilka razy dziennie mam zasypaną wycieraczkę - narzeka pani Maria, emerytka.
Złości ją także serial "gadających kandydatów" w programach telewizji kablowej.
Kandydaci się nie wysilili - to dosyć powszechna opinia łomżan. W historii ma szansę się zapisać jeden z ubiegających się o prezydenturę miasta, który swoje ulotki skierował za pomocą poczty do... pobliskich miejscowości.
Sporo wyborczych reklamówek w internecie, ulotki wciskane po mszach koło kościołów. I jeden jedyny kandydat, który zapukał osobiście do drzwi dziennikarza "Współczesnej".
Za spokojnie
- To wyjątek, bo najwłaściwsza w tego rodzaju wyborach kampania bezpośrednia została przez kandydatów zaniedbana - podkreśla Cezary Zborowski z portalu 4lomza.pl. - Do mnie nikt nie zapukał. Zbyt wiele było za to "koncertu życzeń". Nie mam wątpliwości, że wszyscy życzą sobie budowy obwodnicy miasta, ale od nikogo nie usłyszałem jak zamierza do tego doprowadzić.
Mariusz Rytel z Radia Nadzieja uważa, że było za spokojnie.
- Organizowaliśmy "debaty prezydenckie" dla Łomży i Ostrołęki - mówi. - Ta druga była znacznie gorętsza. A w ogóle było tak samo jak zawsze.
Łomżyńskim dziennikarzom brakowało przede wszystkim bezpośrednich konfrontacji kandydatów w sprawach ważnych.
- Radni uchwalili referendum w sprawie hipermarketu, a potem jakby o tym zapomnieli - uważa Maria Kaczyńska z tygodnika "Kontakty". - Żadnej publicznej debaty w tak istotnej kwestii.
- Wolałbym nic nie mówić, ale jak już muszę, to wyznam, że nikt, ani nic, w tej kampanii mnie pozytywnie nie zaskoczyło - uważa Wawrzyniec Kłosiński z Radia Białystok.
Przebieg kampanii wyborczej w Łomży na pewno nie ułatwił mieszkańcom decyzji. A w niedzielę dostaną w lokalach wyborczych ogromne płachty papieru, na których znajdzie się ponad 440 nazwisk: 356 kandydatów do 23 miejsc w radzie miejskiej, 7 na jeden fotel prezydenta i 84 na 5 mandatów w sejmiku województwa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna