Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ich miłość przetrwała dwie wojny światowe

Bartek Klepacki
Antoni Boć w tym roku obchodził 106 urodziny. Obok - jego 94-letnia żona Janina
Antoni Boć w tym roku obchodził 106 urodziny. Obok - jego 94-letnia żona Janina
Antoni i Janina Bociowie z Małego Płocka w pow. kolneńskim są małżeństwem od 75 lat!

Małżeństwo Janiny i Antoniego było świadkiem najważniejszych przemian w naszym kraju. Okupacja niemiecka i sowiecka, czasy komunizmu i wreszcie wolnej Polski. Na ich oczach zmieniał się cały świat. Stała była jedynie ich miłość. Chociaż los czasami ich rozdzielał...
Ot chociażby wtedy, gdy Antoni został wywieziony na prace przymusowe do Niemiec. Zabrali go nagle, więc rodzina długo nie wiedziała, co się z nim dzieje.

- Ale uratowało go to, że w tych Niemczech złamał rękę - opowiada żona. - I wtedy Niemcy po prostu powiedzieli, że jest "scheisse" (wulgarnie "gówniany" - przyp. red.). Z niesprawną ręką był dla nich nieprzydatny i wrócił do domu. Dobrze, że to się tak skończyło.
Ciężko było również wtedy, gdy mąż musiał się ukrywać.

- Antoni działał w Armii Krajowej i wtedy musiał się chować - wspomina Jadwiga. - W oborze w naszym gospodarstwie była skrytka przykrywana zbożem i tam się ukrywał, a ja donosiłam mu jedzenie, wodę, ubrania. Takie były czasy... Było to konieczne, bo inaczej by go już tu nie było
Historia ich życia to gotowy scenariusz na film. Oczywiście zakończona happy endem. Wszak są ze sobą już 75 lat.

W internecie wzbudzają zachwyt

Antoni Boć urodził się 13 kwietnia 1909 roku, zaś wybranka jego serca 12 lat później - 9 kwietnia 1921 r. Ich długowieczność oraz trwający 75 lat związek małżeński wzbudzają powszechny podziw i są szeroko komentowane głównie na portalach i forach internetowych poświęconych stulatkom.
"Piękny jubileusz, gratulacje. Powinni być wzorem do naśladowania dla naszego pokolenia" - pisze jaro88, użytkownik jednego z portali o "superstulatkach".

Pani Janina chętnie dzieli się swoją historią. Otwarcie opowiada zarówno o dobrych, jak i tych gorszych momentach ich wspólnego życia. Wiele wspomnień wywołuje na jej twarzy uśmiech. A jest co opowiadać i jest czego słuchać.

Od dziecka po sąsiedzku

Janina urodziła się w Warszawie. W wieku czterech lat los sprowadził ją wraz z rodzicami do Małego Płocka. Bo tu była jej dalsza rodzina. Mała Janinka wtedy jeszcze nie mogła wiedzieć, że największa miłość jej życia czeka dosłownie za płotem.
Antoni jest rodowitym mieszkańcem Małego Płocka. Miał wtedy 16 lat.

Jako sąsiedzi znali się od dziecka, ale ich miłość rodziła się na przełomie 1936-1937 roku. - W narzeczeństwie byliśmy prawie trzy lata, bo czasy były trudne na miłość i na małżeństwo - podkreśla Janina. - Przecież wtedy to i Polski nie było na mapie, ale nam jakoś się udało to wszystko poukładać. Nie pamiętam już niestety wielu szczegółów z pierwszych lat naszego małżeństwa, ale widzę, że teraz to młodzi mają dużo lepiej. Bo to, jak teraz wygląda Polska, to prawdziwy cud! Oczywiście, że i różne złe rzeczy się dzieją na świecie, a ja tak bardzo bym chciała, żeby wszystkim było dobrze, tak jak było mi i mojemu mężowi - podkreśla.

Janina wspominając wspólne życie z Antonim doskonale pamięta dzień ślubu, od którego właśnie mija 75 lat.
- To było 1 października 1940 roku - przypomina. - Ślub wzięliśmy w tutejszym kościele. Byliśmy tacy młodzi i tacy szczęśliwi... Z uśmiechem na ustach powiedzieliśmy sobie: "tak" - Janina na samo wspomnienie uśmiecha się z rozmarzeniem. - I przez te wszystkie lata nasze małżeństwo było bardzo udane. Mój mąż to dobry człowiek, choć swoje w życiu przeżył. Nawet nie wiem, kiedy te 75 lat razem zleciało...
dzieci rozpiera duma
Recepta państwa Bociów na dożycie razem w zgodzie tak pięknego wieku jest bardzo prosta i - jak podkreśla Janina - wręcz banalna .
- Bo każdy, jak się dobrze zastanowi, to ją zna - zaznacza 94-latka. - Spokój, zero alkoholu, papierosów i dużo świeżego powietrza - wylicza Janina. - Choć nie powiem, bimberek czasem się u nas na stole pojawiał... No jak to na wsi - dodaje ze śmiechem.
I zaznacza, że właśnie życie w małych aglomeracjach, np. na wsiach sprzyja - jej zdaniem - spokojnemu, małżeńskiemu, rodzinnemu życiu.
Bociowie doczekali się sześciorga dzieci (5 córek i syn), 12 wnucząt i 14 prawnucząt.

- Jestem bardzo dumna ze swoich rodziców - podkreśla jedna z córek państwa Bociów Helena Dardzińska.
Pani Helena po długim pobycie w Stanach Zjednoczonych wróciła w rodzinne strony, by opiekować się rodzicami. Wymagało to poświęcenia, ale - jak podkreśla córka - to zarazem wielka radość móc codziennie z bliska przyglądać się tak wielkiej miłości rodziców.
- No i ciągle pojawiają mi się przed oczami wspomnienia wyniesione z dzieciństwa - przyznaje kobieta. - Pamiętam, jak ten dom zawsze tętnił życiem. Tu zawsze coś się działo. To był taki dom, który można określić mianem integracyjnego. Zawsze były zastawione stoły, dużo ludzi i wszechobecny śpiew...

Ten śpiew zresztą pojawia się i teraz. Bo jak zgodnie podkreślają matka z córką, Antoni cały czas lubi sobie podśpiewywać i jak na swój wiek ma całkiem dobry głos.

- Lubi, lubi śpiewać takie żołnierskie piosenki - zdradza Janina. - Choć teraz śpiewa nieco rzadziej, bo troszkę przychorował.
Antoni Boć jest jednym z najstarszych mężczyzn w Polsce. W rankingu "Superstulatków" zajmuje 11 miejsce - 106 lat 67 dni (dane z 12 czerwca br.).

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna