Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Igryły. 13-latek powiesił się w szopie. Bronisław S. uważał, że wychowuje. Sąd uznał, że się znęca

Julia Szypulska
Julia Szypulska
Do tragedii doszło we wrześniu 2013 roku, w miejscowości Igryły. 13-letni Artur poszedł do szopy niedaleko domu i powiesił się. Zdaniem prokuratury to zachowanie konkubenta matki doprowadziło chłopca do targnięcia się na życie.
Do tragedii doszło we wrześniu 2013 roku, w miejscowości Igryły. 13-letni Artur poszedł do szopy niedaleko domu i powiesił się. Zdaniem prokuratury to zachowanie konkubenta matki doprowadziło chłopca do targnięcia się na życie. Achiwum
Sąd stwierdził, że nie ma dowodów, by Bronisław S. miał zamiar doprowadzić 13-letniego pasierba do samobójstwa zaostrzył mężczyźnie karę.

W czwartek Sąd Okręgowy w Białymstoku skazał Bronisława S. spod Sokółki na karę roku i trzech miesięcy pozbawienia wolności z warunkowym zawieszeniem na cztery lata, dozór kuratora oraz 5 tys. zł grzywny. To zdecydowanie surowszy wyrok w porównaniu do tego, który orzekł sokólski sąd rozpatrujący tę sprawę w I instancji. Za wyzywanie pasierbów i zlecanie im prac w gospodarstwie, które były ponad ich siły, skazał 70-letniego mężczyznę na 18 miesięcy prac społecznych.

Do tragedii doszło we wrześniu 2013 roku, w miejscowości Igryły. 13-letni Artur poszedł do szopy niedaleko domu i powiesił się. Zdaniem prokuratury to zachowanie konkubenta matki doprowadziło chłopca do targnięcia się na życie. Bo podczas postępowania wyszło na jaw, że Artur wyznał wcześniej jednemu z kolegów, że ma dosyć poniżania. Ojczym wyzywał go i trójkę rodzeństwa, a także zmuszał do ciężkiej pracy w gospodarstwie. Zlecał dzieciom zadania nieodpowiednie do ich wieku i możliwości. Gdy dzieci się z nich nie wywiązały, krzyczał na nie i ubliżał im. Tak zeznało rodzeństwo Artura i potwierdzili świadkowie. Gehenna dzieci trwała - według prokuratury - od 2007 r. Oskarżony wyjaśniał, że były to działania wychowawcze. Sądy obu instancji uznały jednak, że było to znęcanie się psychiczne. Dzieci miały bowiem ograniczony czas na zabawę i naukę.

Zobacz też Czeczeni zbierali broń i pieniądze dla terrorystów z ISIS. Ruszył proces

W czwartek sąd okręgowy stwierdził, że znęcanie się nad małoletnimi zostało dowiedzione ponad wszelką wątpliwość.

- Już sam ten fakt zasługuje na odpowiedzialność karną - uzasadniała sędzia Dorota Niewińska. - Brak natomiast zamiaru umyślnego wyrządzenia krzywdy moralnej bądź fizycznej.

Bronisław S. nic nie chciał mówić, ale podczas wcześniejszych rozpraw twierdził, że nie ma sobie nic do zarzucenia.
Bronisław S. nic nie chciał mówić, ale podczas wcześniejszych rozpraw twierdził, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Andrzej Zgiet

W tym zakresie sędzia zgodziła się z wyrokiem pierwszej instancji. Uznała, że nie ma dowodów, że oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim doprowadzenia chłopca do samobójstwa. Artur nie zostawił żadnego listu, z którego wynikałoby, że zamierza targnąć się na życie z powodu postępowania ojczyma. Także nic w jego zachowaniu nie zapowiadało tak desperackiego kroku. Jak zeznali świadkowie, feralnego dnia był w dobrym humorze, wyszedł pobawić się na podwórko.

Suwałki. Dom kobiety od paru miesięcy bombardowany jest śmieciami, a nawet odchodami. Winna 30-latka?

Bronisław S. nie komentował orzeczenia. Werdyktu wysłuchał spokojnie. Gdy sędzia zapytała go, czy rozumie treść wyroku był nieco zmieszany. - Tyle tam było tych paragrafów - stwierdził.

Wyrok jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna