Igrzyska Olimpijskie. Opinie podlaskich sportowców o przesunięciu terminu igrzysk w Tokio

Z województwa podlaskiego prawo startu w Tokio miała już dwójka lekkoatletów Podlasia Białystok. Kamila Lićwinko w skoku wzwyż i Wojciech Nowicki w rzucie młotem uzyskali minima ustalone przez Polski Związek Lekkiej Atletyki uprawniające do startu w Japonii.

Przełożenie igrzysk to trudna sytuacja przede wszystkim dla skoczkini. Kamila Lićwinko po urodzeniu córeczki w 2018 roku specjalnie wróciła do rywalizacji, aby jeszcze mieć szansę na medal olimpijski. Właśnie z tej imprezy w jej bogatej kolekcji brakuje krążka. W mistrzostwach świata i Europy rekordzistka Polski stawała już na podium. W październiku ubiegłego roku, gdy zajęła piąte miejsce na mistrzostwach świata w Doha pokazała, że jest w stanie wciąż rywalizować z czołówką światową.

- Biorąc pod uwagę to co się dzieją na świecie decyzja o przełożeniu igrzysk jest słuszna, ale jak się dowiedziałam to serce mi pękło - martwi się Kamila Lićwinko. - Wszystko było podporządkowane startowi w Tokio. Wiele wyrzeczeń kosztowało mnie przygotowywanie się z małym dzieckiem w poprzednim sezonie do mistrzostw świata. Nie raz chciałam to wszystko rzucić, ale wytrwałam. Teraz nie wiem co będzie. Jeszcze miałam nadzieję, że zostaną przesunięte o kilka miesięcy i jednak odbędą się w tym roku. Niestety, tak nie będzie.

Przeczytaj także:Damian Czykier: Nie będzie wymówki koronawirusem

Igrzyska w Tokio miały się rozpocząć 24 lipca. Natomiast na miesiąc później zaplanowano mistrzostwa Europy w Paryżu. Jeżeli nie zostaną odwołane to będzie to impreza docelowa w tym sezonie dla lekkoatletów.

- Oczywiście będę dalej trenować i jeżeli mistrzostwa Europy w Paryżu odbędą się to wystartuję. Czy wystartuję w 2021 roku w Tokio?Nie wiem - mówi Lićwinko. - Wszystko zależy od tego jakie będę wyniki osiągała latem. Wtedy podejmiemy decyzję.

Natomiast Wojciech Nowicki, jest w trochę lepszej sytuacji, bo on już medal olimpijski ma (brąz w 2016 roku w Rio de Janeiro).

- Decyzję o przełożeniu igrzysk rozumiem, ale jest to sytuacja bardzo trudna dla sportowców - przyznaje 31-letni młociarz. - Wszystkie plany trzeba zmienić. Byłem w mocnym treningu i teraz chyba trzeba będzie trochę odpuścić. Mam także wątpliwości, czy mistrzostwa Europy w Paryżu odbędą się. Przecież we Francji także jest bardzo trudna sytuacja. Ale nie ma co narzekać, trzeba będzie się przygotować na 2021 rok.

Duże szanse na start w Tokio miała także oszczepniczka Hańczy Suwałki Maria Andrejczyk. Ona przechodzi kwarantannę domową po powrocie z obozu w Portugalii.

- Cieszę się, że wysłuchano opinie sportowców, trenerów, którzy wskazywali, że pandemia utrudni przygotowania do najważniejszej imprezy w sezonie – ocenia 24-letnia lekkoatletka, która w 2016 roku na igrzyskach w Rio de Janeiro zajęła czwarte miejsce. – Wreszcie jest ta decyzja i teraz jestem spokojniejsza, bo nie ma tej niepewności. Oczywiście jest to kłopot, bo ja na przykład przygotowywałam się w cyklu dwuletnim. Przed poprzednim sezonem pracowałam dużo nad siłą, która miała procentować w tym roku. Teraz z trenerem musimy się zastanowić jak trening poukładać inaczej.