Pojawienie się firmy z Wielkiej Brytanii było hitem tegorocznych Transgranicznych Targów Pracy. Rozmowy z kandydatami miały trwać godzinę. Trwały niemal trzy razy dłużej.
W piątek przez aulę PWSZ przewinął się tłum ludzi. Organizatorzy trzecich już tego typu targów - przedstawiciele urzędów pracy z Suwalszczyzny oraz z Białegostoku specjalnie zdziwieni nie byli. Bo sytuację na rynku śledzą na bieżąco. Wiedzą więc, jak rośnie bezrobocie.
- Bez pracy jestem już prawie rok - żali się 30-letnia pani Krystyna z Suwałk. - Moją firmę rozwiązano i mimo ukończenia dobrych wyższych studiów, niczego nie mogę znaleźć. Pierwotnie trochę wybrzydzałam, teraz już jestem gotowa wziąć niemal byle co. "Niemal", bo rowów jednak kopać nie zamierzam.
W jeszcze trudniejszej sytuacji są absolwenci różnych szkół. - Pracodawcy szukają ludzi z doświadczeniem - opowiada 20-letni Rafał, suwalczanin. - A gdzie ja miałem je zdobyć?
Młodzi ludzie wciąż rozglądają się za pracą za granicami naszego kraju. Choć zdają sobie sprawę, że tam też o zajęcie jest coraz trudniej.
O tym, jak się życie i pracuje w kilku europejskich krajach opowiadali uczestnikom targów doradcy EURES z Irlandii oraz z Litwy. Można też było obejrzeć filmy o tych krajach, a także o Holandii i Norwegii.
W Suwałkach zaprezentowało się w sumie 35 wystawców. Jak na trudne czasy, to sporo.
Np. miejscowy Animex może podczas sezonu zatrudnić około stu osób. Praca jednak zbyt lekka nie jest, bo przy linii produkcyjnej. Nie wszyscy nadają się też do pracy w policji czy w wojsku. W każdym przypadku selekcja jest dosyć ostra. Jak ktoś chce spróbować, to informujemy, że jeszcze w tym roku do policji w woj. podlaskim przyjętych ma być 155 osób.
Jest też trochę ofert sezonowych dla młodzieży. Na zatrudnienie mogą liczyć też sprzątaczki czy opiekunki. Specjalne kwalifikacje nie są wymagane. Inaczej, jak w przypadku ślusarzy czy operatorów ciężkiego sprzętu. Dobrzy fachowcy zatrudnienie znajdą.
W Irlandii można liczyć na pracę kelnera czy kucharza. W Niemczech - opiekuna starszych osób. W obu przypadkach trzeba znać język.
Co, którzy nie poradzili sobie z angielskim stracili szansę na pracę w Wielkiej Brytanii. A tam do zbioru owoców potrzebują 350 osób. Głównie zbieraczy, ale też np. kierowców.
Czytaj e-wydanie »Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?