Insekty wracają do szkół

- W skali szkoły to zaledwie kilka osób - mówi Grażyna Ważna-Zwierzyńska, dyrektor SP nr 2. - Wszawica cyklicznie odnawia się u niektórych dzieci - tłumaczy.

Po feriach u czworga uczniów stwierdzono problem z tymi pasożytami skóry głowy.
- Cała szkoła została sprawdzona - zapewnia Edyta Antoniewicz, szkolna higienistka. - W szkole są systematyczne kontrole czystości. Problem występuje u niektórych dzieci. Do dziś stwierdziłam pojedyncze gnidy na czterech głowach po czyszczeniu.

Według higienistki, w tym roku wszawica u dzieci jest o wiele mniejszym problemem niż kilka lat temu, czy jeszcze wcześniej. Zdarzało się, że rodzice nie chcieli współpracować. Szkoła kupowała specjalne płyny i szampony, ale nie wszystkie matki były odpowiedzialne, nie myły dzieci, nie dbały o higienę.
- Gnidy trzeba pościągać palcami. Ja nie mam takiego prawa ani obowiązku - tłumaczy Edyta Antoniewicz. - Zdarza się, że rodzice nie chcą nic zrobić z tym problemem. A w szkole bardzo łatwo zarazić się wszami. Teraz jednak wszystkie matki wyczyściły włosy dzieciom.

Sanepid zapowiada kontrole

Do łomżyńskiego sanepidu również dotarło już zgłoszenie od rodziców o wszawicy w szkole. Zapobiegawczo wysłano pisma do wszystkich szkół, zwracając uwagę dyrektorów na konieczność dbania o higienę uczniów.

- Lada dzień będzie też wizytacja w Szkole Podstawowej nr 2 - zapowiada Zofia Czajkowska, młodszy asystent ds. higieny dzieci i młodzieży w Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Łomży. - Wszawica to temat tabu, choć dawno już nie mieliśmy zgłaszanych przypadków - dodaje.

Mieszkańcy miasta, których pytaliśmy wczoraj na ulicy, o wszawicy w "dwójce" nie słyszeli. Nie chcieli jednak wierzyć, że wszy gdzieś jeszcze mogły się zachować. - Toż mamy XXI wiek - komentowali.