Zarzuca mu rażące naruszenie praw pracowniczych. Chodzi o dyscyplinarne zwolnienie wiosną ub.r. Jarosława Żaborowskiego, przewodniczącego jednego z działających w spółce związków zawodowych.
- Prezes nie mógł tak zrobić bez zgody zarządu zakładowej organizacji związkowej - uzasadniał Marcin Puza, inspektor PIP, po niedawnej kontroli w PKS.
- Sprawa była oczywista od początku. Niepotrzebnie straciłem tyle zdrowia i nerwów - narzeka Żaborowski.
Prezes nic nie wie
Zarząd PKS, jak informowaliśmy, zarzucał Żaborowskiemu zorganizowanie nielegalnego protestu augustowskich kierowców. Doszło do niego 1 kwietnia ub.r. Niektóre autobusy nie wyjechały wtedy w trasy albo wyruszyły z opóźnieniem.
W rezultacie Żaborowski został zwolniony w trybie natychmiastowym. Odwołał się jednak do sądu pracy. Świadkowie zaprzeczali, że to on był inspiratorem akcji. Po kilku rozprawach zawarto ugodę.
- Zdecydowałem się jednak powiadomić inspekcję. W sądzie zamierzam, bo takie prawo mi przysługuje, wystąpić w sprawie przeciw prezesowi jako oskarżyciel posiłkowy - informuje Żaborowski.
- Kontrola była, ale nie dostałem do tej pory z PIP żadnego pisma - twierdzi Stanisław Biłda, prezes PKS S.A. w Suwałkach. - Nic nie wiem. Dlatego nie zamierzam komentować.
Co z mobbingiem?
Żaborowski zarzucał szefom firmy także stosowanie mobbingu. W tym przypadku opinia kontrolerów z PIP jest niejednoznaczna, jednak inspektor pracy wystąpił do pracodawcy "o podjęcie działań zmierzających (...) do ustalenia sposobu przeciwdziałania mobbingowi".
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?