Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Instruktorka pole dance: Kiedy przychodzi teściowa, rurę można szybko złożyć i schować

rozmawia Urszula Krutul | zdjęcia Wojtek Wojtkielewicz
- Nie każemy na pierwszych zajęciach wskakiwać  na rurkę pod sufit i wisieć głową w dół - zapewnia Anna Waczyńska, instruktorka pole dance. I dodaje, że podczas ćwiczeń przy rurce pracuje około 90 partii mięśni!
- Nie każemy na pierwszych zajęciach wskakiwać na rurkę pod sufit i wisieć głową w dół - zapewnia Anna Waczyńska, instruktorka pole dance. I dodaje, że podczas ćwiczeń przy rurce pracuje około 90 partii mięśni! Wojciech Wojtkielewicz
Z tancerkami z nocnych klubów łączy nas tylko rura, nic więcej - zastrzega Anna Waczyńska z Białegostoku, instruktorka pole dance, czyli tańca na rurze. - Ja nie szkolę striptizerek, tylko pomagam kobietom, które np. zostały matkami, odzyskać formę.

Anna Waczyńska

Anna Waczyńska

Anna Waczyńska urodziła się 20 lutego 1991 r. w Białymstoku. Zanim zajęła się pole dance, trenowała taniec towarzyski w Młodzieżowym Domu Kultury oraz hip hop i dancehall w białostockim studiu Fair Play. W studiu DanceOFFnia w Białymstoku tańczyła dancehall oraz jazz. Współtworzyła grupę taneczną "Flow Move", brała udział w Karnawale Tanecznym. Od 2010 do 2012 r. uczestniczyła w treningach fitness.

Pole dance i pole fitness zajęła się w 2013 r. i założyła w Białymstoku Sparkle Studio. Skończyła logopedię z fonoaudiologią na Uniwersytecie Medycznym w Białymstoku oraz wychowanie fizyczne ze specjalizacją instruktora aerobiku w Wyższej Szkole Wychowania Fizycznego i Turystyki.

- Pole dance, czyli taniec na rurze, kojarzy nam się z nocnymi klubami. Tymczasem jest to dyscyplina sportu...

- Te niby profesjonalne tancerki w nocnych klubach zazwyczaj nie potrafią nawet połowy tego, co umieją dziewczyny trenujące sportowy taniec na rurze. W nocnych klubach panie mają za zadanie tylko ładnie pokręcić się koło rury, a my, na treningach, wykonujemy mnóstwo ćwiczeń siłowych. I to, że na przykład potrafimy trzymać się rurki tylko nogami jest okupione naprawdę ciężką pracą. Dziewczynom z nocnych klubów niekoniecznie się chce tak ciężko trenować.
Na szczęście ten stereotyp, że jak ktoś tańczy na rurze to ma coś wspólnego z nocnym klubem, odchodzi już powoli do lamusa. Nawet moja babcia, kiedy dowiedziała się, czym się zajmuję, stwierdziła: super! Choć oczywiście jeszcze nie wszyscy są tak entuzjastycznie nastawieni do tańca na rurze. Bywa, że czasami ktoś zapyta: a co wy tam w stringach ćwiczycie, czy jak? Moja odpowiedź zawsze jest jedna: sam spróbuj wskoczyć w stringach na rurkę, to wtedy pogadamy.

- Jakie dziewczyny zapisują się na twoje treningi?

- Bardzo różne, ale jeszcze mi się nie zdarzyło, żeby przyszła dziewczyna i powiedziała: "chcę nauczyć się poruszać na rurze tak, jak w nocnym klubie". Raczej przychodzą z założeniem, że chcą uprawiać sport, trochę zrzucić, ujędrnić ciało.... Na samym początku zdarzało się też, że przychodziły dziewczyny, które jak zobaczyły, że robimy pompki na rozgrzewce, to były w głębokim szoku. I nie spodobało im się, że się spocą na zajęciach. Ale to były jednostki, które szybko zrezygnowały.
Przychodzą do mnie kobiety w najróżniejszym wieku. Mamy nawet w grupie mamę z córką! Cieszy mnie to, że więcej niż studentek jest... mam. Zostawiają dzieci z mężem i przychodzą potańczyć

- Faceci też przychodzą?
- Facetów na treningi nie przyjmujemy, choć czasem przychodzą popatrzeć, jak sobie radzą ich dziewczyny i wtedy próbują wskoczyć na rurkę.

Moim zdaniem, facetom potrzebny jest trening bardziej siłowy.

Chłopak pewnej instruktorki polo dance opowiadał mi, że kiedyś próbował wskoczyć na rurę, ale się do niej przykleił i myślał, że mu wszystkie włosy na nogach wyrwie... Nie jestem przygotowana na trenowanie facetów. Poza tym myślę, że w Białymstoku zebrać grupę facetów na rurę to byłoby wyzwanie. Kobiety w swoim towarzystwie czują się bardziej swobodnie.

- A ponoć to właśnie faceci zapoczątkowali pole dance. Dawno temu w Chinach...

- Ja słyszałam, że zaczęło się od tańców w pewnym plemieniu. Kobiety tańcząc wokół wbitego w ziemię pala prezentowały swoje wdzięki bogom. Później to się przeniosło do cyrku. Była tam jedna rura wspierająca cały namiot, a dziewczyny, które zajmowały się akrobatyką próbowały coś przy niej robić. Następnie taniec przy rurze trafił do nocnych klubów, a potem na sale treningowe.

- Kiedy pomyślałaś, że pole dance to coś dla ciebie?

- Tańczę w zasadzie przez większą część swojego życia. Zaczynałam od tańca towarzyskiego, przeszłam przez jazz, hip hop i inne style. Później zajęłam się fitnessem, ale to nadal nie było to. Pomyślałam o pole dance. W Białymstoku nie było wtedy studia, najbliższe zajęcia były w Warszawie. Więc wymyśliłam, że to coś dla mnie i znalazłam dziewczynę z Warszawy, która przyjeżdżała tutaj dwa dni w tygodniu i prowadziła zajęcia, a ja się szkoliłam.

- Co w tym tańcu na rurze tak cię zachwyciło?

- Zrezygnowałam z tańca towarzyskiego, bo w tym stylu tancerka jest zależna od partnera, a ja tak nie chciałam. W pole dance nie jestem zależna od nikogo, tylko od siebie. Do tego wszystko wygląda ładnie, delikatnie. I dopiero kiedy zaczęłam trenować, przekonałam się, jak ciężka jest to praca. Ale równocześnie żaden inny sport nie dostarczał mi dotychczas takiej satysfakcji. To, że ciągle łapie się siniaki, czy otarcia, to już jest podrzędna sprawa.

- Jak uczysz tańca na rurze? Od czego się zaczyna? Bo przecież nie od razu akrobacje pod sufitem.

- Zaczyna się od chodzenia dookoła rury (śmiech). Później uczymy się, jak powinien wyglądać prawidłowy chwyt, bo to nie jest takie proste. Robimy podstawowe figury przy rurce, czyli obroty, przejścia. I na pierwszych zajęciach już się uczymy pierwszej figury w locie. Wskakujemy na rurkę tylko się podciągając, próbując to zrobić w miarę płynnie. Już po kilku zajęciach dziewczyny są w stanie powiedzieć, czy chcą dalej trenować, czy nie. Pole dance jest teoretycznie dla wszystkich, aczkolwiek trzeba mieć dużo motywacji i determinacji. Jeżeli tego nie ma, człowiek szybko zrezygnuje.

- Czy trzeba mieć jakieś specjalne predyspozycje? Czy jest coś, co uniemożliwia ćwiczenia, na przykład zbyt duża waga?

- Ćwiczenie uniemożliwiają przebyte kontuzje, które wykluczają ze sportów siłowych. Ciąża też niestety wyklucza z tego sportu. Ale jeżeli chodzi o wiek, wagę, to nie ma większego znaczenia. Udźwig rury jest bardzo duży i wytrzymuje nawet większych facetów. A reszta jest w głowie. Ja nie zaczynałam od zera. Wcześniej trenowałam i zdawałam sobie sprawę z tego, że nie będzie łatwo. Ale kiedy przyszłam na pierwsze zajęcia, byłam w szoku, jak mało dam radę zrobić. Jednak przychodzą do mnie też i takie dziewczyny, które totalnie nic nie ćwiczą, a radzą sobie znacznie lepiej, niż ja na początku.

W tym sporcie wszystko przychodzi z czasem. Nie każemy na pierwszych zajęciach wskakiwać na rurkę pod sufit i wisieć głową w dół. Na początek zawsze jest rozgrzewka: pompki, brzuszki. Już po 15 minutach dziewczyny są zlane potem. Ale to się przydaje, bo dzięki temu wzmacniają ciała. Podczas samych ćwiczeń przy rurce pracuje około 90 partii mięśni! Nie ma tak, że pracują tylko ręce lub nogi. Jest nawet grupa, która się nazywa "Trzymaj brzuchem" (śmiech). Kiedy nogi są napięte, to trzeba wykorzystywać inne mięśnie, żeby się utrzymać na rurze.

- Czy trenujące u ciebie dziewczyny montują sobie rurki w domach?

- Tak! Coraz więcej. Bo jest coraz więcej polskich, tańszych producentów. Rurki do użytku domowego montuje się rozporowo, bez żadnego wiercenia, a kiedy przychodzi teściowa, można je szybko schować. Jednak u niektórych dziewczyn są rozstawione przez cały rok. Nawet lampki choinkowe sobie na nich podczas świąt wieszają (śmiech). Czasem moje dziewczyny ćwiczą też wracając z treningu do domu, np. na znakach drogowych czy placach zabaw. Ale lepiej mieć rurkę w domu. Jeśli jedna osoba ją sobie zamontuje, potem reszta grupy do niej przychodzi i razem trenują.

- Czyli na rurze nawiązują się przyjaźnie?

- Tak, bo te zajęcia są jak babska impreza. Czasami nie mogę uciszyć rozchichotanych dziewczyn! Jest świetna atmosfera. Nie dbamy o to, żeby - jak na niektórych siłowniach - ubierać się na treningi w firmowe ciuchy.

- To jak się ubieracie?

- Krótkie spodenki, koszulka na ramiączkach. W miarę zwiększania poziomu trudności coraz bardziej się rozbieramy (śmiech). Na pierwsze treningi panie przychodzą w spodenkach do połowy uda, ale potem trzeba zakładać coraz krótsze, bo uczymy się kleić do rury środkiem uda. Potem koszulki zamieniamy na topy, żeby uczyć się przyklejania do rury bokami albo brzuchem. Nasze ciała muszą się "kleić".

Ale tak naprawdę mamy niewiele wspólnego z tym, co się dzieje w nocnych klubach. Oczywiście, jest rurka i od tego nie odejdziemy, ale tu punkty wspólne się kończą. Ja absolutnie nie potępiam tego, że ktoś tańczy na rurze w nocnym klubie, bo każdy żyje tak, jak chce. Jednak ja w swoim studiu nie organizuję szkoleń do pracy w nocnych klubach, tylko staram się stworzyć dla kobiet takie miejsce, żeby się dobrze ze sobą poczuły, żeby ukształtowały sobie piękne ciała. I kiedy potem słyszę: "po twoich treningach mam cycki mniejsze o dwa rozmiary, tak jak chciałam!", to jest to dla mnie ogromna satysfakcja. Bo dziewczyny, które u mnie trenują, w końcu zaczynają akceptować siebie, chociaż początki zazwyczaj są trudne. Szczególnie wtedy, kiedy trzeba odsłonić trochę ciała i ćwiczyć w bardzo krótkich spodenkach.

- Jak widzisz pole dance w Białymstoku za kilka lat? Minie moda na tę dyscyplinę sportu czy wręcz przeciwnie?

- Jestem pewna, że ta dyscyplina się rozwinie. Już teraz, z miesiąca na miesiąc, coraz więcej osób trenuje pole dance, więc z pewnością będzie się pojawiało coraz więcej nowych instruktorów. I cieszę się z tego. Za kilka lat w Białymstoku będzie mnóstwo klubów, w których można będzie trenować taniec na rurze.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna