Gdy półtora roku temu Związek Komunalny "Biebrza" oddawał do użytku zakład segregacji odpadów w Dolistowie k. Jaświł, wówczas powątpiewano w zasadność inwestycji wartej 6,5 mln zł. Tymczasem firma zajmująca się odzyskiem szkła, tworzyw sztucznych i makulatury ma się dobrze. A ma być jeszcze lepiej, bo - jak mówi zarząd spółki - rośnie świadomość ludzi, którzy widzą pożytek z segregowania własnych śmieci.
Pierwszy i póki co jedyny w woj. podlaskim zakład recyklingu otwarto w Dolistowie w 2005 r. Inwestorem był Związek Komunalny "Biebrza", związek czternastu samorządów położonych w dolinie Biebrzy.
Jak to działa?
Teraz firmą zarządza już spółka "Biom", która wzięła na siebie obowiązek pozyskiwania wstępnie wyselekcjonowanych odpadów komunalnych z firm, instytucji i gospodarstw domowych.
- Nie mówimy tu o recyklingu, bo jest to sortownia, zaś recykling oznacza pełne przetworzenie pozyskanego surowca. Tu zaś dzielimy pozyskane odpady na konkretne asortymenty, które sprzedajemy następnie do firm zajmujących się ich przerobem - wyjaśnia kwestie techniczne Iwona Mocniak, kierownik zakładu.
Zakład wybudowano w szczerym polu, by nie wadził okolicznym rolnikom.
- Była spora doza nieufności, bo "kto to widział, żeby babrać się w śmieciach". Teraz jest tam kilkanaście miejsc pracy, zaś rolnicy przekonują się do selekcji odpadów, segregując je do worków i pojemników - mówi Jan Joka, wójt Jaświł.
ZK "Biebrza" zawiązał się w końcu lat 90., by samorządy mogły wspólnie zadbać o ochronę dzikiej przyrody nad Biebrzą i uporać się m.in. z odpadami komunalnymi, wdrażając kompleksowy system ich zagospodarowania. Tymczasem budowa zakładu w Dolistowie była tylko zwieńczeniem pierwszego etapu programu rozłożonego na kilkanaście lat.
Dowody osobiste i... "świerszczyki"
- Póki co "Biom" zwozi wstępnie posegregowane odpady z Lipska, Nowego Dworu, Dąbrowy Białostockiej, Augustowa, Suchowoli, Jaświł, Goniądza, Moniek i Trzciannego. Inni też dostarczają odpady, ale usługę wykonują inni operatorzy - tłumaczy Celina Rudzińska, prezes "Biebrzy".
W ub. roku firma zebrała 140 ton szkła, 50 ton tworzyw sztucznych i 70 ton makulatury. W firmie nie ma podziału obowiązków. Ci sami pracownicy zwożą odpady, segregują i pakują surowce w bele.
- My już po dostawach rozpoznajemy pochodzenie odpadów. Jak jest dużo butelek po markowych alkoholach, to musi być z Augustowa. A i popatrzeć jest na co, bo "świerszczyków" też bywa sporo. Ze śmieci wyławiamy też różne dokumenty, między innymi dowody osobiste - to ślady po działalności kieszonkowców - opowiadali pracownicy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?